Były komendant główny policji gen. Jarosław Szymczyk – ten od granatnika eksplodującego na komendzie – ma nową pracę. Trafił do Katowic i objął funkcję konsultanta w nowo utworzonej agencji detektywistycznej. Firma skupia w swoich szeregach byłych wysokich rangą funkcjonariuszy policji, którzy utracili swoje stanowiska po zmianie rządu.
Katowicka agencja detektywistyczna funkcjonuje jako jednoosobowa działalność gospodarcza prowadzona przez Sławomira Litwina, byłego komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi. W skład zespołu wchodzą również Dariusz Zięba, były kierownik antyterrorystycznego oddziału BOA, oraz Judyta Prokopowicz, która wcześniej pełniła funkcję zastępcy komendanta stołecznego policji.
Gen. Szymczyk, który nie posiada formalnych uprawnień detektywistycznych, będzie działał w obszarze doradztwa oraz prowadzenia szkoleń.
Firma oferuje szeroki wachlarz usług specjalistycznych, obejmujący wywiad gospodarczy, prowadzenie obserwacji, wykrywanie i usuwanie urządzeń podsłuchowych, a także wykrywanie niewierności małżeńskiej.
Kontrowersje wokół byłego komendanta
Za gen. Szymczykiem wciąż ciągnie się postępowanie karne w związku z wybuchem granatnika w jego gabinecie w Komendzie Głównej Policji. W styczniu 2025 roku do sądu trafił akt oskarżenia.
Prokuratura zarzuca mu nielegalne posiadanie broni bez wymaganej koncesji oraz nieumyślne sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia osób przebywających w budynku KGP.
Śledczy ustalili, że granatnik, który miał być prezentem od ukraińskich służb, okazał się sprawną bronią ustawioną na tryb burząco-odłamkowy. Były komendant nie zgłosił przewozu broni podczas przekraczania granicy w Dorohusku i samodzielnie odbezpieczył urządzenie, co doprowadziło do eksplozji. W wyniku zdarzenia ucierpiał sam Szymczyk oraz pracownik cywilny KGP. Za zarzucane mu czyny grozi kara pozbawienia wolności do ośmiu lat.