Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak był gościem Dominiki Długosz w Onet Rano. Współprzewodniczący Konfederacji utrzymywał, że nikogo z partii nie wyrzucono. W kontekście ostatnich wydarzeń pojawiało się w ustach polityka: „sami odeszli”, czy „po prostu partia wybrała nowe władze”.
Przypomnijmy, że w poprzednim tygodniu dokonał się ostateczny rozłam w Konfederacji. Z partii pozbyto się ludzi Grzegorza Brauna, którego już wcześniej usunięto z partii.
Jedną z osi sporu między Nową Nadzieją i Ruchem Narodowym a Konfederacją Korony Polskiej była kwestia Kongresu Konfederacji. Środowiska Grzegorza Brauna i Janusza Korwin-Mikkego, również usuniętego wcześniej z Rady Liderów, wskazywały, że powinien on się odbyć – zgodnie z zapisem w Statucie partii – do 25 lipca 2024 r. Tak się jednak nie stało.
Najpierw pojawiła się wypowiedź posła Ruchu Narodowego Michała Wawera, który w sierpniu przekonywał, że Kongresu zwołać nie można, bo trwa „cykl wyborczy” – czyli minione wybory parlamentarne i europarlamentarne oraz nadchodzące prezydenckie – i nie jest to dobry czas na zmianę władzy. Później, we wrześniu, poseł Przemysław Wipler zapowiadał, że Kongres odbędzie się jesienią – wówczas już nie przeszkadzał nawet start (pre)kampanii Sławomira Mentzena. Z kolei Krzysztof Bosak twierdził, że Kongres odbędzie się „wtedy, kiedy będzie potrzebny. Kiedy władze postanowią”.
Ostatecznie Kongres zwołano na 8 marca. Wcześniej jednak dwukrotnie próbowano dodać członków Konfederacji, którzy mieliby prawo głosować podczas zgromadzenia. To w „starym” składzie Rady Liderów się nie udało, więc usunięto z niej Włodzimierza Skalika z Konfederacji Korony Polskiej oraz Roberta Iwaszkiewicza z partii KORWiN. Na parę godzin przed Kongresem udało się dodać nowych członków, którzy wybrali nowe, „właściwe” władze.
W obliczu zaistniałej sytuacji Roman Fritz i Włodzimierz Skalik opuścili klub parlamentarny Konfederacji.
Skalik OSTRO o Konfederacji. „Błąd systemowy jest naprawiany”. Razem z Fritzem opuszcza Klub [VIDEO]
Do tych wydarzeń nawiązała w rozmowie z Bosakiem dziennikarka Onetu. – Pozbyliście się ludzi związanych z Grzegorzem Braunem – wskazała.
– Nie sformułowałbym tego w ten sposób – przerwał jej Bosak.
– Jak by pan sformułował? Podziękowaliśmy im? Czy jak? – pytała Długosz.
– Przede wszystkim, który fakt ma pani na myśli? Bo jest parę różnych faktów, więc możemy je skomentować osobno – powiedział wicemarszałek Sejmu.
– Dwaj posłowie odeszli – powiedziała prowadząca.
– Sami odeszli. Nie można stwierdzić, że się kogoś pozbyliśmy, skoro ktoś sam odszedł – wtrącił współprzewodniczący Konfederacji.
– Natomiast z Rady Liderów Konfederacji też żeście się… – próbowała dojść do głosu dziennikarka.
– Po prostu partia wybrała nowe władze – stwierdził bez zawahania Bosak. Nie napomknął jednak o wcześniejszym usunięciu ze „starej” Rady Liderów Skalika i Iwaszkiewicza, o Korwin-Mikkem i Braunie nie wspominając.
– Po prostu partia wybrała nowe władze, proszę państwa. Nikt się nikogo nie pozbywał – skwitowała prowadząca.
– Przecież to jest szeroki namiot Konfederacji, który przytuli wszystkich po prawej stronie – dodała.
– Bardzo jesteśmy zainteresowani współpracą z każdym, kto chce tworzyć Konfederację, natomiast nie każdy był zainteresowany współtworzeniem Konfederacji, np. akt wystartowania wbrew uchwałom i samodzielnego na prezydenta przez Grzegorza Brauna jest takim politycznym wyjściem z Konfederacji. To, że sąd partyjny później Grzegorza Brauna za ten czyn z partii usunął, to była kropka nad „i”. Wiadomo, że jeżeli startuje się przeciwko kandydatowi, którego kampania prezydencka jest już rozwinięta, to jest opuszczenie projektu politycznego – stwierdził Bosak.
Stało się. Wyrzucili Grzegorz Brauna z Konfederacji, ale liczą na jego posłów
– Jeżeli ktoś decyduje się wspierać konkurencyjnego kandydata, to formalne kwestie są trochę na drugim miejscu względem czynów politycznych w polityce – dodał.
– Więc twierdzenie, że my się kogoś pozbyliśmy – no ja mediowałem i łagodziłem te nastroje tak długo, jak się tylko dało – utrzymywał polityk.
– Panie marszałku, może pan łagodził i mediował, ale z drugiej strony ja od polityków Konfederacji słyszę: uff, w końcu mamy to z głowy, mamy z głowy Brauna, mamy z głowy Korwina-Mikke z drugiej strony i możemy iść do przodu, budując tę nową prawicę z twarzami (…), są to twarze młodsze, są to twarze, powiedziałabym, mniej obarczone grzechami przeszłości – stwierdziła dziennikarka.
– Ja bym nie powiedział tym kolegom, którzy odeszli, że oni są obarczeni grzechami z przeszłości. Moim zdaniem po prostu mają trochę inną strategię polityczną i czasem w jednym projekcie mogą funkcjonować – to się mówi: gra skrzydłami (…) Moim zdaniem można się różnić na poziomie strategii marketingu politycznego, strategii, tego, kto się jakim tematem interesuje, budowania swojego wizerunku. Natomiast jak strategia polityczna się rozjeżdża, to prędzej czy później się trzeba rozejść – stwierdził Bosak.
– Moim zdaniem nie da się realizować w ramach jednego projektu operacji poszerzenia bazy wyborczej i walczenia o to, żeby być wiodącą siłą na polskiej prawicy i strategii bycia najradykalniejszym ruchem w Polsce, czy w Europie, politycznym, prawicowym. No po prostu to są dwie, trochę różne rzeczy – dodał.
– Ja uważam, że my potrzebujemy zmienić Polskę a nie być biegunem kontrowersji – powiedział Bosak.
– Wiem, że towarzyszą zaraz temu oskarżenia, że się czegoś tam wyrzeczemy, tam niektórzy nas oskarżali o centryzm. Nie wiem, czy mnie można oskarżyć o centryzm, mam nadzieję, że nie. Natomiast chciałbym, żeby wyborcy centrowi nie bali się na nas zagłosować – zastrzegł.
– Uważam, że jesteśmy dobrymi liderami, nadajemy się do tego, żeby nasza pozycja polityczna rosła – stwierdził wicemarszałek Sejmu.