Strona głównaWiadomościPolskaRobert Lewandowski w sądzie. Chodzi o podejrzenie szantażu

Robert Lewandowski w sądzie. Chodzi o podejrzenie szantażu

-

- Reklama -

Robert Lewandowski w asyście prawników i ochroniarzy stawił się w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia, gdzie o godz. 10 ma się rozpocząć rozprawa dotycząca sporu między nim a jego byłym menedżerem Cezarym Kucharskim. Piłkarz ma złożyć zeznania w trybie niejawnym.

Lewandowski, który w niedzielę zrezygnował z gry w reprezentacji Polski do czasu, gdy jej trenerem będzie Michał Probierz, stawił się w sądzie kilkanaście minut przed planowanym terminem rozprawy. Towarzyszyli mu prawnicy i ochroniarze, którzy szczelnie blokowali dostęp do zawodnika Barcelony. W sądzie stawił się też Kucharski.

Prokuratura Regionalna w Warszawie akt oskarżenia przeciwko byłemu menedżerowi Lewandowskiego skierowała do sądu w maju 2022 roku. Według ustaleń śledczych od września 2019 roku do września 2020 roku kilkukrotnie groził on swojemu byłemu klientowi, że rozpowszechni informacje dotyczące „rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych należącej do pokrzywdzonego spółki prawa handlowego”.

„Kierując groźbę podejrzany zapowiadał spowodowanie postępowania karnego i rozgłoszenie wiadomości uwłaczającej czci pokrzywdzonego oraz jego żony, sugerując jednocześnie, że zachowa w tajemnicy opisane powyżej okoliczności w przypadku zapłaty przez pokrzywdzonego piłkarza kwoty 20 milionów euro” – przekazała wtedy Prokuratura Regionalna w Warszawie.

28 maja sąd odsłuchał nagrania spotkań stron sporu, które wykonał Lewandowski. Mają one być dowodem w sprawie karnej, w której Lewandowski jest oskarżycielem posiłkowym. Sąd musi ustalić, czy piłkarz był przez Kucharskiego rzeczywiście szantażowany.

Z treści nagrań wynika, że Kucharski kilka razy wspominał o 20 mln euro jako kwocie, za którą jest w stanie „ponieść ryzyko”. Miał sugerować, że to cena za spokój jego oraz jego żony i zarzuca mu niepłacenie podatków zarówno w Polsce, jak i w Niemczech.

Odsłuchane przez sąd dwa tygodnie temu zapisy nagrań rozmów były poddane badaniom fonoskopijnym, aby ustalić, czy są autentyczne. Biegły z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu nie wykrył żadnych ingerencji. „Jak wynika z opinii biegłego, nie ustalono występowania w dowodowych nagraniach żadnych śladów montażu” – poinformowała wtedy prokuratura.

Źródło:nczas.info/PAP

Najnowsze