Wyniki wyborów prezydenckich wskazują na mobilizację środowisk prawicowych. Nie brak jednak realnej oceny sytuacji ze strony wielu wyborców, którzy twierdzą, że znowu zostali postawieni przed wyborem „mniejszego zła”. Do burzy na prawicy doprowadziło również nagranie z pubu Mentzen opublikowane przez ministra Radosława Sikorskiego, przedstawiające spotkanie Mentzena, Trzaskowskiego i Sikorskiego przy wspólnym stoliku z piwem. O komentarz poprosiłam posła Konfederacji, pana Witolda Tumanowicza.
Julia Gubalska: Jak skomentuje Pan spotkanie Sławomira Mentzena z Trzaskowskim i Sikorskim przy piwie w Toruniu? Nagranie zostało opublikowane przez ministra Sikorskiego, więc są zwolennicy twierdzenia, że pan Mentzen został tutaj „ograny” przez Pana Sikorskiego.
Witold Tumanowicz: To jest bardzo ciekawe. Moim zdaniem został ograny sam Rafał Trzaskowski. Najbardziej dziwię się temu, że Rafał Trzaskowski się zdecydował na pójście do tego pubu, bo te obrazki zaszkodzą również jemu, jeśli chodzi o ocenę środowisk lewicowych. Nie dziwię się natomiast Panu Radosławowi Sikorskiemu. On doskonale wie, że jeśli teraz wygra Rafał Trzaskowski, to za 5 kolejnych lat także wystartuje jako urzędujący prezydent na drugą kadencję. Więc kolejna szansa na to, aby Radosław Sikorski stał się kandydatem na prezydenta, będzie dopiero za 10 lat i on nie chce tak długo czekać. Więc w interesie Radosława Sikorskiego jest to, aby Rafał Trzaskowski te wybory przegrał.
Chciał więc osłabić tym ruchem nie Sławomira Mentzena, a Rafała Trzaskowskiego?
Oczywiście, że tak. Nie mam tak kategorycznego podejścia, z kim nie można, a z kim można chodzić na piwo. Ja bym pomiędzy pierwszą a drugą turą, w sytuacji gdzie każdy gest się liczy, nie poszedł na to piwo. Natomiast nie zmienia to faktu, że Sławomir Mentzen o te głosy już w tych wyborach nie walczy. I tak zrobił bardzo ogromną pracę, żeby jeszcze przez te dwa tygodnie być obecny w tej drugiej turze. Wielu komentatorów dostrzega to, że mimo iż Sławomir Mentzen nie dostał się do drugiej tury, zachowuje się tak, jakby wciąż był tam obecny. Kilkanaście razy został wspominany na debacie w TVP.
Formuła z audiencjami, które przyjmował w swoim studiu w Toruniu, sprawiła, że kandydaci musieli się liczyć z tym, że będzie to prawdopodobnie jedno z ich najważniejszych wystąpień w tej kampanii. I to jest ogromny sukces, że Sławomir Mentzen stał się punktem odniesienia w II turze. On już o głosy nie walczy, a jedynie o rozgłos, żeby trwało zainteresowanie i nim, i Konfederacją. I ten efekt udało mu się osiągnąć.
W przyszłej perspektywie utrzymanie zaufania wyborców jest jednak kluczowe. A część z nich twierdzi, że czują się zawiedzeni, wiele takich głosów pojawiło się w sieci.
Nie neguję faktu zaistnienia paniki, natomiast jednocześnie mogę uznawać, że jest ona przesadzona. Ludzie, którzy uważają, że to jest jakiś symbol, w mojej opinii się mylą. Ja osobiście uważam, że w żaden sposób nie świadczy to o tym, że Sławomir Mentzen ma większą sympatię do Rafała Trzaskowskiego z tego powodu.
Czy pan poseł zgodziłby się ze stwierdzeniem, że stoimy znów przed wyborem „dżuma kontra tyfus?”
Nie mam swojego kandydata w drugiej turze, trzeba to powiedzieć jasno. Niejednokrotnie w drugiej turze oddawałem głos nieważny, w tych wyborach jednak wydaje się, że jedna z tych opcji jest gorsza i wydaje się, że domknięcie systemu jest dużo groźniejsze dla Polski, więc prawdopodobnie mój głos będzie głosem ważnym przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu.
A gdyby to Karol Nawrocki został prezydentem, to nie domknie systemu?
Nie domknie systemu, ponieważ z nim Donald Tusk się na pewno nie dogada. To akurat o tyle, przynajmniej dla mnie, jakiś plus, że różnego rodzaju lewackie projekty, które czekają pod kamieniem na drugą połowę roku, mogą po prostu nie wypełznąć. A jak wypełzną, to Rafał Trzaskowski je wszystkie podpisze. Wszystkie te kwestie związane z mową nienawiści, z agendą LGBT… Nawet pani minister Kotula wspominała o tym, że „my w kampanii o pewnych rzeczach nie będziemy rozmawiać, tylko dopiero po kampanii będziemy nad tym pracować”. Właśnie tego się obawiam. Zarówno jeden, jak i drugi kandydat deklarują, że nie wyślą wojsk polskich na Ukrainę, że będą walczyć z migracją. Natomiast ja pamiętam, że zarówno PiS, jak i Platforma nie są pod tym kątem wiarygodni.
Za nami zarówno rekordowy wynik zarówno Sławomira Mentzena, jak i Grzegorza Brauna w I turze wyborów prezydenckich. Czy byłby Pan zwolennikiem ponownego wspólnego startu Konfederacji i Konfederacji Korony Polskiej w wyborach parlamentarnych w 2027 roku?
Jestem zwolennikiem oddzielnego startu tych dwóch ugrupowań. Przede wszystkim, moja teza jest taka, że wynik we wspólnym starcie będzie niższy niż obecnie zsumowane wyniki tych dwóch prawicowych ugrupowań.
Dziękuję za rozmowę.