Strona głównaOpinieSośnierz nie wytrzymał. Dostał ataku po wywodzie lewaka. "O Boże!"

Sośnierz nie wytrzymał. Dostał ataku po wywodzie lewaka. „O Boże!” [VIDEO]

-

- Reklama -

Dobromir Sośnierz był gościem jednego z odcinków „Bez ogródek” prowadzonego przez Agnieszkę Gozdyrę. Polityk wdał się w kilka utarczek. Poszło m.in. o polowania.

– To jest tak, że można znaleźć powód do wycięcia drzew i można znaleźć powód, żeby urządzić np. polowanie dewizowe, bo mówią myśliwi, koła łowieckie, że muszą zarabiać na siebie, więc np. odstrzelili kompletnie bezsensu przed chwilą nam włoscy myśliwi ptaki, które nikomu, niczemu nie były winne i nic złego nie zrobiły. Ale po prostu dokonano rzezi ptaków, de facto – grzmiała, znana z obrony zwierząt, Gozdyra.

Sośnierz wskazał, że jest to gospodarka łowiecka.

– Ale nie nazywajmy gospodarką łowiecką rzezi np. ptaków – powiedziała prowadząca.

– Nie, ona na tym mniej więcej polega. Pani to brzydko nazywa, ale gospodarka łowiecka polega na tym, że się też prowadzi… Koła łowieckie są odpowiedzialne za szkody wywołane przez zwierzynę np., w związku z tym uniemożliwiamy im polowania, to kto będzie odpowiadał za szkody? – wskazał Sośnierz.

– Koła łowieckie bardzo często są po prostu nieodpowiedzialne a nie odpowiedzialne. Tak bym to nazwała – upierała się prowadząca.

„Łapy precz”

– Pokazywanie dzieciom zabijanych zwierząt to nie… – lamentowała z kolei poseł KO Katarzyna Kierzek-Koperska.

– Ale co panią obchodzi czy ktoś zabiera? To jest jego dziecko, to nie są wasze dzieci. Won z łapami od cudzych dzieci – uniósł się Sośnierz.

– Tak. I to dziecko już od samej maleńkości uczone jest przemocy – utyskiwała przedstawicielka Koalicji.

– Nie pani sprawa – odparł Sośnierz.

– Właśnie jest, dlatego że ono żyje w społeczeństwie – upierała się polityk.

– Nie, to swoje dziecko niech pani wychowuje. Wara od naszych dzieci, łapy przy sobie – mówił wskazując palcem.

– Ale proszę nie wskazywać na mnie palcem – oburzyła się przedstawicielka KO.

– Mój palec jest znacznie mniej szkodliwy niż pani palec ustawodawczy, którym pani chce ingerować w prawo moje do wychowania moich dzieci. Łapy precz – skwitował Sośnierz.

– Jeżeli to dziecko tak wychowywane kiedyś zaatakuje dziecko… – ciągnęła swoją wersję poseł.

Nie ma takich dowodów, to są bzdury, co pani wygaduje. Jest wręcz przeciwnie. Jest to kłamstwo – wskazał Sośnierz.

– Nie przypuszczałam, że pan się tak uniesie przy okazji tego tematu – wtrąciła Gozdyra.

– No bo to jest absolutnie skandaliczne kłamstwo. Kultura łowiecka jest w Polsce obecna od dawna i zarzucanie tego, że to jest hodowanie jakichś zwyrodnialców, jest po prostu kontrfaktyczne, haniebne i powinna pani w tej chwili przeprosić wszystkich rodziców, którzy są w to zaangażowani – podkreślił Sośnierz.

Przyrodzone prawo

W dalszej części programu pojawił się też wątek ochrony życia. – Panie pośle, konstytucja uchwalona przez Lewicę, prawo do ochrony życia. Co mówi konstytucja? Źródłem wolności i praw konstytucyjnych jest przyrodzona godność. Jeżeli coś jest przyrodzone, to odnosi się wyłącznie do tych podmiotów, które się urodziły, więc prawna ochrona życia nie odnosi się – stwierdził z powagą wiceminister Sebastian Gajewski.

Sośnierz doznał natychmiastowego ataku śmiechu. – Jaka interpretacja, o Boże! – skwitował i śmiał się dalej.

„Strzeliła sobie w łeb”

Pojawiło się też nawiązanie do śmierci Barbary Blidy. – A pan pamięta, jak się skończyło zatrzymanie Barbary Blidy? – pytała Gozdyra.

– Myślała, że wiedzą więcej niż wiedzieli i sobie w łeb strzeliła – powiedział Sośnierz.

– Sekundkę, sekundkę, sekundkę. Co pan teraz powiedział? Jak panu nie wstyd? – grzmiała prowadząca.

– Pani Blida spanikowała i się zabiła – powtórzył Sośnierz.

– Ale jak panu nie wstyd w ogóle? Ale wie pan, co to jest w ogóle za tekst, przepraszam, „se w łeb strzeliła”? No panie, wie pan co, proszę pana, żeby pan przeprosił, nie wiem, np. słuchaczy naszych, bo to było okropne, co pan teraz powiedział – grzmiała Gozdyra.

– Taka prawda. No strzeliła – powiedział polityk.

– Co było okropne? Przecież tak było. No strzeliła czy nie strzeliła? – dodał.

– A co pan powiedział wcześniej? Że dlaczego to zrobiła? – pytała dalej dziennikarka.

– No bo myślała chyba, że wiedzą więcej niż wiedzieli – powtórzył Sośnierz.

– Ale to pan sugeruje, że Barbara Blida, która nie żyje i nie może się bronić, była winna? – pytała oburzona prowadząca.

– Tak, dokładnie to sugeruję – przyznał polityk.

– No to ja powiem, że protestuję. Uważam, że to jest niegodne, co pan powiedział. Dlatego że Barbara Blida nie żyje i nie może się bronić – grzmiała Gozdyra.

– Ale zabiła się, dlatego że się wystraszyła, że ją aresztują – powiedział Sośnierz.

– Nie wie pan, dlaczego. Pan tego nie wie – grzmiał Gozdyra.

– No wiemy dlaczego. Takie były okoliczności – mówił Sośnierz.

Najnowsze