Wicemarszałek Sejmu z PSL Piotr Zgorzelski nazwał „bydłem” hordy nielegalnych imigrantów od miesięcy koczujące pod polsko-białoruską granicą. W mediach głównego nurtu przekonują, że takie słowa są „bulwersujące”, choć wicemarszałek nie powiedział niczego, czego wyjątkowo zdecydowana większość nie uznawałaby za prawdziwe.
Imigranci na granicy
Sprawa dotyczy wypowiedzi ze „Śniadania Rymanowskiego” w Polsat News. Wicemarszałek Zgorzelski komentował sytuację na granicy polsko-białoruskiej.
Wicemarszałek mówił, iż Polska jest krajem „przyfrontowym”. W związku z tym musi podejmować „wszelkie działania” w polityce migracyjnej.
W trakcie programu Zgorzelski określił bandy imigrantów mianem „bydła”, które sprowadzono w celu destabilizacji Polski. Słowa te wywołały wielkie oburzenie mediów.
Oburzenie na „bydło”
– Czy pan nie przesadza, to są ludzie – wtrącił Bogdan Rymanowski.
Zgorzelski trochę przyjął pośrednią naganę. Zaznaczył bowiem, że nie mówi o „cierpiących” tylko tych, którzy są tam ściągani celowo, „o tych cynicznych, młodych facetach”.
Na wielu portalach czytamy, że słowa wicemarszałka były „bulwersujące”. Są także określane na inne, podobne sposoby. Chociażby na „Wirtualnej Polsce”.
Tymczasem akurat w kwestii nielegalnych imigrantów opinie w Polsce są wyrażane dość dosadnie. Określenie „bydło” nie jest szczególnie bulwersujące. Przeglądając przeróżne fora czy inne strony tylko okazyjnie poruszające kwestie imigrantów widać, że Polacy znacznie gorzej określają nielegalnych imigrantów.
Problem z hordami nadal trwa
I ciężko się dziwić – w końcu próbują nielegalnie dostać się do kraju, podczas gdy do niedawna legalizacja była dziecinnie prosta dzięki korupcji z czasów rządów PiS. Pokazała to chociażby afera wizowa.
Ponadto nielegalni imigranci – przy wsparciu w postaci nieudolności państwa – zabili polskiego żołnierza. Emocje dodatkowo rozbudziły doniesienia o tym, że rodzina zabitego na służbie żołnierza miała otrzymać mniejsze pieniądze, niż nielegalny imigrant. Więcej o tym przeczytacie poniżej.
Natomiast w całej sprawie smutne jest co innego. Otóż nikt tak naprawdę nie zajmuje się na serio sprawą, kto tych imigrantów nasyła. Zamiast tego wszyscy emocjonują się imigrantami, jakby ci spontanicznie się zebrali i bez celu chcieli się dostać do Polski.
Zmiana narracji bo wybory?
PSL szczególnie proimigrancki nigdy nie był. Jednak fakt, że wicemarszałek Sejmu powiedział takie słowa i nie ma do tej pory krytyki ze strony rządu wskazuje, że wybory są coraz bliżej. Jeszcze przecież nie tak dawno wielu polityków KO przekonywało, że trzeba wpuszczać imigrantów jak leci, a kim są, to ustali się później.
Z drugiej strony wśród części polityków KO wydaje się świtać jakiś zdrowy rozsądek. Donald Tusk próbuje wprowadzić nową strategię migracyjną, która ma utrudnić przybywanie imigrantów nawet legalną drogą. Czy to faktyczny plan czy tylko zagrywka przed wyborami – to już oddzielna kwestia.