Możliwy start Krzysztofa Stanowskiego w wyborach prezydenckich budzi coraz więcej emocji w środowisku politycznym. Szczególnie bacznie przyglądają się tej sprawie politycy Konfederacji, dla których kandydatura znanego dziennikarza mogłaby stanowić potencjalne zagrożenie w kontekście poparcia dla Sławomira Mentzena.
Sondaże prezydenckie dla Mentzena na razie są całkiem przychylne. Właściwie we wszystkich badaniach zajmuje on 3. miejsce i może liczyć na dwucyfrowy wynik.
Jednak nastroje w Konfederacji podobno nie są tak optymistyczne. Jak pisze Jacek Gądek z „Newsweeka”, w partii obawiają się startu Stanowskiego, który mógłby odebrać sporo głosów Mentzenowi. „Jak Krzysztof Stanowski wystartuje, to uderzy w Mentzena jak TIR w tico” – miał usłyszeć dziennikarz od jednego z polityków Konfederacji.
Sprawę tę skomentował w programie „Fakt LIVE” poseł Konfederacji z Nowej Nadziei, Bartłomiej Pejo.
– Pan Stanowski od początku mówi, że jeżeli wystartuje, to będzie to pewnego rodzaju performance medialny. Pytanie, czy zdobędzie realne głosy. Te głosy na tę chwilę są głosami wirtualnymi – powiedział asekuracyjnie.
Pejo wyraża wątpliwość, czy Polacy potraktują kandydaturę Stanowskiego poważnie. Na pytanie, czy Mentzen zmieni strategię, jeśli wystartuje założyciel Weszło i Kanału Zero, poseł Konfederacji odpowiedział przecząco.
– Plan jest, panie redaktorze, taki sam. Bardzo intensywna kampania wyborcza w tej kampanii. Sławomir Mentzen był najbardziej aktywnym politykiem – zapewnia.