Francuskie służby graniczne uniemożliwiły przelot „na gapę” Tunezyjczykowi, który postanowił wrócić do swojego kraju. Szkoda, że nie wykazują takiej czujności przy przekraczaniu granicy w drugą stronę.
Bezdomny mężczyzna został aresztowany na płycie lotniska, kiedy próbował wylecieć do Tunezji w niedzielę 22 grudnia. 23-latkowi udało się wślizgnąć na płytę lotniska Nicea-Côte d’Azur, aby „wsiąść do luku bagażowego samolotu i wrócić do Tunezji”.
Podobno zatęsknił za rodziną, ale jego podróż szybko się zakończyła. Ominął część kontroli bezpieczeństwa na lotnisku i dostał się do hali odbioru bagażu. Tam udało mu się nawet ominąć kamery monitoringu.
Jednak już na płycie lotniska został aresztowany przez żandarmerię lotniskową i osadzony w areszcie. Przesłuchany przez policję przyznał się, że chciał dostać się do Tunezji. Zamiast pozwolić mu kontynuować podróż, pozostanie we Francji i stanie przed sądem. Datę procesu wyznaczono na… 6 czerwca.
Konsekwencją incydentu było dowołanie lotu samolotu, do którego podejrzany próbował wsiąść. Przy okazji rozwinęła się dyskusja o „dziurawym” systemie bezpieczeństwa na lotniskach. I pomyśleć, że kiedy jeden „nielegalnik” chciał sam wracać do swojego kraju, to mu się nie udało…