Coraz częściej w mediach mętnego nurtu pojawiają się poważne tematy z powodu narastających napięć czy groźby niespotykanego kryzysu. Jednym z nich jest posiadanie pieniędzy w gotówce, bez której zwyczajnie będzie się pozbawionym całkowicie środków do życia. Eksperci oceniają, ile rezerwy finansowej w gotówce należy posiadać zawsze.
W razie wyłączenia dostępu do bankomatów i płatności elektronicznych nie będzie możliwości wypłacenia pieniędzy, które elektronicznie gdzieś są zapisane. Wiele sklepów czy stacji paliw nie będzie też funkcjonować w razie konfliktu zbrojnego lub będą działały w ograniczonym zakresie.
„W sytuacji kryzysowej, takiej jak wojna, czy blackout energetyczny, dostęp do tzw. elektronicznej gotówki przestanie istnieć. Dlatego zaleca się posiadanie odpowiedniej rezerwy gotówkowej w domu” – przyznaje polsatnews.pl.
Portal przywołuje przykład Niderlandów i Szwecji. Tam banki centralne sugerują trzymanie 170-500 euro w gotówce. Ma to rzekomo wystarczyć na pokrycie wydatków na potrzeby gospodarstwa domowego do trzech tygodni.
W Polsce nie ma oficjalnych wytycznych. Jacyś specjaliści sugerują, by posiadać 100-500 zł w gotówce, czyli 23-116 euro. To oczywiście jakaś kpina, niemniej warto odnotować, że temat poruszają wielkie media.
Trzeba wziąć też pod uwagę realia sytuacji kryzysowej, o której wielkie media – być może przez brak spojrzenia z szerszej perspektywy – nie mówią. A mianowicie nagły wzrost cen. W przypadku destabilizacji i wyłączenia działalności sklepów niechybnie ceny poszybują w górę. Stąd nawet wspomniane zachodnie rezerwy gotówkowe nie są realnie w stanie zagwarantować funkcjonowania rodziny przez trzy tygodnie w sytuacji kryzysowej.
Sensowniejsza porada pochodzi od ekonomisty Marcina Iwucia. Zachęca on do posiadania tzw. funduszu ewakuacyjnego. Chodzi o zapas gotówki pozwalający wyjechać za granicę i utrzymać się z niego przez kilka miesięcy.
„Taki fundusz powinien składać się z kilku tysięcy złotych w gotówce, z czego większość w twardych walutach, takich jak dolar, euro czy frank szwajcarski” – czytamy na polsatnews.pl.
Z kolei Maciej Samcik zaleca dywersyfikację np. poprzez posiadanie części środków w gotówce, a części w innych aktywach, jak metale szlachetne, konta w bankach zagranicznych czy nieruchomości. Oczywiście, to już dotyczy zamożniejszej części społeczeństwa.
Natomiast dostępna dla każdego jest dywersyfikacja walutowa. Ta może zwiększyć „odporność finansową”.
„Sama decyzja o trzymaniu gotówki w domu to dopiero początek. Równie ważne jest jej odpowiednie przechowywanie. Warto zainwestować w niewielki sejf, najlepiej przymocowany do ściany lub podłogi i ukryty w mało oczywistym miejscu. Część pieniędzy można podzielić na kilka lokalizacji, by w czasie włamania nie stracić wszystkiego” – czytamy.
Należy przy tym zachować dyskrecję. Informowanie innych osób o tym, że istnieje jakaś skrytka, ile gotówki się posiada etc. może sprawić, że znajdziemy się w sytuacji kryzysowej w postaci rabunku, gdy reszta świata będzie funkcjonować normalnie.
Oprócz tego należy mieć przygotowany zapas żywności, wody, leków i środków higienicznych. Ich ceny po wybuchu nagłego kryzysu czy upadku cywilizacji znacząco wzrosną, a najprawdopodobniej już po kilku godzinach kupienie artykułów pierwszej potrzeby będzie niemożliwe, bo sklepowe półki będą świeciły pustkami.