Już 20 stycznia prezydent-elekt Donald Trump zainauguruje swoją prezydenturę. Formalnie nie objął on jeszcze swojego urzędu i tak zdołał rozpalić emocje na całym świecie.
To nie Ukraina i Bliski Wschód zdominowały w ostatnich tygodniach wypowiedzi Donalda Trumpa na tematy międzynarodowe. Były to Kanada, Grenlandia i Panama.
Prezydent-elekt zasugerował, aby Kanada stała się 51. stanem USA. Powiedział też, że USA mogą odzyskać kontrolę nad Kanałem Panamskim, jeśli nie zostaną podjęte działania mające na celu złagodzenie rosnących kosztów transportu morskiego wymaganych do korzystania z drogi wodnej łączącej Ocean Atlantycki i Pacyfik. Ponowił także wezwania, aby USA kupiły od Danii Grenlandię. O ile propozycję dotyczącą Kanady należy traktować w kategoriach żartu, która i tak skutkowała dymisją premiera Justina Trudeau, to już sytuacja Panamy i Grenlandii okazać się może całkowicie poważna.
Trump w okolicach świąt zaktywizował komentatorów kilkoma wpisami w mediach społecznościowych i wystąpieniami. „Wesołych Świąt wszystkim życzę, w tym wspaniałym żołnierzom Chin, którzy z miłością, ale nielegalnie obsługują Kanał Panamski (gdzie straciliśmy 38 tys. osób podczas jego budowy 110 lat temu), zawsze upewniając się, że Stany Zjednoczone wpłacają miliardy dolarów na »naprawę«, ale nie mamy absolutnie nic do powiedzenia na temat »czegokolwiek« – napisał. – Również gubernatorowi Justinowi Trudeau z Kanady, którego podatki obywatelskie są zdecydowanie za wysokie, ale gdyby Kanada miała zostać naszym 51. stanem, ich podatki zostałyby obniżone o ponad 60 proc., ich przedsiębiorstwa natychmiast podwoiłyby swoją wielkość, a oni sami byliby chronieni militarnie jak żaden inny kraj na świecie”.
Dodał też: „Podobnie do mieszkańców Grenlandii, którzy są potrzebni Stanom Zjednoczonym dla celów bezpieczeństwa narodowego i którzy chcą, aby Stany Zjednoczone tam były i my tam będziemy!”.
Jesteśmy oszukiwani
Zacznijmy od kanału, który został rzeczywiście zbudowany przez Amerykanów i przez nich sfinansowany. Trump jednoznacznie oskarżył Panamę o zawyżanie cen za przepływ amerykańskich statków i zasugerował, że zrezygnuje z traktatu z czasów Jimmy’ego Cartera, który dał temu państwu kontrolę nad przepływem, jeśli proceder się nie zmieni.
Na konferencji AmericaFest Turning Point Action w Phoenix w Arizonie powiedział: „Nie został on przekazany dla dobra innych jako symbol współpracy, ale został przekazany Panamie i jej mieszkańcom. I zawiera postanowienia: musicie traktować nas uczciwie, a oni nie traktowali nas uczciwie. Jeśli zasady zarówno moralne, jak i prawne tego wspaniałomyślnego gestu ofiarowania nie będą przestrzegane, wówczas zażądamy, aby Kanał Panamski został zwrócony Stanom Zjednoczonym Ameryki w całości, szybko i bez zadawania pytań. Nie zamierzam tego dłużej tolerować”.
Trump przysiągł zakończyć „całkowite zdzierstwo”. „Jesteśmy okradani na Kanale Panamskim, tak jak jesteśmy okradani wszędzie indziej – oznajmił. – To jawne okradanie naszego kraju zostanie natychmiast zatrzymane”.
Zauważył też, że interesy amerykańskie przez kanał stanowią 72 proc. wszystkich tranzytów do lub z portów USA. „My go zbudowaliśmy, to my mamy z niego korzystać – dodał. – A oni oddali go za darmo. Uważany za jeden ze światowych – naprawdę jeden z największych – cudów świata. Kanał Panamski został otwarty dla biznesu 110 lat temu i został zbudowany za ogromne koszty dla Stanów Zjednoczonych”.
Zdaniem prezydenta-elekta kanał, poniesione nakłady i ludzkie życia oddane przy jego budowanie powodują, że jest on dzisiaj warty 1,2 biliona dolarów. Amerykanie zapłacili ogromną cenę: „Byli kopaczami i byli odważni: 38 tysięcy mężczyzn zmarło z powodu zarażonych komarów w dżungli Panamy w okresie budowy. Pomyślmy o tym: straciliśmy 38 tysięcy ludzi”.
Trump uderzył w prezydenta Cartera. „Teddy Roosevelt był prezydentem Stanów Zjednoczonych w czasie jego budowy i rozumiał siłę potęgi morskiej oraz handlu, a prezydent Jimmy Carter głupio go oddał, oddał za 1 dolara – wyjaśnił. – To była wyłącznie sprawa Panamy, a nie Chin czy jakiegokolwiek innego kraju”.
Trump ubolewał nad tym, że Panama pobiera za duże opłaty za tranzyt. „Panamie nie wolno było również pobierać od Stanów Zjednoczonych, ich marynarki wojennej i korporacji prowadzących interesy w naszym kraju – wygórowanych cen i stawek – powiedział. – A oni pobierają od nas opłaty. To hańba. Nasza marynarka wojenna i handel były traktowane w bardzo niesprawiedliwy i nierozsądny sposób. Opłaty pobierane przez Panamę są żenujące, wysoce niesprawiedliwe i głupie, zwłaszcza biorąc pod uwagę niezwykłą hojność, jaką Stany Zjednoczone okazały Panamie. To całkowite okradanie naszego kraju natychmiast się skończy. To się skończy”. Oczywiście rząd Panamy wyraził sprzeciw.
Były ambasador USA w Panamie za prezydentury Baracka Obamy i Trumpa John Feeley stara się wszystkich sprowadzić na ziemię i podkreśla, że pomysł dotyczący kanału nie jest taki prosty. „Aby spróbować odzyskać go dzisiaj, chciałbym poprosić was, znajdźcie okręg wyborczy MAGA, który poprze kolejną wojnę zagraniczną, ponieważ to jest to, co byłoby potrzebne, aby odzyskać kanał” – powiedział.
Absolutna konieczność
Prezydent-elekt nie byłby sobą, gdyby nie wzbudził kolejnej dyskusji. W poście na Truth Social Trump napisał: „Ze względu na bezpieczeństwo narodowe i wolność na całym świecie Stany Zjednoczone Ameryki uważają, że posiadanie i kontrola nad Grenlandią są absolutną koniecznością”.
Bardzo szybko premier wyspy Múte Eged odrzucił te pomysły, mówiąc, że Grenlandia „nigdy nie będzie na sprzedaż”, a Dania ogłosiła nowe propozycje mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa wyspy.
Trump już podczas pierwszej kadencji wyraził zainteresowanie kupnem Grenlandii, co zostało odrzucone zarówno przez ekspertów, jak i przywódców Danii i Grenlandii. Trzeba pamiętać, że ta wyspa licząca około 56 tys. mieszkańców ma prawo ogłosić niepodległość od Danii, ale jest zależna od Kopenhagi budżetowo. Wyspa ma znaczne bogactwo minerałów, ropy naftowej i gazu ziemnego, ale rozwój jest powolny; rybołówstwo nadal jest filarem gospodarki. Ma również, co istotne, strategiczne znaczenie dla armii USA jako najkrótsza droga z Europy do Ameryki Północnej.
Pod koniec 2019 r. Trump powiedział, że kupno Grenlandii jest „strategicznie interesujące”, co wywołało frustrację ze strony ówczesnej duńskiej premier Mette Frederiksen.
„Dania jest w zasadzie jej właścicielem. Jesteśmy bardzo dobrymi sojusznikami Danii. Chronimy Danię tak, jak chronimy duże części świata” – powiedział wówczas Trump, dodając: „Strategicznie jest to interesujące i bylibyśmy zainteresowani, trochę z nimi porozmawiamy. Ale to nie jest kwestia numer jeden na liście”.
Frederiksen nazwała ten pomysł „absurdalnym”, mówiąc wówczas reporterom: „Grenlandia nie jest duńska. Grenlandia jest grenlandzka. Mam nadzieję, że nie jest to coś, co jest traktowane poważnie”.
Według książki Petera Bakera z „The New York Times” i Susan Glasser z „The New Yorker” prezydent-elekt zasugerował swoim współpracownikom podczas swojej pierwszej kadencji, że USA mogłyby wymienić Portoryko na Grenlandię.
Rozsądne rozwiązanie
Były republikański senator Rick Santorum uważa, że Trump prawdopodobnie poważnie podchodzi do odzyskania Kanału Panamskiego i kupna Grenlandii, a na pewno „trolluje” kanadyjskiego premiera. Zaznacza, że Kanał Panamski doświadcza zwiększonej obecności Chińczyków, co budzi obawy, że Chiny będą miały nieproporcjonalną zdolność do zakłócenia amerykańskiej gospodarki. Grenlandia z kolei to kraj bogaty w rzadkie metale, a jej bliskość do Rosji stwarza problemy dla bezpieczeństwa narodowego i gospodarczego USA. „Jeśli te rzadkie minerały staną się tak ważne, jak się stają, to ktoś ruszy w kierunku Grenlandii i oni będą potrzebować ochrony, a Stany Zjednoczone są dla nich wiarygodną alternatywą, poza Duńczykami” – powiedział.
Była ambasador USA w Danii Carla Sands twierdzi z kolei, że zainteresowanie prezydenta-elekta zakupem Grenlandii może być „rzeczywistym zagrożeniem dla Królestwa Danii”, a przejęcie terytorium przez USA jest „rozsądnym rozwiązaniem” w walce z obecnością Chin i Rosji w regionie.
Sands wyjaśnia: „Dania jest królestwem i ma trzy kraje: Danię, mały kraj; a następnie Wyspy Owcze, które są bardzo małym łańcuchem wysp w pobliżu szkockich Szetlandów, na północ od Szkocji; a następnie Grenlandię, która stanowi jedną trzecią powierzchni kontynentalnych Stanów Zjednoczonych. To w rzeczywistości część Ameryki Północnej”.
I jest w tym trochę logiki. „To nasze wojsko amerykańskie, to my faktycznie kontrolowaliśmy Grenlandię podczas II wojny światowej – kontynuuje. – Zbudowaliśmy wszystkie ich lotniska, infrastrukturę, budynki – wszystko, co było nowoczesne na Grenlandii zostało zbudowane przez wojsko amerykańskie, kiedy okupowaliśmy Grenlandię podczas II wojny światowej. Byliśmy tam obecni aż do zimnej wojny, a potem otrzymaliśmy dywidendę pokojową i opuściliśmy Grenlandię – oddaliśmy zasadniczo wszystko Danii i po prostu zamknęliśmy interes”.
Propozycja Trumpa, aby kupić wyspę, jest „rzeczywistym zagrożeniem dla Królestwa Danii, ponieważ to, co czyni ich głównym graczem, to fakt, że kontrolują Grenlandię, głównie dlatego, iż kontrolują jej politykę zagraniczną i politykę obronną”. A Dania, kraj liczący około 5,5 miliona ludzi, „nie ma zasobów, aby rozwijać Grenlandię”.
„Tam nie ma żadnego rozwoju – mówi. – Dania pomogła sfinansować kilka lotnisk w Grenlandii, gdy chiński rząd próbował je sfinansować i zbudować kilka lat temu, ale nie ma drogi między żadnym miastem. Zasadniczo nie ma żadnej infrastruktury, a to gigantyczny obszar. Więc pomysł, że mała Dania, która nie może nawet obronić własnego terytorium, jest w stanie obronić Grenlandię, jest absurdalny”.
Nic za darmo
Senator Marsha Blackburn, republikanka z Tennessee, pochwala zainteresowanie Trumpa Kanałem Panamskim i Grenlandią. „Naród amerykański dał prezydentowi Trumpowi mandat – mówi. – Jesteśmy zmęczeni tym, że nie stawia się Amerykanów na pierwszym miejscu. Widzieliśmy dobrze, że administracja Bidena ma politykę „Ameryka na końcu”. Trzeba poradzić sobie z Kanałem Panamskim i upewnić się, że Chiny nie są faworyzowane, a Ameryka nie jest pokrzywdzona”.
Na temat duńskiej wyspy też wyraża się klarownie: „Kiedy mówimy o zabezpieczeniu naszego narodu, to właśnie Grenlandia wkracza w pole rozmowy o bycie strategicznym i jak zamierzamy zapewnić bezpieczeństwo temu narodowi. Tego chcą Amerykanie”.
Były doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Robert O’Brien twierdzi, że Dania powinna pozwolić USA kupić Grenlandię, gdyż nie będą w stanie obronić wyspy, zauważając, że terytorium to stanie się w nadchodzących latach coraz ważniejsze. Opisuje Grenlandię jako „autostradę z Arktyki aż do Ameryki Północnej”. „Strategicznie jest to bardzo ważne dla Arktyki, która będzie krytycznym polem bitwy przyszłości, ponieważ w miarę ocieplania się klimatu Arktyka stanie się ścieżką, która może nawet ograniczyć wykorzystanie Kanału Panamskiego” – mówi O’Brien.
Rozmowy o zakupie Grenlandii można również postrzegać jako grę o bezpieczeństwo narodowe. Arktyka jest kluczowym regionem, ponieważ USA chcą przeciwstawić się Rosji i Chinom, a staje się coraz bardziej sporna, ponieważ topniejący lód otwiera nowe szlaki żeglugowe.
O’Brien zacytował prezydenta-elekta Trumpa, który powiedział, że USA nie będą bronić Grenlandii za darmo. „Rosjanie i Chińczycy są wszędzie w Arktyce – powiedział. – Królestwo Danii jest właścicielem Grenlandii i ma obowiązek bronić Grenlandii. I dlatego prezydent Trump mówi: jeśli nie będziecie bronić Grenlandii, kupimy ją i będziemy jej bronić. Ale nie będziemy jej bronić za darmo i nie pozwolimy, abyście nie rozwijali jej, nie wydobywali minerałów, ropy i zasobów Grenlandii”.
I mówi wprost: „Dania jest teraz na pierwszej linii frontu wojny z Rosją i Chinami. Jest jak państwa bałtyckie. Jest jak Polska ze względu na swoje ogromne terytorium na Grenlandii. I dlatego muszą bronić Grenlandii. A jeśli oni nie będą w stanie jej bronić, my będziemy musieli, a nie zrobimy tego za darmo”.
O’Brien uważa, jeśli Dania nie chce płacić USA za obronę Grenlandii, to Stany Zjednoczone mogą przejąć to terytorium.
„Mogą pozwolić nam kupić Grenlandię i może stać się ona częścią Alaski. Mam na myśli to, że rdzenni mieszkańcy Grenlandii są bardzo blisko spokrewnieni z mieszkańcami Alaski i uczynimy ją częścią Alaski” – powiedział.
Były szef sztabu Rady Bezpieczeństwa Narodowego Fred Fleitz uważa, że wypowiedzi Trumpa pokazują jego styl w kwestii bezpieczeństwa narodowego i ochrony interesów USA, a nie są groźbami wojny lub budowania imperium. „To odzwierciedla podejście Trumpa do bezpieczeństwa narodowego USA, że nie damy się wykorzystać, nie damy się deptać, nie będziemy odwracać wzroku, podczas gdy Chiny powoli i cicho kupują wpływy w zakresie zasobów strategicznych – mówi. – Ameryka będzie stanowcza i będzie bronić swoich interesów”.
Nie należy słów Trumpa traktować z uśmiechem. Na dwa tygodnie przed zaprzysiężeniem nie wykluczył użycia nacisków ekonomicznych lub militarnych w celu przejęcia kontroli nad Kanałem Panamskim lub Grenlandią.