Strona głównaMagazynNASZ WYWIAD. Tomasz Froelich: Kocham Polskę!

NASZ WYWIAD. Tomasz Froelich: Kocham Polskę!

-

- Reklama -

Unia Europejska jest wciąż zdominowana przez elitarną sieć, która realizuje globalistyczną wizję ery po zimnej wojnie. Wzrost siły partii patriotycznych staje się ostatnią nadzieją na stabilność i przyszłość Europy – mówi w rozmowie z redaktorem Tomaszem Cukiernikiem Tomasz Mariusz Froelich, poseł do Parlamentu Europejskiego z Alternatywy dla Niemiec.

Po kilku Pana wystąpieniach w Parlamencie Europejskim niektórzy komentatorzy określają Pana jako jedynego propolskiego eurodeputowanego poza eurodeputowanymi Konfederacji. Co Pan na to?

Jestem niemieckim posłem, który kocha Polskę. Zawsze będę reprezentował również polskie interesy, o ile nie będą one kolidować z interesami kraju, który reprezentuję w Parlamencie Europejskim. Dzięki temu z pewnością jestem bardziej propolski niż wielu innych polskich posłów. Posłowie Konfederacji to z pewnością ci, którzy najmocniej reprezentują polskie interesy w Brukseli. Mogę tylko pochwalić każdego z nich. Z pewnością są też posłowie PiS, którym nie można odmówić patriotyzmu. Jednak światopogląd Konfederacji jest mi bliższy: PiS to neosanacja, Konfederacja to sojusz narodowo-wolnościowy, a więc w pewnym sensie forma kontynuacji tradycji endeckiej. Mi jednak jest bliżej do Romana Dmowskiego.

Europa Suwerennych Narodów

Czy Pana zdaniem kraje członkowskie Unii Europejskiej są suwerenne?

Pytanie o suwerenność nie jest łatwe do odpowiedzenia. Przede wszystkim należy zauważyć, że suwerenność państwowa w XXI wieku obejmuje więcej niż w poprzednich stuleciach. Międzynarodowe powiązania, takie jak łańcuchy dostaw czy telekomunikacja, umowy bilateralne i multilateralne, outsourcing przemysłowy i międzynarodowe konstrukcje obronne sprawiają, że praktycznie każde państwo na świecie jest co najwyżej częściowo suwerenne. Nieliczne państwa, które są całkowicie suwerenne, można chyba policzyć na jednej ręce – Stany Zjednoczone, Chiny, a nawet Rosja tylko częściowo. A w przypadku Europejczyków jest to jeszcze bardziej widoczne. Koncepcja Unii Europejskiej opiera się na dobrowolnym ograniczeniu narodowej autonomii jej państw członkowskich, inaczej ten związek państw nie mógłby być utrzymany. W tym sensie żadne państwo Unii Europejskiej nie może być naprawdę suwerenne, a wszystkie są w relacji do siebie. Wyważenie ich interesów będzie niewątpliwie największym wyzwaniem europejskiego projektu.

W czyim interesie aktualnie działa Unia Europejska? W czyim interesie jest Pakiet migracyjny i Zielony Ład?

Unia Europejska jest wciąż zdominowana przez elitarną sieć, która realizuje globalistyczną wizję ery po zimnej wojnie. Są oni w wielu aspektach produktem lewicowo-liberalnej hegemonii, której przedstawiciele jeszcze do niedawna byli wiodącymi postaciami w Waszyngtonie za rządów prezydenta Joe Bidena.

Europa odgrywa dla tych osób jedynie rolę gwaranta amerykańskiej potęgi światowej w służbie misji światowego państwa. Teraz, kiedy geopolityczne przemiany doprowadziły do zmiany kursu w Ameryce, elity z Brukseli stały się zdezorientowane i neurotyczne. Pomysł, że należy przedłużyć wojnę na Ukrainie, aby nie wyglądać na bezsilnych wasali, którymi dobrowolnie byliśmy wobec Waszyngtonu, jest całkowicie szalony. Wzrost siły partii patriotycznych staje się więc coraz bardziej ostatnią nadzieją na stabilność i przyszłość Europy. Unia Europejska potrzebuje nowej idei, którą może czerpać tylko z części, które tworzą Europę. A ich autentycznym głosem jesteśmy my, patrioci.

Gdyby decydował Pan o polityce Niemiec w Unii Europejskiej, to co by Pan zrobił, co by Pan zmienił? Jaki jest największy interes Niemiec w Unii?

Niemcy jako (jeszcze) najsilniejsze gospodarczo państwo w Unii Europejskiej i największy dostawca transferów powinny również przejąć rolę przywódczą w kształtowaniu losów kontynentu. Mówię to jasno i wyraźnie. A ta rola powinna być realizowana w duchu europejskiej świadomości, która nie jest nastawiona na posteuropejską, globalistyczną wizję, lecz opiera się całkowicie na duchu zachodnioeuropejskiego braterstwa i ochrony wszystkich naszych narodów. Święte Cesarstwo Rzymskie było niegdyś hegemonem w Europie Środkowej, a cesarze rzymsko-niemieccy byli protektorami Kościoła i naszej cywilizacji.

To idea odpowiedzialności kulturowej powinna inspirować Berlin, a nie iluzja „kolorowego” kontynentu, który próbuje jedynie kopiować „kocioł” Ameryki. Konkretnie oznacza to, że Niemcy muszą zakończyć zieloną politykę energetyczną i dążyć do zmiany polityki migracyjnej. Niemcy, dzięki otwartym granicom i państwu opiekuńczemu dostępnym dla wszystkich ludzi, są największym magnesem dla nielegalnej migracji z całego świata, a tym samym stanowią zagrożenie dla całej Europy, w tym także dla Polski. AfD opowiada się za zakończeniem tej szkodliwej polityki, również w kontekście europejskim.

Co sądzi Pan o dexicie?

Tzw. dexit jest przez AfD przewidziany jako ultima ratio, jeśli Unia Europejska nie zreformuje się z globalistyczno-antyeuropejskiego projektu w prawdziwie kooperatywny związek europejskich narodów. Idea polega na tym, że nie chcemy, aby nasze państwo zostało zniszczone przez Brukselę i w razie potrzeby po prostu zakończyć dostęp niewybranych, niemieckich polityków do naszego kraju, szczególnie w kwestiach migracji, energii czy polityki zagranicznej. Jest to jednak, co warto podkreślić, tylko absolutnie ostatnia deska ratunku. I widzimy, że na przykład przez brexit w Wielkiej Brytanii wiele rzeczy wcale się nie poprawiło: zamiast Polaków przyjeżdżają teraz do pracy Pakistańczycy, i to masowo. To nie jest dobry interes, który pokazuje, że samo wyjście z Unii Europejskiej zdecydowanie nie wystarczy.

Sam widzę to więc znacznie krytyczniej niż inni koledzy partyjni. Dla mnie nadchodzące wyzwania mogą być rozwiązane tylko przez wspólnotę narodów europejskich. Z pewnością będą sprzeczki, ale wspólnota europejskich narodów jest absolutną koniecznością, by móc przetrwać. Jak dokładnie ta wspólnota się zorganizuje, to już kwestia drugorzędna, ale dopóki Unia Europejska istnieje, powinniśmy walczyć o jej reformę. I myślę, że wraz z rozwojem partii patriotycznych, istnieje również na to szansa.

W wielobiegunowym porządku światowym potrzebny jest także własny europejski biegun. Ograniczenie się do państwa narodowego jako punktu odniesienia to za mało. Powiedziałbym nawet: traci się suwerenność, bo staje się bardziej podatnym na ingerencje obcych mocarstw hegemonicznych.

Na koniec: czy po ostatnich wyborach parlamentarnych w Niemczech, w których Alternatywa dla Niemiec uzyskała drugi wynik, Pana partia liczy, że w kolejnych wyborach przejmie władzę? Czy Niemcy coraz bardziej mają dość polityki prowadzonej przez liberalno-lewicowy establishment, w ramach którego CDU/CSU, SPD, Lewica i Zieloni niewiele się od siebie różnią?

W niektórych sondażach jesteśmy już najsilniejszą siłą. Chadecy stracili masowo poparcie już w pierwszych tygodniach po wyborach. Od początku było dla mnie jasne, że częściowo konserwatywna i krytyczna wobec migracji retoryka z kampanii wyborczej nigdy nie zostanie przekuta przez CDU w realną politykę, dopóki utrzymuje ona kordon sanitarny wobec AfD. Z kim bowiem chadecy chcą realizować swoje obietnice wyborcze? Z socjalistami? Z Zielonymi? Przeżywamy właśnie konwergencję kryzysów, które można rozwiązać tylko prawicową polityką, czyli z AfD. Stajemy się coraz silniejsi. CDU będzie musiała porzucić kordon sanitarny, jeśli nie chce upaść.

Rozmawiał Tomasz Cukiernik

Najnowsze