Policja rozbiła gang imigranckich oszustów. Wśród nich było dwóch Ukraińców i jeden Gruzin. Do oszustw wykorzystywano metodę płatności BLIK.
Warszawscy policjanci otrzymali zgłoszenie i w efekcie rozbili gang oszustów. Zgłaszającym był Ukrainiec, który poszukiwał pracy.
„Mężczyzna, który poszukiwał pracy dorywczej, został wciągnięty w przestępczy proceder przez kobietę kontaktującą się z nim przez komunikator. W wyniku działań policji zatrzymano czterech mężczyzn, w tym dwóch obywateli Ukrainy, którzy usłyszeli zarzuty oszustwa” – podaje wp.pl.
Policja przekazała, że Ukrainiec opublikował na „popularnym portalu społecznościowym” informację o poszukiwaniu pracy dorywczej. Skontaktowała się z nim kobieta i zaproponowała zlecenie.
Następnie umówiła Ukraińca na rozmowę z „menadżerem” firmy.
„Do tego spotkania doszło w galerii handlowej na Pradze Południe. 'Menedżer’ wziął od 23-latka jego kartę bankomatową i telefon z aplikacją bankową nic mu nie tłumacząc, po czym zmienił hasło do karty i limity na transakcje” – czytamy.
Tu należy zaznaczyć, że przekazanie komuś obcemu karty bankomatowej świadczy o tym, że latarnia intelektu kogoś takiego nie świeci zbyt jasno.
„23-latek dopiero w domu szczegółowo przejrzał operacje, które były wykonywane na jego rachunku bankowym. Okazało się, że wypłaty w kwocie 5.000 złotych były realizowane za pomocą kodów BLIK, m.in. w bankomatach na terenie Warszawy i Białegostoku” – poinformowała policja w komunikacie.
Oszustów zatrzymano w galerii handlowej na warszawskim Targówku. Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą i Korupcją przeprowadzili akcję, wskutek której zatrzymano 37-letniego Turka, którego poszukiwano listem gończym oraz 30-letniego Gruzina nielegalnie przebywającego w kraju.
Gruzina deportowano. Turek zaś skorzystał z możliwości uregulowania zobowiązań finansowych.
Wszystkich zatrzymanych przesłuchano w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Praga Północ. Ukraińcy usłyszeli zarzuty oszustwa skutkujące stratami nie mniejszymi, niż 20 tys. zł. Nie zostali tymczasowo aresztowani. Zamiast tego zastosowano tylko dozór policyjny.
Grozi im do 8 lat pozbawienia wolności.