Strona głównaWiadomościPolitykaRuszył proces byłego rzecznika MON Bartłomieja M. Dawny faworyt Macierewicza trafi do...

Ruszył proces byłego rzecznika MON Bartłomieja M. Dawny faworyt Macierewicza trafi do więzienia na 10 lat?

-

- Reklama -

We wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył proces byłego rzecznika MON Bartłomieja M. i innych osób. Prokuratura zarzuca im działanie na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej SA.

Prokurator Andrzej Dubiel przez blisko pół godziny odczytywał akt oskarżenia. Sędzią referentem w sprawie jest Jolanta Marek-Trocha.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Były rzecznik MON Bartłomiej M. i były członek zarządu PGZ Radosław O. nie stawili się na wtorkowej rozprawie. Pozostali oskarżeni, czyli była urzędniczka MON Agnieszka M., były poseł PiS Mariusz Antonii K. i były dyrektor w PGZ Robert S. przybyli do sądu.

Europa Suwerennych Narodów

„Rozumiem treść zarzutów. Nie przyznaję się do winy. Dziś nie będę składał wyjaśnień” – powiedział w sądzie Mariusz Antonii K.

- XVI Konferencja Prawicy Wolnościowej -

Do zarzutów nie przyznała się też b. pracownica MON Agnieszka M. Ona również odmówiła składania wyjaśnień. Do winy nie przyznał się również Robert S., ale on złożył wyjaśnienia.

Robert S. podkreślał w nich m.in., że w okresie, którego dotyczy akt oskarżenia, większość zamówień była realizowana z wolnej ręki, co mają potwierdzać zeznania świadków. Wyjaśnił, że przyjęte było, że pracownicy odpowiadają merytorycznie za przydzielony projekt, a zdecydowana większość zadań delegowana była z zarządu spółki.

Zaznaczył, że w tamtym okresie zachodziło wiele zmian kadrowych, w szczególności w departamencie marketingu, i że wszelkie wnioski miały wszystkie możliwe akceptacje biur, w tym biura etyki. Robert S. szczegółowo omawiał różne wnioski i umowy, odnosząc się do zarzutów z aktu oskarżenia.

Kolejny termin rozprawy sąd wyznaczył na 28 marca. Wtedy wyjaśnienia ma kontynuować Robert S., który zadeklarował, że będzie odpowiadać na pytania stron postępowania. Mają też zostać m.in. odczytane wyjaśnienia z postępowania przygotowawczego pozostałych dwóch oskarżonych, czyli Bartłomieja M. i Radosława O.

„Mój klient w dniu dzisiejszym nie jest obecny w sądzie, albowiem sąd nie oczekiwał od niego osobistego stawiennictwa. Nie został wezwany tylko zawiadomiony. Jego stanowisko jest takie jak dotychczas, tzn. nie przyznaje się do zarzuconych czynów” – mówił dziennikarzom obrońca Bartłomieja M. mec. Luka Szaranowicz

Pod koniec stycznia 2019 r. na polecenie tarnobrzeskiej prokuratury CBA zatrzymało byłego rzecznika MON Bartłomieja M, także byłego posła PiS Mariusza Antoniego K., byłego członka zarządu PGZ Radosława O., byłych dyrektorów PGZ SA i byłą pracownicę MON.

Były rzecznik resortu obrony przebywał w areszcie od 30 stycznia 2019 r. Wyszedł na wolność po pięciu miesiącach po wpłaceniu 100 tys. zł poręczenia majątkowego. Zamianę aresztu na poręczenie majątkowe umożliwił Bartłomiejowi M. warszawski sąd okręgowy. Prokuratura zaskarżyła tę decyzję, ale w sierpniu 2019 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił zażalenie prokuratury i M. pozostał na wolności.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu pod koniec czerwca 2021 r. Prokuratura informowała wówczas, że Bartłomiej M., przekraczając uprawnienia, działał na szkodę PGZ w związku z zawieraniem umów niekorzystnych dla spółki. Dotyczyły one m.in. organizacji koncertu i fikcyjnych usług szkoleniowych.

„Bartłomiej M., działając wspólnie z urzędniczką w MON Agnieszką M., naraził spółkę na szkody w wysokości około 1,2 mln zł” – podawała prokuratura.

Według prokuratury Bartłomiej M. miał się też powoływać na wpływy w MON, a za korzyści majątkowe obiecywał załatwianie różnych spraw, m.in. patronatu MON nad jedną z wystaw organizowanych w komercyjnym centrum wystawienniczym. W ten sposób uzyskał ponad 55 tys. zł, a działający z nim były poseł Mariusz Antoni K. – 35 tys. zł.

Wśród oskarżonych jest też były członek zarządu PGZ Radosław O. i byli pracownicy spółki Robert S. oskarżeni w związku z zawarciem niekorzystnych kontraktów. Według prokuratury wyrządzili oni spółce szkodę majątkową w wielkich rozmiarach w łącznej wysokości ponad 3,3 mln zł.

Bartłomiejowi M., Radosławowi O., Robertowi S. grozi 10 lat pozbawienia wolności. Agnieszce M. i Mariuszowi Antoniemu K. – 8 lat.

Początkowo w sprawie zarzuty postawiono sześciu osobom. Jednak Robert K. dobrowolnie poddał się karze.

Źródło:nczas.info/PAP

Najnowsze