Zgony związane z chemsexem miały miejsce we francuskim Bordeaux. Ostatnią ofiarą jest były zastępca dyrektora więzienia. Wzrost liczby zgonów z powodu połączenia narkotyków i seksu trwa od ubiegłej wiosny.
Ostatnia ofiara to 41-letni mężczyzna Julien S., który zmarł na imprezie w Bordeaux. Co ciekawe, był to dyrektor służby penitencjarnej w zakładzie karnym Toulouse Seysses, który przebywał na… zwolnieniu lekarskim. Wcześniej podejrzewano go o zaangażowanie w inną sprawę dotyczącą „chemsexu” i obwiniano o „nieumyślne spowodowanie śmierci” osób trzecich.
Julien S. został zawieszony w pracy w administracji więziennej właśnie z powodu uzależnienia od narkotyków i dlatego wylądował na zwolnieniu.
„Chemsex” to praktyka polegającą na zażywaniu narkotyków przed oddaniem się przyjemnościom seksualnym, najczęściej grupowym. 41-letni mężczyzna zmarł właśnie w trakcie temu poświęconej imprezy w Bordeaux.
Po jego śmierci prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie „nieumyślnego spowodowania śmierci”, „nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w niebezpieczeństwie” i „używania narkotyków”. Zarzuty usłyszał 34-letni partner Juiena S.
Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że były zastępca dyrektora więzienia w Tuluzie zmarł na skutek uduszenia. Wyniki badań toksykologicznych nie są jeszcze znane.