Polscy działacze sportowi mogą być dumni – nasza piłka nożna stała się prawdziwym symbolem równości płci. Nie ma tu żadnej dyskryminacji, żadnych nierówności. Zarówno panowie, jak i panie reprezentują nasz kraj z identyczną jakością.
Mężczyźni od lat pokazują, że potrafią przegrywać jak mało kto. Porażki w ostatnich latach z Mołdawią, Finlandią, regularne odpadanie z turniejów na wczesnych etapach. Generalnie kompromitacja za kompromitacją.
Teraz panie udowodniły, że w tej dziedzinie wcale nie są gorsze. Po dwóch meczach na EURO już wiadomo, że pojadą do domu. Pierwszy przegrały z Niemkami 0:2, drugi ze Szwedkami 0:3. Pozostaje mecz o honor z Dunkami.
Należy docenić historyczne znaczenie tego momentu. Wszelkiej maści aktywiści lewicowi po latach „walki o równouprawnienie w sporcie”, na sztandary powinni wciąż polską piłkę nożną. Ta udowadnia, że płeć nie ma znaczenia, gdy chodzi o umiejętność zawodzenia oczekiwań fanów. Bez względu na płeć, wszyscy potrafią rozbudzić nadzieje kibiców, a potem rozczarować z równą skutecznością.
Polska – Szwecja 0:3 (0:1)
Bramki: Stina Blackstenius (28-głową), Kosovare Asllani (52-głową), Lina Hurtig (77-głową).
Żółte karki: Polska – Emilia Szymczak; Szwecja – Kosovare Asllani.
Sędzia: Maria Caputi (Włochy). Widzów: 14176.
Polska: Kinga Szemik – Sylwia Matysik, Emilia Szymczak, Oliwia Woś, Martyna Wiankowska (71. Wiktoria Zieniewicz) – Adriana Achcińska (78. Milena Kokosz), Tanja Pawollek, Dominika Grabowska (46. Ewelina Kamczyk) – Nadia Krezyman (46. Natalia Padilla), Ewa Pajor, Paulina Tomasiak (78. Weronika Zawistowska).
Szwecja: Jennifer Falk – Hanna Lundkvist, Nathalie Bjoern, Amanda Ilestedt, Amanda Nilden (46. Jonna Andersson) – Filippa Angeldal, Kosovare Asllani (68. Lina Hurtig), Julia Zigiotti Olme (68. Hanna Bennison) – Johanna Rytting Kaneryd, Stina Blackstenius (85. Ellen Wangerheim), Madelen Janogy (77. Fridolina Rolfoe).