Jak się okazuje, USA finansują australijskie uniwersytety. Donald Trump zamierza odciąć pieniądze tym placówkom, które promują genderyzm w swoich murach. Decyzja oczywiście wywołała kwik i lament postępaków.
„The Guardian” poinformował, że rząd USA wstrzymał finansowanie badań na sześciu australijskich uniwersytetach. Są to Monash University, Australian National University, University of Melbourne, University of Sydney, University of South Wales i University of Western Australia,
Administracja Trumpa podkreśliła, że to „tymczasowe” wstrzymanie finansowania spowodowane jest unikaniem przez władze USA polityki „DEI, ideologii gender, woke i zielonego nowego ładu”.
„Pomoc finansowa powinna być przeznaczona na realizację priorytetów administracji, skupienie pieniędzy podatników na promowaniu silniejszej i bezpieczniejszej Ameryki, wyeliminowanie ciężaru finansowego inflacji dla obywateli, uwolnienie amerykańskiej energii i produkcji, zakończenie wokizmu i obrony rządu, promowanie efektywności w rządzie i uczynienie Ameryki zdrową. Wykorzystanie zasobów federalnych do promowania marksistowskiej równości, zmiennopłciowości i polityki inżynierii społecznej Zielonego Nowego Ładu jest marnotrawstwem pieniędzy podatników, które nie poprawia codziennego życia osób, którym służymy” – napisano w notatce do jednego z uniwersytetów, której treść zacytował „The Guardian”.
Wstrzymanie finansowania nastąpiło po weryfikacji, czy zarządzenia wykonawcze prezydenta dotyczące ideologii płci są przetrzegane.
Jak łatwo się domyślić, lewactwo uważa, że pieniądze po prostu się im należą. Dyrektor generalny Universities Australia Luke Sheeh powiedział, że USA „stają się niewiarygodne” ze względu na „niepokojący trend” wstrzymywania funduszy ze strony „największego zagranicznego partnera, jakiego mamy”.
„The Guardian” wskazał, że na początku miesiąca „administracja Trumpa została oskarżona o 'rażącą ingerencję zagraniczną’ w australijskie uniwersytety po tym, jak badacze, którzy otrzymują fundusze z USA, otrzymali kwestionariusz z prośbą o potwierdzenie, że są zgodni z interesami rządu USA”.
„Krótko mówiąc, wielu badaczy uważa, że mają prawo do amerykańskiego finansowania niezależnie od tego, czy finansowane badania są w interesie amerykańskim czy nawet publicznym. Niektóre badania, w szczególności badania medyczne, wyraźnie się do tego kwalifikują. Jednak pomysł, że żądanie przez fundatorów szczegółów na temat sposobu wykorzystania tych funduszy jest 'ingerencją zagraniczną’ ujawnia, jak bardzo amerykański podatnik był postrzegany przez międzynarodowe instytucje jako dojna krowa” – zauważa lifesitenews.com.
Wydatki są obcinane przez USA nie tylko za granicą. Departament Zdrowia i Opieki Społecznej (HHS) zakończył ponad 500 grantów badawczych związanych z DEI i ideologią zmiennopłciową. Chodziło łącznie o 350 mln dolarów, których wypłacanie wstrzymano.
Fox News wskazał, że projekty te skupiały się m.in. na „wielopoziomowym i wielowymiarowym rasizmie strukturalnym” – zapewne chodził o popularny w USA czarny rasizm w wykonaniu BLM i podobnych organizacji – czy też „terapii afirmującej płeć u myszy”, czyli zapewne jakiś durny genderowy projekt mający wykazać, że u myszy szanuje się choroby psychiczne.
„Inne projekty badawcze dotyczące osób zmiennopłciowych również zostały anulowane” – zaznacza lifesitenews.com.
„Należy zauważyć, że krytyka tych cięć płynie tylko w jednym kierunku. Kiedy Demokraci mianują personel o podobnych poglądach ideologicznych na kluczowe stanowiska i zapewniają, że fundusze federalne są kierowane na ich priorytety, jest to uważane za normalne. Z drugiej strony, kiedy robią to Republikanie, jest to uważane za naruszenie „norm”. Krótko mówiąc, „normy” oznaczają, że niezależnie od tego, kto sprawuje urząd, postępowe priorytety są kontynuowane bez przeszkód” – podkreśla portal.