Pisaliśmy już o francuskim „święcie muzyki” na otwarcie lata, które zakończyło się zadymami, bójkami, plądrowaniem sklepów, podpalaniem aut, gwałtami i starciami z policją. Ów „Festiwal Muzyczny” dał też nauczkę jednemu z francuskich posłów.
Deputowany Partii Republikanie Guillaume Lepers wybrał się na jeden z koncertów i doświadczył przemocy na sobie. Został uderzony w twarz i nic dziwnego, że w parlamencie krytykował premiera ze swojej partii za brak „konkretnych środków” do walki z przestępczością.
Poseł wystąpił z bandażem na prawej brwi i zabrał głos podczas pytań do rządu, we wtorek, 24 czerwca 2025 r. „W zeszłą sobotę, jak widać, zostałem uderzony, gdy próbowałem chronić nieletniego atakowanego przez trzy osoby na marginesie Festiwalu Muzycznego” – opowiedział swoją historię. — zaczął.
Incydent miał miejsce w Villeneuve-sur-Lot (departament Lot-et-Garonne), w mieście, w którym Lepers był wcześniej burmistrzem. Teraz mówił o „rzeczywistości, z którą każdego dnia mierzy się kilka milionów Francuzów, klimacie niepewności, który staje się coraz bardziej zakorzeniony, także na obszarach wiejskich”.
Francuz mądry po szkodzie, zauważył w parlamencie, że „brakuje personelu policji i żandarmerii”, zwłaszcza w miastach średniej wielkości. Wezwał premiera do „zapewnienia ministerstwom spraw wewnętrznych i sprawiedliwości dodatkowych środków”, „aby nasze obszary wiejskie mogły korzystać z narzędzi, których potrzebują do zrównoważonego ograniczania przestępczości i przemocy”.
MSW Bruno Retailleau pochwalił w odpowiedzi „obywatelską postawę posła” i wyjaśnił, że trzech napastników zostało już aresztowanych i staną przed sądem w trybie przyspieszonym. Retailleau uznał również za konieczne „lepszą koordynację” pracy między policją miejską a krajową i powtórzył, że w lipcu zostanie złożony projekt ustawy w celu zwiększenia uprawnień funkcjonariuszy policji miejskiej.
Tym razem państwo zdziałało niemal „jak trzeba”. Co jednak z tymi ofiarami miejskiej przemocy, którzy deputowanymi akurat nie są?