Po wizycie kandydata Konfederacji na prezydenta RP Sławomira Mentzena we Lwowie, można było zaobserwować skandaliczne zachowanie strony ukraińskiej. Zdaniem publicysty „Najwyższego Czas-u!” Radosława Piwowarczyka to efekt tego, iż polskie władzy pozwoliły Ukraińcom na takie zachowanie.
Przypomnijmy, że Mentzen w związku z trzecią rocznicą rosyjskiej inwazji na Ukrainę udał się z wizytą do Lwowa, gdzie skrytykował kult Stefana Bandery na Ukrainie. Na początku „Przeglądu Tygodnia” Piwowarczyk wyjaśnił powody wizyty Mentzena we Lwowie.
Czytaj więcej: Mentzen i Bryłka we Lwowie. Mocne wystąpienie pod pomnikiem Bandery [VIDEO]
– Tak jak już wspomniałem, start Grzegorza Brauna w wyborach prezydenckich sprawia, że Konfederacja chcąc nie chcąc, będzie musiała się przesuwać na prawo, po to, żeby za dużo głosów nie stracić – powiedział dziennikarz.
Ukraińska bezczelność
Jako pierwszy na przyjazd Mentzena zareagował mer Lwowa Andrzej Sadowy, który nazwał posła Konfederacji „prorosyjskim politykiem z polskim paszportem”, a także polecił mu „udać się na front”.
– Mer Lwowa, w związku z tym, że polski kandydat na prezydenta przypomniał banderowską historię i w zasadzie rzeczywistość, teraźniejszość Ukrainy (…) wysyła go na front. W tym samym czasie siedzi we Lwowie, a z kolegi – jak donoszą media – swoje dzieci wysłał na Zachód. Ale Mentzena chętnie wysyła na front, na pierwszą linię ognia, tylko za to, że powiedział kilka słów prawdy na temat tego, jak wygląda kult banderowski na Ukrainie – podkreślił Piwowarczyk.
Czytaj również: Mer Lwowa atakuje Sławomira Mentzena. Kandydat Konfederacji odpowiada
Publicysta odniósł się także do tego, że ukraiński historyk Wachtang Kipiani zagroził Mentzenowi powtórką z Bronisława Pierackiego. Jak przypomniał Piwowarczyk, „był to w II Rzeczpospolitej polski minister, który został zamordowany przez ukraińskich nacjonalistów”. – I teraz ukraiński historyk (…) twierdzi: „możemy to powtórzyć” – powiedział.
Piwowarczyk wskazał, że Kipiani dostał Medal Wdzięczności Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku, ale „jego portal został także wzbogacony poprzez środki ze strony polskiej dyplomacji”. – Polska dyplomacja wydała kilkadziesiąt tysięcy złotych na portal współprowadzony przez tego ukraińskiego historyka, który dzisiaj grozi jednemu z kandydatów na urząd prezydenta [Polski]. To chyba najlepiej pokazuje fiasko polityki zagranicznej. Fiasko dyplomacji III RP – podkreślił.
Czytaj więcej: Ukrainiec groził Mentzenowi. Polskie MSZ słało pieniądze na jego portal, gloryfikujący ukraiński nacjonalizm
„Skoro na to pozwoliliśmy…”
– Przecież Sławomir Mentzen mówił, że nie widzi żadnego problemu z ukrainizacją Polski, on się bardzo cieszył, że tutaj Ukraińcy do Polski przyjeżdżają, że to jest niesamowite wzbogacenie Polski, a teraz pisze o tym, że „Ukraińcy po raz kolejny pokazują swój stosunek do Polski”. Także na tym przykładzie widać, jak Konfederacja obudziła się teraz i mówi tym samym językiem, którym Grzegorz Braun mówił już dwa lata temu – zauważył Piwowarczyk.
– Wroga, pogardliwa postawa wobec Polski ze strony ukraińskiej to nie jest odosobniony przypadek. To jest efekt tego, że Polacy zawczasu nie pokazali Ukraińcom, gdzie ich miejsce. Nie postawili twardych warunków. Nie oczekiwali niczego w zamian za wspieranie Ukrainy, bo tak – do pewnego stopnia wspieranie Ukrainy, żeby ona przetrwała i była buforem pomiędzy Polską a Rosją jest w interesie naszego kraju, ale nie jest w interesie naszego kraju osłabianie naszego państwa oraz stawianie interesu Ukrainy ponad interesem Polski, a to było przez długi czas robione – przypomniał publicysta.
– Nie jest w interesie naszego państwa bezwarunkowe wspieranie Ukrainy i dziwienie się potem, że Ukraińcy plują na nasz kraj. No plują. Skoro na to pozwoliliśmy, to oni się zachowują się tak, jak widać to właśnie na przykładzie tego historyka, który grozi śmiercią Sławomirowi Mentzenowi – podsumował Radosław Piwowarczyk.