W rozmowie Sławomira Mentzena z Rafałem Trzaskowskim jednym z tematów była wolność słowa i tzw. mowa nienawiści. Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta zadeklarował, że podpisałby ustawę o „mowie nienawiści”, która w ostatnich miesiącach pojawiła się w Sejmie.
Z ust Mentzena padło konkretne pytanie. – Czy gdyby pan był prezydentem – a nie prezydent Andrzej Duda – podpisałby pan tę ustawę o mowie nienawiści, którą do Sejmu skierował Adam Bodnar – tak czy nie? – dociekał.
– Ja jestem za tym, żeby nie było mowy nienawiści – odpowiedział Trzaskowski.
– Ale czy tę konkretną ustawę, która parę miesięcy temu była w Sejmie, której nie podpisał prezydent Andrzej Duda, czy pan by ją podpisał? – pytał dalej Mentzen.
– Ja mówiłem o tym, że ja jestem za zaostrzeniem przepisów w tej sprawie – powiedział Trzaskowski.
– Czyli pan by ją podpisał? – żądał deklaracji Mentzen.
– Tak – odparł Trzaskowski.
– To tu mamy protokół rozbieżności – ocenił Mentzen.
Tak Trzaskowski chce wycinać mowę nienawiści. „Jestem za zaostrzeniem przepisów” [VIDEO]
Podczas rozmowy pojawił się także temat tego, jakie treści nie powinny trafiać do najmłodszych.
– Dotknął pan internetu, to jest zupełnie inna historia, bo ja słyszałem też, że kontestowane są przepisy, na mocy których np. możemy doprowadzić do tego, żeby do dzieciaków nie trafiały treści, które powinny być zakazane i są zakazane prawem, czyli np. ograniczamy treści, którymi dzieciaki dzisiaj są bombardowane – pornografię, nawoływanie, opowiadanie o tym, jak można popełnić samobójstwo. Czy takie treści powinny być ograniczone w internecie? W moim poczuciu – oczywiście, zwłaszcza jeżeli trafiają na nieletnich – mówił Trzaskowski.
– Czyli zgadza się pan, że niektóre treści nie powinny trafiać do nieletnich? – pytał Mentzen.
– Tak – przyznał Trzaskowski.
– A te treści z Muzeum Sztuki Współczesnej również nie powinny trafiać do nieletnich? – dociekał polityk Konfederacji.
– No ale co ma jedno do drugiego, wspólnego? – żachnął się Trzaskowski.
– Tak pytam, tak mi się skojarzyło – odparł Mentzen.
– Ale chce pan ze mnie cenzora zrobić? – oburzał się prezydent Warszawy.
– Właśnie próbuję, żeby pan nie był za bardzo cenzorem – wskazał Mentzen.
– Ale to po kolei, okej? Jeżeli pan mówi – bo to trzeba wyjaśnić, dlatego że ta debata, drodzy państwo, się wokół tego toczy – czyli jeżeli np. mamy taką sytuację, że jest zakaz targetowania młodych ludzi, poniżej 13. roku życia, reklamami, jeżeli mamy zakaz tego, żeby docierała pornografia do młodych ludzi, czy np. treści, które zachęcają do popełniania samobójstwa i dzisiaj mamy takie możliwości w internecie, żeby to zablokować, żeby nieletni nie miał dostępu do tego typu treści, pan jest przeciwko temu? A pan to porównuje z tym, co jest w jakiejś księgarni i że ktoś ma tam iść i ma to cenzurować, czy jest jakaś książka w księgarni czy nie – twierdził polityk PO.
– Notabene, reklamę tej książce zrobili wszyscy ci, którzy z tą książką biegali na lewo i na prawo – dodał.
– Ja nie biegałem z nią, bo nie pokazuję się z rzeczami obrzydliwymi – odparł Mentzen.