Nie ulega wątpliwości, że jesteśmy świadkami wręcz rewolucyjnych zmian w sposobie, jaki administracja prezydenta USA Donalda Trumpa komunikuje się ze światem w kwestii swojej polityki zagranicznej, jak również głębokich zmian w samej tej polityce opartej bezwzględnie na priorytecie interesów USA, które obecnie są bardziej rozbieżne z interesami Polski, niż miało to miejsce dotychczas. W poprzednim artykule określiliśmy te priorytety, uznając, że najważniejszym z nich jest osiągniecie pełnej dominacji nad północną częścią kontynentu amerykańskiego.
Drugim jest konfrontacja z Chinami w regionie Azji Wschodniej i w zachodniej części Pacyfiku. Trzecim jest pewność bezpieczeństwa Izraela na Bliskim Wschodzie. Czwartym jest kontynuowanie tradycyjnych relacji z Europą Zachodnią, ale w nowej formie. Piątym jest „uporządkowanie” sytuacji w Europie Wschodniej, w tym zawarcie jakiegoś porozumienia z Rosją. Hierarchia ta nie oznacza, że cele będą realizowane w jakimś porządku od najmniej ważnego do najważniejszego lub odwrotnie. Niektóre z tych celów nie wymagają jakiegoś wielkiego zaangażowania sił, pieniędzy czy energii USA, a inne przeciwnie.
Można założyć, że USA będą pracowały nad nimi wszystkimi równocześnie, ale z różną energią, w zależności od swoich możliwości i stopnia realizacji. Jaki cel ma globalna strategia Trumpa? Celem jest utrzymanie dominacji USA w świecie, jako najsilniejszego mocarstwa, jednego z dwóch supermocarstw, z jednoczesnym zwiększeniem własnego bezpieczeństwa i osłabieniem tego drugiego supermocarstwa.
Globalna strategia. Bezpieczeństwo
Bezpieczeństwo jest rozumiane jako niedopuszczeniu do Ameryki żadnych wrogich sił spoza kontynentu, ze szczególnym uwzględnieniem terenów północnej Ameryki. W tym przypadku Trump reaktywował doktrynę Monroe sprzed dwóch wieków, napisaną przez sekretarza stanu Johna Quincy Adamsa (przyszły prezydent), która głosiła, że USA sprzeciwiają się ingerencji Europy na kontynencie amerykańskim. W obecnych warunkach oznacza to, że USA nie będą tolerowały żadnego zwierzchnictwa państw spoza Ameryki nad kluczowymi strategicznie miejscami i terenami. Dzisiaj dotyczy to przede wszystkim Kanału Panamskiego, którego porty wlotowe/wylotowe są kontrolowane przez chińską firmę Hutchison Ports Holdings, należącą do chińskiego miliardera z Hongkongu Li Ka-Shinga. Bezpieczeństwo obejmuje także rozbudowę głębi strategicznej – mimo że USA należą do największych terytorialnie państw świata, a ponadto są położone nad dwoma oceanami, to mają znakomitą głębię.
W dobie gwałtownego rozwoju środków napadu powietrznego, w tym dronów, rozszerzenie swojego terytorium jest uważane przez Biały Dom jako niezbędny element bezpieczeństwa. Stąd propozycje względem Grenlandii zakładające aneksję i szokująca propozycja względem Kanady stania się 51. stanem USA. W strategii Trumpa Grenlandia, największa wyspa świata, niemal bezludne terytorium, nad którym zwierzchności sprawuje Dania, kraj należący do NATO, oraz Kanada, państwo o terytorium większym niż USA, powinny razem ze Stanami Zjednoczonymi tworzyć jeden podmiot państwowy Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Wzmacnianiu bezpieczeństwa tego bloku ma służyć wydalenie z USA wszelkiego rodzaju nielegalnych emigrantów, których Trump od dawna oskarża o przestępczą działalność osłabiającą USA od wewnątrz.
Globalna strategia. Geopolityka i geoekonomia
Stany Zjednoczone stały się największym gospodarczym mocarstwem świata ok. 1890 r. W ślad za tym – zgodnie z teorią, że rosnąca pozycja gospodarcza staje się podstawą dla rozwoju wpływów politycznych – USA rozpoczęły międzynarodową ekspansję polityczną. W okresie przełomu XIX i XX wieku Amerykanie uzyskali kontrolę albo dominację nad Portoryko, Guam, Filipinami, Kanałem Panamskim i Kubą. Warto podkreślić, że trzy z nich to tereny kontynentu amerykańskiego, zwiększające bezpieczeństwo USA. Politycznym podbojom towarzyszyło uzasadnienie ekspansji w postaci soft power, czyli poczucia wyjątkowości, które mieli już pierwsi osadnicy w amerykańskich koloniach i które można znaleźć w ich aktach: The Mayflower Compact, A Modell of Christian Charity, a następnie w Manifest Destiny z 1844 r.
Polityczną zasadą stała się idea niedopuszczenia, na dominującym w świecie obszarze Eurazji, do powstania żadnego wielkiego imperium, które podporządkowałoby wszystkie liczące się tam państwa. W myśl tej przewodniej idei USA włączyły się w I wojnę światową, żeby złamać mocarstwowe plany Niemiec, w II wojnę światową, żeby złamać światowe plany III Rzeszy i plany cesarstwa Japonii przekształcenia Azji w ich azjatyckie imperium, a także w tzw. zimną wojnę, żeby zapobiec sowieckim planom komunistycznego podboju świata. Koncepcja USA polegała na utrzymaniu amerykańskiej dominacji w świecie niesowieckim. Do tego potrzebna im była kontrola największych gospodarek świata. Poza gospodarką amerykańską zaliczano do nich gospodarki Niemiec i Japonii. Jak wiadomo, w obu tych państwach stacjonowały i stacjonują nadal armie amerykańskie. Była jeszcze gospodarka sowiecka, ale ona była technologicznie zapóźniona i de facto odcięta od rynków światowych.
W pierwszej dekadzie wyrósł Ameryce bardzo groźny rywal, najgroźniejszy, jakiego mieli w historii – Chiny. To państwo-cywilizacja mające terytorium większe od USA i populację 4-krotnie większą od nich. Państwo, które nie jest odcięte od światowych rynków, a wręcz przeciwnie – to globalny gracz rynkowy, producent towarów, także najwyższej technologicznej klasy, którego rozwojowi asystowała zachodnia, w tym amerykańska chciwość i krótkowzroczność. Dziś globalna strategia prezydenta Trumpa ma przede wszystkim na celu likwidację pozostałych frontów, żeby przystąpić do konfrontacji z Chinami, unikając podziału sił.
Globalna strategia. Bliski Wschód i Izrael
Jednym z tych frontów jest sytuacja na Bliskim Wschodzie. Ona jest obecnie dość pomyślna dla USA i jego sojusznika – Izraela, może najlepsza od czasu powstania islamskiej republiki w Iranie. Ten kraj jest największym problemem dla Izraela, jednakże jego pozycja gwałtownie uległa pogorszeniu. Dotychczas Iran, nienawistny w stosunku do Izraela i wrogi w stosunku do arabskich monarchii położonych nad Zatoką Perską i na Półwyspie Arabskim, był motorem napędowym sił antyzachodnich. Z Iranem sprzymierzona była Syria, organizacja Hezbollah w Libanie, palestyński Hamas, organizacja Huti w Jemenie, a ponadto Teheran miał dominującą pozycję w Iraku. Najpierw Hamas został rozbity przez Izrael, a następnie izraelska armia dość osłabiła również Hezbollah. Największym jednak ciosem był upadek reżimu al-Asadów w Syrii.
Wydaje się także, że USA przystąpiły do rozprawienia się z Huti, którzy podobnie jak Irańczycy są szyitami, tyle że należą do sekty zajdytów. Huti byli dozbrajani przez Iran w broń dalekiego zasięgu umożliwiająca atakowanie Izraela rakietami i dronami. Największe jednak zagrożenie stanowią ataki Huti na statki handlowe w Zatoce Adeńskiej i na Morzu Czerwonym. W ciągu ostatniego półtora roku zaatakowano ponad 100 statków, zatapiając 4 z nich. W ramach likwidacji tego zagrożenia i dalszego osłabienia pozycji Iranu rozpoczęły się naloty amerykańskiego lotnictwa na pozycje rebeliantów z Huti.
Przestraszony Iran podał, że wycofuje swoich doradców z Jemenu, a prezydent Trump oświadczył w swoim stylu, że Huti zostaną unicestwieni. Strategia Trumpa zakłada rozprawienie się z państwami uważanymi za sojuszników Chin. W ten sposób zbiegły się interesy USA i Izraela, ponieważ dla Tel-Avivu program nuklearny Iranu jest największym zagrożeniem. Premier Izraela Binjamin Netanjahu żąda od Teheranu kompletnego zniszczenia instalacji do produkcji broni nuklearnej, mówiąc, że obiekty będą wysadzone, a urządzenia zdemontowane pod nadzorem i rozkazami Amerykanów albo rozwiązanie militarne będzie nieuniknione. Rozprawa z Iranem stanowi element globalnej strategii Ameryki. Najpierw zostały osłabione proirańskie siły w regionie, potem ma zostać wyeliminowany Iran jak siła prochińska, a w końcu nastąpi skoncentrowanie się na rywalizacji z Chinami.
Globalna strategia. Nowa rola Europy
Druga prezydentura Trumpa to pierwszy tak wyraźny przełom w relacjach pomiędzy USA a Europą, a zwłaszcza Europą Zachodnią, od czasu powstania NATO w 1949 r. Amerykanie chcą zupełnie zrewolucjonizować te relacje. Wbrew różnym medialnym informacjom nie wydaje się, żeby chcieli całkowicie wycofać swoje wojska z naszego kontynentu, ponieważ niemal zupełnie utraciliby swoje wpływy i możliwości oddziaływania na tak wielki organizm gospodarczy, jakim jest Unia Europejska. UE – nawet przy wszystkich coraz większych swoich wadach – i europejscy sojusznicy z NATO są jednak największym możliwym aliantem Stanów Zjednoczonych w światowej rozgrywce. Rewolucja ma polegać na zamianie ról. Europejczycy mają wziąć główną odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo, zwiększyć wydatki na obronność, a przeto umożliwić Amerykanom wycofanie większości swoich sił z Europy, przewidywalnie do regionu Azji Wschodniej oraz Zachodniego Pacyfiku. Towarzyszyć ma temu również bardziej zrównoważona wymiana handlowa na korzyść USA.
Globalna strategia. Region Europy Wschodniej
Główną koncepcją w tej globalnej strategii jest przekonanie, że nie uda się pokonać Chin, jeśli będzie istniał w tej czy w innej formie bliski polityczny układ pomiędzy Państwem Smoka a Rosją. Dlatego amerykańscy stratedzy od pewnego czasu uważają, że te relacje należy rozbić. Mówiono o tzw. odwróconym Nixonie czy odwróconym Kissingerze, czyli nawiązywano do amerykańskiego zbliżenia politycznego z Pekinem dokonanym pół wieku temu, żeby osłabić pozycję Związku Sowieckiego. Obecna odwrócona koncepcja zakłada zbliżenie z Moskwą, żeby osłabić Pekin. Analogia jest jednak nietrafna. Wtedy oba państwa znajdowały się w głębokim kryzysie wzajemnych relacji, co w efekcie doprowadziło do starć granicznych, a pełnoskalową wojnę włącznie z użyciem broni atomowej uważano za możliwą. Obecnie ich relacje są parasojusznicze.
Pekin udziela politycznego, gospodarczego i pewnego militarnego poparcia Moskwie. Jeśli jednak Rosja zdecydowałaby się na akcept amerykańskiej propozycji, której i tak by pewnie nie dotrzymała, to zażądałaby specjalnej gratyfikacji. Koszt tego dealu zapłaciłaby nie tylko Ukraina, której terytorium znacznie by okrojono, ale też pozostałe państwa regionu Europy Środkowo-Wschodniej w postaci zwinięcia amerykańskiego parasola militarnego. Dla USA poświecenie interesów Ukrainy – państwa niewiele znaczącego w ich globalnych planach – czy interesów trochę więcej znaczących sojuszników z NATO z tego regionu byłoby mniejszą stratą niż możliwość zawarcia strategicznego układu z Rosją.
Problem polega na tym, że Ukraina nie chce kapitulować i być posłusznym pionkiem w amerykańskich planach globalnych, a i środkowo-wschodni sojusznicy nie godzą się na marginalizacje ich interesów. Przykładem może być sprawa przerzutu dostaw amerykańskiego sprzętu i uzbrojenia dla Ukrainy przez lotnisko w Jasionce w południowo-wschodniej Polsce. Amerykanie wycofali się z niego, traktując to posunięcie jako jeden ze środków nacisku na Ukrainę. Jednakże nie udało się im doprowadzić w ogóle do zamknięcia tego lotniska. Przez nie przesyłany jest sprzęt europejski. Jak widać, interesy Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników, w tym Polski, bywają rozbieżne.
Podsumowanie
Globalna geopolityczna strategia USA polega na uporządkowaniu relacji, w tym wygaszaniu konfliktów w kluczowych częściach świata, żeby skoncentrować jak najwięcej zasobów do konfrontacji z Chinami, głównym rywalem podważającym pozycję Ameryki w świecie. Ona nie jest nowością – jest znana co najmniej od dekady. Nowością jest jej modyfikacja przez prezydenta Trumpa oraz energiczny sposób jej realizacji, odmienny od dość ospałych działań dokonywanych przez poprzednich prezydentów. Strategia geopolityczna to jedna strona polityki USA. Drugą jest strategia ekonomiczna, którą przedstawimy w osobnym artykule.