Calin Georgescu, zwycięzca unieważnionej I tury wyborów prezydenckich w Rumunii, oświadczył, że Ukraina jest „wymyślonym państwem”, a część jej terytorium należy podzielić między Rumunię, Węgry i Polskę.
„Ukraina jest wymyślonym państwem”, które tak naprawdę „nie istnieje” – stwierdził w środę Georgescu w programie politycznym komentatora Iona Cristoiu na platformie YouTube.
Zapytany o ewentualne przerysowanie granicy Ukrainy po zakończeniu wojny z Rosją, ocenił, że na pewno tak się stanie.
– Cóż, droga jest nieunikniona. (…) Świat się zmienia, więc zmieniają się i granice. A więc gdzie my jesteśmy? My mamy Bukowinę północną, mamy Budziak i mamy północną część Maramuresz na Zakarpaciu – część tego regionu należy się Węgrom. Lwów dostaje się Polakom. No i zostaje Małorosja (XIV-wieczna nazwa określająca obecne ziemie ukraińskie) – wyliczył roszczenia polityk, odwołując się do historycznych argumentów.
Powszechne oburzenie
Na wypowiedź zareagowało ministerstwo spraw zagranicznych Ukrainy, oskarżając Georgescu o promowanie rosyjskiej propagandy. Słowa te świadczą o „całkowitym uzależnieniu (Georgescu) od jego panów w Moskwie” – zacytowała rzecznika MSZ Heorhija Tychyja w poście na Facebooku ambasada Rumunii w Ukrainie.
Wystąpienie skomentował także rumuński resort dyplomacji, choć nie wymienił Georgescu z nazwiska. „MSZ Rumunii stanowczo przypomina swoje niezłomne stanowisko w sprawie suwerenności, integralności terytorialnej i niepodległości Ukrainy w ramach jej uznanych przez społeczność międzynarodową granic” – napisano w poście na portalu X.
Unieważnione wybory
Przypomnijmy, że w grudniu 2024 roku sąd konstytucyjny Rumunii unieważnił I turę wyborów prezydenckich, którą wygrał prawicowy polityk Calin Georgescu. Otrzymał on niemal 23 proc. poparcia.
Powodem oficjalnym są odtajnione przez Naczelną Radę Obrony Kraju akta. Wynika z nich, że kampania Georgescu miała opierać się na „zorganizowanej manipulacji” zza granicy. Chodzi oczywiście o Rosję, ponieważ część lewackich mediów nazywała Georgescu „prorosyjskim”.
Okazało się, że pod pozorem powiązań z Rosją można unieważnić „demokratyczne” wybory, jeśli ich wynik jest inny od oczekiwanego rezultatu.
Pierwsza tura powtórzonych wyborów odbędzie się 4 maja, a druga tura – jeśli zajdzie taka potrzeba – 18 maja.
Według opublikowanego w połowie stycznia sondażu Avangarde przed wyborami z 38 proc. poparcia prowadzi Georgescu, choć nie jest jeszcze jasne, czy będzie mógł w nich startować.
To będzie epickie. ONI chcieli go zniszczyć, a teraz idzie po zwycięstwo w pierwszej turze
„Lwów dostaje się Polakom”.
Cokolwiek sądzić o tej prognozie, negatywnie czy nie, warunkiem sine qua non jej spełnienia, jest istnienie polskiej/propolskiej (niezależnie od dociekania dokładnego znaczenia tych pojęć) partii, pełniącej oficjalną władzę nad Wisłę.
No i występowanie propolskiej świadomości znaczącej części obywateli.
Taką „świadomością” nie jest – moim zdaniem – popieranie bezwarunkowe, aż do samozatracenia, z ponoszeniem olbrzymich kosztów, co rzutuje na jakść życia, jednego sąsiada, który niespecjalnie jest nam przychylny. Świadomością nie jest też bezwarunkowe antagonizowanie i wrzask – nie posiadając żadnej realnej siły – na innego sąsiada, odbierając sobie nawet najmniejszą możliwość manewru
A z tym raczej trudno.
Prognoza Georgescu mogłaby -niestety – przyjąć formę: parasol/czapka wiadomo jaka (z dużym udziałem tzw. małych czapeczek), a oficjalne rządy: tzw. ukropolińskie, ze znaczącym elementem u-ż. Rządy te byłyby sprawowane nad quasipaństwem z 2-oma stolicami: Warszawą i Lwowem
Rumuni mogą sobie popierać kogo chcą, my musimy unikać cudzej głupoty.
Ukraina JEST wymyślonym państwem (przez Stalina i Chruszczowa), ale Ukraińcy NIE SĄ wymyślonym narodem i dobrze zabijają Ruskich w obronie swojego państwa („gruz 200”).
Cała epoka dekolonizacji (kto nie zna, niech doczyta szczegóły) mówi, że nie ma powrotu do XIX wieku — dziś możliwa byłaby sytuacja, że władze „suwerennej Ukrainy” spełniają w podskokach każdą naszą prośbę (a u siebie jazgoczą, że „Nikt w Europie ich nie ogra!”, „Unia tak, ale suwerennych narodów!” — tak dziś wygląda DZIAŁAJĄCA polityka — zamiast wiecznego terroryzmu radykałów zwerbowanych przez naszych sąsiadów.
Mówi prawdę. Ukrainy nigdy nie było i nie będzie mam nadzieję…
W latach 90-tych RFN przyłączyło do siebie dawne NRD, i dostało finansową studnie bez dna z mnóstwem sierot po komunie które do dzisiaj nie przepadają za „Wessie” i ciagle mają pretensje że panstwo robi zbyt malo. Wyobrazmy sobie to samo, tylko gorzej. Pewną szansą na powodzenie tego planu jest stworzenie „pustki osadniczej”, jak ukraki na Wołyniu podczas II wojny. Ale do tego trzeba polityków z jajami, więc ta opcja odpada.
Tak dokładnie wygląda dziś sytuacja — gdy połączy się wiedzę z myśleniem (niestety, wielu woli żyć w romantycznych bajkach podrzucanych przez polityków walczących o koryto dla siebie).
Lwów przez 433 lata był pod Polską administracją- fakt.Teraz Ukraińcy przelewają m. in. za niego krew. Co Rumunom do tego.Niech się lepiej szykują na Mosbacherową.
Głupie ukry przelewają krew za winnicemi kasyna tego krwawego, zydowskiego klauna z Kijowa.
Porozmawiajcie z Ukraińcami o historii ich kraju, o poetach, pisarzach i t p. Oni nic na ten temat nie wiedzą. Rozmawiałem, więc wiem. Jeden wiedział trochę. Ale okazało się że on bardziej ruski niż ukrainiec
A skąd mają wiedzieć? Historia wUkrainy to 30 lat. Np. dzisiejszy język mają dzięki rosyjskim naukowcom którzy w latach 50-tych przeprowadzili jego reformę, tak żeby był mniej podobny do polskiego. Nawet sam „Batko Chmielnicki” byłby zdziwiony gdyby ktoś nazwał go Ukraińcem.
Przecie oni nie mają zadnej historii i kultury! Jedyne, co czczą, to mordercy i psychopaci z oun-upa ( małe litery celowo).
Nawet gdyby to nie byłby ten Lwów co sprzed wojny. Jedna bzdura.
A na co nam to siedlisko banderyzmu?.. Takie gadanie jest wyłacznie w interesie Niemiec, bo upadlina to projekt niemiecki a własciwie austriacki, pod który Niemcy podpięli się w czasie I wojnyw celu szachowania Polaków.
Dla NORMALNYCH Polaków sprawa jest prosta: zdemontować ogrodzenie na granicy z Białorusią i przenieśc je na granicę z upadliną.