W trakcie kampanii wyborczej Rafał Trzaskowski porzuca swoje lewicowe ideały i kreuje się na „polityka rozsądnego”. Wszystko dlatego, że tzw. wielkomiejski elektorat coraz rzadziej jest naturalną bazą dla lewicy. Trzaskowski w swojej zmianie jest jednak nienaturalny, a jego dotychczasowi wyborcy mogą teraz postawić na Sławomira Mentzena. „W tym sensie Konfederacja jest nową lewicą” – pisze na łamach „Rzeczpospolitej” Estera Flieger.
W ostatnim czasie Trzaskowski prezentuje coraz bardziej konserwatywne i prawicowe stanowisko. A to mówi, że są dwie płcie, a to twierdzi, że zawsze przestrzegał przed nielegalnymi imigrantami i niekontrolowane wpuszczenie ich do Europy uważa za błąd, a to chce majstrować przy 800+, by pieniądze polskiego podatnika nie były przedmiotem wyłudzeń ze strony Ukraińców.
Oczywiście u Trzaskowskiego żadna zmiana nie zaszła. Niektórzy obserwatorzy sceny politycznej twierdzą, że kandydat Platformy Obywatelskiej już teraz prowadzi kampanię przed drugą turą, w której będzie zmuszony puszczać oczko do centrowego i prawicowego wyborcy, by wygrać wyścig o Pałac Prezydencki.
Innego zdania jest natomiast publicystka „Rzeczpospolitej”. Flieger uważa, że zmiana Trzaskowskiego to efekt zmian jego naturalnego elektoratu, który coraz mniej wierzy w lewicowe bzdury.
Jej zdaniem potencjalny przepływ wyborców od Koalicji Obywatelskiej nastąpi nie w kierunku tradycyjnej lewicy, ale ku Konfederacji.
„Upada więc mit oczywistego dla lewicy wyborcy wielkomiejskiego. Jeśli wyborcy odpłyną od Rafała Trzaskowskiego i Koalicji Obywatelskiej, to nie do Razem lub Nowej Lewicy, tylko do Konfederacji. Bo ta obsługuje priorytetowe dla nich emocje ekonomiczne utożsamiane z interesem przedsiębiorców. A w sprawach takich jak np. aborcja towarzyszy im najpewniej filozofia 'wolnego rynku’, a więc możliwości znalezienia rozwiązania dowolnego problemu bez udziału państwa, lecz przy pomocy pieniędzy z własnej kieszeni” – czytamy.
„Jeśli z jakichś powodów ten elektorat odwróci się od KO i Rafała Trzaskowskiego – poza rozczarowanymi, którzy zostaną w domu – to wbrew powszechnie przyjętym założeniom na gruzach tego imperium nie odrodzi się z kilkunastoprocentowym poparciem lewica. Uwaga: w tym sensie to Konfederacja jest nową lewicą – jako alternatywny dla KO wielkomiejski wybór” – pisze Flieger.