W 2025 roku kierowców czekają znaczące zmiany w systemie badań technicznych pojazdów. Ministerstwo Infrastruktury planuje pierwszą od 20 lat podwyżkę za obowiązkowy przegląd oraz wprowadzenie nowych, bardziej rygorystycznych procedur kontrolnych.
Najbardziej odczuwalną zmianą będzie wzrost cen przeglądów. Obecnie właściciele samochodów osobowych płacą 98 złotych, jednak według branżowy nowa stawka może wzrosnąć nawet do 260 złotych. Przegląd trwa od 5 do 10 minut.
To ponad dwukrotna podwyżka, którą resort infrastruktury uzasadnia rosnącymi kosztami utrzymania stacji kontroli pojazdów. Niewykluczony jest również system regularnej waloryzacji opłat, co oznacza, że ceny mogą być podwyższane co roku.
Diesle na celowniku
Istotne zmiany czekają także właścicieli aut z silnikami Diesla. Stacje diagnostyczne zostaną wyposażone w nowoczesne liczniki cząstek stałych, które zastąpią dotychczasowe dymomierze.
Nowy sprzęt ma wykrywać uszkodzone lub usunięte filtry DPF, które odpowiadają za oczyszczanie spalin. W przypadku wykrycia braku lub uszkodzenia filtra, koszt jego wymiany może sięgnąć kilku tysięcy złotych.
Zdjęcia samochodów na stacji diagnostycznej
Ministerstwo wprowadza również obowiązek fotograficznej dokumentacji przeglądów. Każde badanie techniczne będzie musiało być udokumentowane pięcioma zdjęciami, pokazującymi stan licznika oraz wszystkie strony pojazdu.
Fotografie trafią do Centralnej Ewidencji Pojazdów, co ma ukrócić proceder wystawiania pieczątek bez przeprowadzania rzeczywistego badania.
Podwyżki i nowe regulacje tłumaczone są naszym „bezpieczeństwem”. Dla kierowców oznacza to jednak wyższe koszty i bardziej szczegółowe kontrole ich pojazdów. Nie wiadomo jeszcze, kiedy podwyżki wejdą w życie. Na dniach resort infrastruktury ma przedstawić dokładne zapisy prawne w tej kwestii.