Kilkudziesięciu ukraińskich żołnierzy zdezerterowało podczas szkolenia we Francji. Potwierdza to oficjalnie francuskie wojsko, zaznaczając jednocześnie, że „dezercje pozostają marginalne w porównaniu do liczby osób, które przeszły szkolenie”.
Żołnierze ukraińscy, którzy byli szkoleni w Francji, mieli prawo do wychodzenia z koszar. Kilkudziesięciu z nich nie wróciło na ćwiczenia. Przedstawiciel francuskiej armii w rozmowie z AFP zaznaczył, że Ukraińcom nie grożą właściwie żadne konsekwencje z tego tytułu, a francuski prokurator nie ma prawa aresztować takiej osoby.
– Prawo przyznane ukraińskim władzom na terenie Francji miało jedynie charakter dyscyplinarny – powiedział wojskowy.
W ramach programu szkoleniowego, 2300 żołnierzy z brygady o nazwie „Anna Kijowska” jest lub było szkolonych na terenie Francji. Większość z nich to poborowi bez doświadczenia bojowego, którym towarzyszyło 300 ukraińskich doświadczonych koordynatorów.
Mychajło Drapaty, dowódca sił lądowych Ukrainy przyznał, że istnieją „problemy” w jednostce po doniesieniach o dezercjach. – Tak, są problemy, jesteśmy ich świadomi – powiedział o „Annie Kijowskiej”, czyli 155. Brygadzie Zmechanizowanej.
Drapaty odniósł się również do raportu znanego ukraińskiego dziennikarza Jurija Butusowa, który w grudniu pisał, że 1700 żołnierzy uciekło z brygady bez udziału w walkach, a 50 z nich zdezerterowało podczas szkolenia we Francji. – Nie będę temu zaprzeczał – stwierdził krótko dowódca na pytanie o raport.
Oficer armii francuskiej zapewnia, że nic nie wie o żadnych doniesieniach dotyczących nadużyć wobec ukraińskich żołnierzy stacjonujących we Francji ani o nieprawidłowościach podczas sesji szkoleniowych. Zaręczył również, że ćwiczenia odbywały się zgodnie z życzeniami Ukraińców w zakresie „sprzętu” i „czasu szkolenia”.