Na jednym z wieców Sławomira Mentzena mieliśmy do czynienia z prowokacją. Kontrmanifestanci weszli w tłum i rozpylili zapach śledzia kiszonego. Interweniowała policja.
Całą sytuację nagrał i opublikował na swoim kanale Maciej Wapiński. Przeciwnicy Mentzena przynieśli transparenty, które rzekomo miały go skompromitować.
Na kartonach napisali m.in. hasła „dzieci na polowania”, „gwałt to nieprzyjemność”, „przywrócenie kary śmierci”. Nienarodzone dzieci znajdujące się w łonach matki non stop określali „płodami”.
W pewnym momencie w powietrzu zaczęło bardzo śmierdzieć. Można było się domyślić, że nieprzyjemny zapach to sprawka przeciwników Mentzena, chociażby dlatego, że jedna z kobiet miała założone lateksowe rękawiczki.
Wapiński porozmawiał z innymi uczestnikami wiecu. – Dlaczego tak tu śmierdzi? Unosi się śmierdzący zapach w powietrzu, prawda? – zapytał jedną ze stojących obok kobiet.
– Tak, unosi się. To jest zapach strachu – ironizowała kobieta. – Szkoda, największy problem jest taki, że są tutaj małe dzieci, które niestety nie mają okazji sobie wsadzić wacików do nosa – dodała. Waciki w nosie mieli kontrmanifestanci odpowiedzialni za rozpylenie zapachu.
– Wiesz co, oni jakąś puszkę mieli, wyrzucili ją do kosza, ale nie wiem, co tam było – wtrącił inny mężczyzna.
Kontrmanifestantów z tłumu wyprowadziła policja. Potem okazało się, że źródłem odoru był śledź kiszony, którego woń rozprzestrzenili w powietrzu przeciwnicy Mentzena.