Między innymi Polska czy Węgry dały do zrozumienia, że wyrok Międzynarodowego Trybunału Karnego mają w głębokim poważaniu. Nie wiadomo, czy miało to wpływ na kolejne decyzje, ale Izba Apelacyjna Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) w Hadze uchyliła właśnie nakazy aresztowania premiera Izraela Benjamina Netanjahu i byłego ministra obrony Joawa Galanta, wydane przez niższą izbę Trybunału w listopadzie 2024 roku.
Izba Przygotowawcza MTK uznała w 2024 roku, że istnieją uzasadnione podstawy, by sądzić, że Netanjahu i Galant „celowo i świadomie pozbawiali ludność Strefy Gazy środków niezbędnych do przetrwania, w tym żywności, wody, leków i materiałów medycznych, a także paliwa i energii elektrycznej”.
Wydany wtedy wyrok niższej izby Trybunały obejmował też nakaz aresztowania dowódcy Hamasu Mohammeda Deifa, oskarżonego o zbrodnie wojenne w związku z atakiem tej palestyńskiej organizacji terrorystycznej na Izrael 7 października 2023 roku.
Izba Apelacyjna MTK uznała, że należy w pełni rozpatrzyć zastrzeżenia Izraela dotyczące jurysdykcji Trybunału; Izba Przygotowawcza uznała wcześniej, że nakazy aresztowania Netanjahu i Galanta nabierają mocy, mimo iż sprawa wniosków strony izraelskiej dotyczących jurysdykcji nie została w pełni rozpatrzona, ponieważ kwestia ta może zostać rozstrzygnięta później – opisuje kulisy „Jerusalem Post”.
Izba Apelacyjna zdecydowała jednak, że pozostawienie wniosków izraelskich do późniejszego rozpatrzenia było niezgodne z prawem.
W praktyce oznacza to – zauważa „Jerusalem Post” – że sprawa Izraela pozostaje „zamrożona” do czasu, kiedy MTK zakończy kolejne przesłuchania stron, co może potrwać kilka miesięcy lub dłużej.
Dziennik przypomina, że wyrok MTK z listopada 2024 roku był postrzegany w Izraelu jako kolosalne porażka sądowa państwa o niezwykle poważnych implikacjach dyplomatycznych, politycznych, a nawet gospodarczych.
Izba Przygotowawcza odrzuciła wtedy skargę Izraela dotyczącą jurysdykcji sądu, uznając, że Trybunał ma prawo ścigać izraelskich polityków. Izrael nie uznaje MTK i, podobnie jak m.in. USA czy Rosja, nie ratyfikował zakładającego go Statutu Rzymskiego. Stroną traktatu jest natomiast Palestyna, a niższa izba Trybunału uznała, że może badać domniemane zbrodnie dokonane na palestyńskich terytoriach, w tym na ziemiach okupowanych przez Izrael.
Netanjahu mógł być aresztowany, ale Węgry olały MTK. Polska zrobiłaby to samo
Nakaz aresztowania premiera Izraela Netanjahu i tak obowiązywał jedynie na papierze. 3 kwietnia Netanjahu pojawił się na Węgrzech. MTK wysłał do Budapesztu oficjalny wniosek z nakazem aresztowania, ale Orban i spółka co najwyżej podtarli sobie to i oto świstkiem papieru. Co więcej, Węgry zapowiedziały, że opuszczą Międzynarodowy Trybunał Karny.
Z niemal stuprocentową pewnością można założyć, że podobnie zachowałaby się Polska. W styczniu br. mówiono o tym, że Netanjahu mógłby przyjechać do Polski na obchody 80. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Nakaz aresztowania Netanjahu przez MTK już wtedy obowiązywał.
Polskie władze – od prezydenta Dudy po premiera Tuska – od razu zapewniły jednak, że Netanjahu w Polsce włos z głowy nie spadnie. Rząd przyjął w tej sprawie nawet stosowną uchwałę. A jeszcze kilka tygodni wcześniej Polska zapewniała, że będzie respektować wszystkie werdykty Międzynarodowego Trybunału i – rękoma wiceminister sprawiedliwości Marii Ejchert – złożyła nawet stosowne podpisy. Gdy weryfikacja przyszła miesiąc później, szybko okazało się, ile te podpisy są warte.
Netanjahu w Polsce włos z głowy nie spadnie. Rząd Tuska podjął decyzję, choć jeszcze miesiąc temu…