Grzegorz Braun w rozmowie z redaktorem naczelnym „Najwyższego CZAS!”-u Tomaszem Sommerem zadeklarował kroki, które chciały podjąć jako Prezydent RP.
– Ja nie mogę obiecać Państwu, że jak Donald Trump, pierwszego dnia zasiądę w jakimś miejscu publicznym i będę podpisywał dekrety: WHO do kosza, wokeizm tęczowy, porozumienie paryskie won. Tego nie mogę obiecać, bo nie mamy rządów prezydenckich – powiedział Braun.
– Ale jednak mamy urząd prezydencki. Ten urząd ma swoje służby. Prezydent jest naczelnym zwierzchnikiem sił zbrojnych, jakieś tam ma możliwości. Więc ja Państwu obiecuję, że wykorzystam te skromne możliwości, jeśli Państwo mnie w nie wyposażycie i bardzo się postaram, żeby takie osoby, jak (Michael) Schudrich, czy (ambasador Izraela w Polsce Ja’akow) Liwne, czy inni antypolscy propagandziści, kłamcy jedwabieńscy i manipulatorzy, fałszerze – Liwne przedstawił zdjęcie chyba z Bergen-Belsen jako obraz mniemanej płonącej stodoły w Jedwabnem – więc, żeby możliwie szybko otrzymali naglące zaproszenie na Okęcie, gdzie będzie już dla nich miejsce na pokładzie najbliższego samolotu, którym będą mogli odlecieć tam, skąd ich diabli do Polski przynieśli – dodał.
– To są rzeczy, które trzeba zrobić, jeżeli Polska ma istnieć – ocenił kandydat na prezydenta.
– Ekshumacje na Wołyniu, w Jedwabnem. Dodajmy do tych rzeczy, które są realnie możliwe, są osiągalne. Gdzie są zabójcy ks. Popiełuszki, gdzie są zabójcy Andrzeja Leppera? Było sporo czasu na to, żeby to wyjaśniać. Czas był, ale nie było woli politycznej, więc ja tę wolę polityczną wobec Państwa deklaruję – wyliczał dalej Grzegorz Braun.