Strona głównaWiadomościBiznesPolska ceramika była potęgą. Teraz grozi jej bankructwo m.in. przez unijne podbijanie...

Polska ceramika była potęgą. Teraz grozi jej bankructwo m.in. przez unijne podbijanie cen energii

-

- Reklama -

Polska Unia Ceramiczna (PUC) ostrzega, że „zwolnienia, widmo bankructw oraz nieuczciwa konkurencja uderzają w sektor płytek ceramicznych”. Część firm sprzedaje płytki z Indii jako polskie. Ponadto istotnym problemem jest wysoka i stale rosnąca przez unijno-klimatyczne dyrektywy cena energii.

Aktualnie Polska jest liderem w UE jeśli chodzi o produkcję płytek ceramicznych. Większa produkcja w UE jest tylko w Hiszpanii i we Włoszech.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

„Branży płytek ceramicznych grozi fala bankructw i wzrost bezrobocia, jeśli nie nastąpi obniżenie cen energii elektrycznej i gazu oraz ochrona rynku wewnętrznego przed nieuczciwą konkurencją, głównie z Indii” – napisała w liście PUC, cytowana przez Konfederację Lewiatan.

Europa Suwerennych Narodów

W PUC-u znajdują się: Ceramika Paradyż, Grupa Cerrad, Grupa Cersanit, Grupa Końskie, Marazzi Poland oraz Grupa Tubądzin.

- XVI Konferencja Prawicy Wolnościowej -

To już kolejny apel branży. Wcześniej podobny wystosowano we wrześniu ubiegłego roku.

– Nie udało się spotkać z premierem. Liczymy na to, że rząd naciśnie na Komisję Europejską i zostaną wprowadzone wyższe cła antydumpingowe i konwencjonalne na import płytek ceramicznych z Indii. Obecne wynoszą one 6,7-8,7 proc. i są zdecydowanie za niskie. Cła na import płytek z Chin sięgają ponad 70 proc. i to byłoby optymalne rozwiązanie. To nie tylko nasz problem. Hiszpanie i Włosi również ucierpieli – powiedział money.pl dr Ferdynand Gacki, prezes PUC oraz dyrektor Ceramiki Paradyż.

Średnia cena hinduskich płytek wynosi 5,5 euro za m2. Polska płytka kosztuje 8,2 euro za m2.

Branża wskazuje, że powodem różnicy cen są wysokie ceny energii. Chodzi przede wszystkim o gaz.

– Uderzają w nas unijne obostrzenia klimatyczne i handel emisjami, a także wysokie koszty energii elektrycznej i gazu. Azjaci nie muszą okazywać certyfikatów potwierdzających spełnianie unijnych norm. Wypełniają jedynie deklarację własności użytkowych i mogą tam wpisać wszystko. My posiadamy certyfikaty w różnych językach, które potwierdzają zgodność parametrów naszych wyrobów przez nas deklarowanych z parametrami zawartymi w zharmonizowanej normie unijnej, potwierdzone przez akredytowane instytucje, ale jak widać, zaczynamy przegrywać na własnym podwórku – stwierdził dr Gacki.

Zaznaczył, że branża obecnie działa na poziomie 60 proc. mocy produkcyjnych. Uruchamianie wszystkich maszyn bowiem przestało być opłacalne.

– Jesteśmy na krawędzi, nie ma zysków, tylko straty. Rozpanoszyli się Hindusi, opanowali już ponad 20 proc. rynku krajowego. Polska i Rumunia to huby na całą UE, gdzie trafiają produkty z Indii, ale w większości zostają u nas. W 2024 r. sprzedano w Polsce ok. 50 mln m2. płytek, z czego ponad 11 mln z Indii. Dochodzi import z Turcji czy Ukrainy. Import z Chin po wprowadzeniu wyższych ceł sięga tylko 2 proc., więc sobie poradzimy. Ale w kolejce są producenci z Wietnamu, Singapuru, Indonezji – wyliczył prezes PUC.

Najnowsze