Strona głównaWiadomościBiznesUrzędnicy zmieniają podejście. Pracownicy nie będą musieli obawiać się wciskania opodatkowanej umowy...

Urzędnicy zmieniają podejście. Pracownicy nie będą musieli obawiać się wciskania opodatkowanej umowy na siłę

-

- Reklama -

– Nie będziemy masowo zmieniać umów cywilnoprawnych na etaty, a jedynie działać w przypadkach niebudzących wątpliwości – powiedział główny inspektor pracy Marcin Stanecki. Zaznaczył, że w planowanych zmianach nie chodzi o „uszczęśliwianie etatami na siłę”, tylko o reagowanie na skargi.

Rewizja KPO

Ministrowie finansów i gospodarki państw Unii Europejskiej zatwierdzili 20 czerwca rewizję Krajowego Planu Odbudowy (KPO), która zakłada zastąpienie zapisanego w KPO oskładkowania umów cywilnoprawnych reformą wzmacniającą Państwową Inspekcję Pracy.

W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej powstał specjalny zespół, który ma opracować kształt nowych przepisów. Zmiany przewidziane w KPO przewidują m.in. upoważnienie inspektorów do przekształcania „niewłaściwie” zawartych umów cywilnoprawnych w umowy o pracę.

Szef PIP w rozmowie z PAP przypomniał, że postulat w tej sprawie był zgłaszany przez inspekcję od dekad. Zaznaczył, że jest „wielkim fanem swobody zawierania umów”, jednak inspekcja powinna mieć skuteczne narzędzia, by „walczyć z patologiami na rynku pracy”.

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

Reagowanie na skargi, a nie forsowanie umów o pracę

– Nasza propozycja jest taka, żeby reagować tylko na skargi i w odpowiedzi na nie weryfikować, czy w kwestionowanym przez zatrudnionego kontrakcie i sposobie jego wykonywania są elementy charakterystyczne dla stosunku pracy. Dzisiaj możemy wbrew woli osoby zainteresowanej przekształcać umowę cywilnoprawną w drodze powództwa sądowego. W praktyce okazało się, że uszczęśliwianie etatami na siłę się nie sprawdza – stwierdził główny inspektor pracy.

Jak dodał, w tym zakresie znacznie skuteczniejsze są obecnie środki o charakterze miękkim, jak polecenie czy wystąpienie pokontrolne, wskutek których w zeszłym roku pracodawcy zamienili dobrowolnie przeszło 3,2 tys. kontraktów cywilnoprawnych na etaty.

– Po zmianach przewidzianych w rewizji KPO inspektorzy będą mieli środki o charakterze władczym, aby podejmować decyzje w takich sprawach. Już nie będą prosić, tylko obligować do określonego zachowania – wyjaśnił szef PIP.

Zaznaczył, że w takich sprawach planowany jest tryb odwoławczy do sądu pracy, który sprawdzi, czy działanie inspektora było zgodne z prawem.

– Zapewniam, że nie będziemy masowo zmieniać kontraktów na etaty, a jedynie działać w przypadkach niebudzących wątpliwości, tak by takie decyzje obroniły się później przed sądem. A sądy pracy sprawdzają, czy dana osoba jest zainteresowana przekształceniem. Będziemy więc i my to brać pod uwagę – powiedział.

Kontrole zdalne

Zgodnie z rewizją KPO inspekcja zyska też nowe możliwości w postaci kontroli zdalnych. Stanecki zwrócił uwagę, że chodzi o to, by inspektor nie musiał za każdym razem odwiedzać zakładu pracy, tylko mógł na przykład przeanalizować dokumenty mailowo.

– Dzisiaj BHP-owcy na dużych budowach siedzą za biurkiem i sprawdzają, co się dzieje na budowie na drugim końcu Polski, dzięki transmisji na żywo za pośrednictwem np. smartfona. Mogą nawet kilka razy łączyć się z tym placem budowy i sprawdzać, czy wszystko jest w porządku. Dla naszych inspektorów byłoby to uzupełnienie kontroli stacjonarnych, bo takie rozwiązanie oszczędza czas. Chcemy także, żeby protokół z kontroli był podpisywany elektronicznie – wskazał szef PIP.

Zaznaczył, że wszelkie zastrzeżenia będą mogły nadal zostać wniesione w terminie siedmiu dni.

Zwiększenie kar

Reforma PIP zakłada też zwiększenie kar za nieprawidłowości w miejscu pracy. Jak zauważył główny inspektor pracy, średnia wysokość mandatu wynosi teraz 1300 zł, a w postępowaniu sądowym – 2400 zł. Jak wskazał, dla porównania w Czechach średnia kara nałożona przez inspektora oscyluje, w przeliczeniu, w okolicy 30 tys. zł.

– Dzisiaj tysiąc złotych w postępowaniu mandatowym na większości firm nie robi wrażenia. Może to zabrzmi zbyt mocno, ale żeby inspektor nie był pośmiewiskiem, musi mieć możliwość nałożenia realnej sankcji i ta sankcja musi być skuteczna – powiedział.

Zdaniem szefa PIP kwoty powinny odpowiadać tym, zawartym w obecnej ustawie o dostępie cudzoziemców do rynku pracy. W tym przypadku postępowanie mandatowe sięga do 10 tys. zł.

Ponadto – jak zaznaczył – inspektor pracy na miejscu, po analizie stanu faktycznego, będzie umiał najtrafniej nałożyć tę karę.

– Już dzisiaj obowiązkiem inspektora jest branie pod uwagę warunków osobistych i majątkowych sprawcy, w tym liczby osób na utrzymaniu. Podwyższenie górnego limitu kar nakładanych mandatem nie oznacza więc, że wszyscy pracodawcy, szczególnie najmniejsi, odczują taką podwyżkę – powiedział.

Skupienie na karach za brak wynagrodzenia

W ocenie głównego inspektora pracy zdecydowanie mocniej powinny być karane wykroczenia fundamentalne, jak niewypłacanie wynagrodzeń.

– Uważam, że tu kary powinny być bardzo wysokie, bo nie ma nic bardziej bulwersującego niż nieotrzymanie wynagrodzenia. Z kolei większość braków formalnych, np. brak dokumentu w aktach pracownika, który nie ma większego znaczenia dla warunków jego zatrudnienia, uważam, że powinna być łagodniej niż obecnie traktowana – podkreślił.

Poinformował, że zmiany powinny wejść w życie jak najszybciej, ale „czerwiec 2026 r. to jest termin, którego powinniśmy dotrzymać”.

Najnowsze