Od czerwca zeszłego roku mężczyzna z gminy Stanin (woj. lubelskie) ukrywał się przed policją, chcąc uniknąć odbycia kary sześciu miesięcy więzienia za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Jednak zamiast półrocznego pobytu w ciepłym zakładzie karnym, wybrał jeszcze dłuższy pobyt na polu w stercie słomy przykrytej plandeką.
W tych trudnych warunkach spędził wiele miesięcy, a ostatecznie i tak trafi do więzienia. Przeżył dzięki pomocy jednego z członków rodziny, który dostarczał mu ciepłą zupę, a także inną żywność i napoje.
Przez cały ten czas funkcjonariusze z Zespołu ds. Poszukiwań i Identyfikacji Osób łukowskiej komendy nieustannie prowadzili działania, które ostatecznie doprowadziły ich na ślad 40-latka. W końcu został zatrzymany w miejscu, które miało zapewnić mu schronienie, lecz nie zdołało ukryć go przed sprawiedliwością. Mężczyzna odpowie za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów.
Ta opowieść to nie tylko historia ucieczki przed wymiarem sprawiedliwości. To przypomnienie, że żadne pole, żadna sterta słomy ani żaden sprzymierzeniec nie może zapewnić pełnego schronienia przed odpowiedzialnością. Niektóre wybory wiodą na otwarte pola, ale ostatecznie często kończą się zamkniętą ścieżką. Miejmy nadzieję, że podobny finał czeka każdego poszukiwanego listem gończym.
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że skuteczność Policji w zatrzymywaniu osób poszukiwanych listem gończym drastycznie spadła. W 2023 roku liczba osób poszukiwanych listem gończym wzrosła aż o 32% względem roku 2022,