Strona głównaWiadomościŚwiatChadecja wraca do władzy w Niemczech?

Chadecja wraca do władzy w Niemczech?

-

- Reklama -

Koalicja CDU i CSU prowadzi w sondażach przed niedzielnymi wyborami w Niemczech, z dużą przewagą nad SPD. Prawicowa partia AfD zyskuje jednak na popularności i będzie mogła liczyć prawdopodobnie na większą liczbę mandatów w Bundestagu, niż poprzednio.

Wybory federalne pierwotnie zaplanowano na wrzesień 2025 r. Jednak w listopadzie 2024 r. rządząca koalicja lewicowa rozpadła się, po dymisji ministra finansów z FDP. Olaf Scholz zwrócił się do prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera z prośbą o rozwiązanie Bundestagu i przedterminowe wybory parlamentarne.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Niemcy wybierają członków do Bundestagu na czteroletnią kadencję, a parlament wskazuje kanclerza, czyli szefa rządu. Wybory są proporcjonalne. Niemcy mają jednak dwa głosy: głosują na kandydata w swoim okręgu wyborczym (299 okręgów krajowych) i dodatkowo na listę partyjną na szczeblu krajowym.

Europa Suwerennych Narodów

630 miejsc w parlamencie zostanie rozdzielonych proporcjonalnie pomiędzy partie na podstawie wyników drugiego głosowania, a kandydaci, którzy wygrają pierwsze głosowanie w swoim okręgu wyborczym, będą mieli pierwszeństwo w obsadzaniu miejsc przydzielonych ich partiom.

- XVI Konferencja Prawicy Wolnościowej -

System utrudnia uzyskanie bezwzględnej większości w Bundestagu i zmusza partie do tworzenia koalicji. W ostatnich sondażach prowadziła koalicja Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej i Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CDU/CSU), która uzyskiwała 30% poparcia. Na czele CDU stoi Friedrich Merz, upatrywany na stanowisko nowego kanclerza po socjaldemokracie Scholzu.

Merz jest mocno „proeuropejski”, ale lewicowe media mówią o nim jako polityku „kontrowersyjnym”. Chodzo o jego deklaratywnie negatywne stanowisko wobec imigracji i krytykę homoseksualizmu, który w 2020 r. miał porównać do pedofilii.

W sondażach na drugim miejscu jest prawicowa partia AfD. Głosowanie na Alternatywę dla Niemiec deklarowało 20% wyborców, ale wyniki mogą być zaniżone, bo respondenci pod presją mediów „wstydzą się” swojego wyboru i nie chcą go często ujawniać. SPD Olafa Scholza w sondażach dołowała i uzyskiwała wynik w okolicach 15% poparcia. „Liberałowie” z FDP znajdują się na krawędzi progu wyborczego z wynikiem około 4%. Gdyby nie weszli do Bundestagu, byłoby to pierwsze takie wydarzenie od 1949 roku.

Wpływ na wybory mają problemy imigracji, czy ostatnich aktów terroru, ale Niemcy obawiają się także o kondycję swojej gospodarki. Pod rządami SPD trwała recesja, a w grudniu np. producent samochodów Volkswagen ogłosił redukcję zatrudnienia o 35 tys. pracowników.

Temat gospodarki ma swoje przełożenie na politykę wobec konfliktu na Ukrainie. Niektórzy widzą w problemach ekonomicznych kraju przyczynę w postaci odcięcia Niemiec od rosyjskich surowców i chętnie nakłaniają ucho do apelów o pokój i wznowienie współpracy z Moskwą. Za wsparciem Ukrainy najmocniej optują Zieloni, ale i CDU. Prowadzenie Friedricha Merza w sondażach to „dobra wiadomość dla Ukrainy”, uważa np. amerykański think tank Atlantic Council. Friedrich Merz jest zdecydowanym zwolennikiem dostarczenia Ukrainie niemieckich pocisków manewrujących Taurus, na co Olaf Scholz nigdy się nie zgodził.

Nie wydaje się, by w tych wyborach AfD sięgnęła po władzę, a nawet została dopuszczona do koalicji z CDU. Alternatywa cieszy się jednak poparciem wielu ludzi młodych, ale także klasy średniej, która widzi, że ubożeje. AfD wydaje się mieć już stałą bazę wyborczą i wcale nie chodzi tylko o temat imigracji. Analitycy uważają, że właśnie tematyka gospodarcza przyciągnęła do tej partii nowych wyborców.

Jednak wszystkie tzw. tradycyjne partie zobowiązały się nie naruszać „kordonu sanitarnego” wokół AfD i wejście tej partii w koalicję wydaje się nierealne, a bardziej możliwe są nawet egzotyczne sojusze CDU i SPD, nawet jeśli ustępujący kanclerz Olaf Scholz ma jeden z najniższych wskaźników poparcia w najnowszej historii Niemiec.

Nierozstrzygnięte wybory w RFN to także problem dla całej UE. Ciężko będzie odtworzyć jej napędowy „motor francusko-niemiecki”, zwłaszcza w obliczu geopolitycznej zmiany w postaci nowej polityki Donalda Trumpa.

Źródło: France Info

Najnowsze