W 2021 r. skrajnie lewicowe media ogłaszały na cały świat odkrycie masowych grobów indiańskich dzieci potajemnie pochowanych przy kościelnych szkołach w Kanadzie. Papież i biskupi już się publicznie pokajali przed lewacką nagonką. Jej organizatorzy próbują teraz skryminalizować ujawnianie prawdy, że żadnych zamordowanych dzieci nie było. Nikogo się nie rozlicza za dziesiątki spalonych kościołów.
Medialny walec przetoczył się błyskawicznie.
27 maja 2021 r. przedstawiciele jednego z indiańskich plemion ogłosili, że badania georadarem wykryły prawdopodobne nieoznaczone groby 215 dzieci przy dawnej katolickiej szkole dla Indian w mieście Kamloops. Przedstawicielka społeczności Rosanne Casimir stwierdziła, że udało się potwierdzić wcześniejsze pogłoski o nieudokumentowanych zgonach zaginionych uczniów.
Już 28-29 maja 2021 r. straszliwe wieści powtarzały media na całym świecie. Uzupełniły je wyjaśnieniami, że szkoła w Kamloops była jedną z setek katolickich i protestanckich szkół utworzonych w XIX i XX w. w ramach państwowej polityki asymilacji Indian. Do szkół tych przymusowo wcielono około 150 tys. indiańskich dzieci, które często cierpiały głód, zimno i choroby, padając ofiarą przemocy i wykorzystywania. Utworzona wcześniej Komisja Prawdy i Pojednania nazwała tę politykę „kulturowym ludobójstwem”. Komisja ustaliła co najmniej 3 tys. zgonów dzieci, choć ich prawdziwą liczbę uznała za nieznaną z powodu niedokumentowanych śmierci i zniszczonych akt. Premier Kanady Justin Trudeau wypowiedział słowa o „wstydliwym rozdziale naszej historii”.
5.06.2021 r. premier J. Trudeau wezwał Watykan do przeproszenia za zbrodnie przeciw Indianom. Ubolewał, że Kościół „nie okazuje przywództwa w tym, co powinno być w centrum naszej (sic!) wiary, w przebaczeniu, wzięciu odpowiedzialności i uznaniu prawdy”. Milczenie Kościoła i niechęć „do wystąpienia naprzód” (ze skruchą) przyjął z rozczarowaniem „jako katolik” (sic!) [w rzeczywistości J. Trudeau jest skrajnym lewakiem, o światopoglądzie polskiej „Partii Razem” i TVN].
W czerwcu 2021 r. rozpoczęła się seria odkryć „masowych grobów” przy nieczynnych katolickich szkołach i cmentarzach. Media na całym świecie z coraz większym dramatyzmem informowały już o tysiącach potajemnie pochowanych indiańskich dzieci. Pod kościołami zaczęto układać dziecięce buciki i ubranka jako symbol zbrodni. Społeczna furia przerodziła się w falę podpaleń katolickich i anglikańskich kościołów.
25.06.2021 r. premier Trudeau poinformował, że osobiście kontaktował się z papieżem, żeby ten przyleciał do Kanady i przeprosił społeczność indiańską.
2.07.2021 r. Trudeau uznał za „zrozumiałą” społeczną furię, skutkującą atakami na kościoły.
Powielające w lipcu doniesienia z Kanady ośrodki establishmentu medialnego w Polsce licytowały się, kto obrzydliwszym i bardziej nienawistnym wobec Kościoła wstępem opatrzy kolejne relacje („Masowe groby dzieci w Kanadzie, czyli Kościół jako bezwzględna organizacja przestępcza” – krytykapolityczna.pl (12.07.2021); „Nie można przejść do porządku dziennego nad ludobójstwem”. „Dziesiątki grobów przy byłej szkole” – tvn24.pl (14.07.2021); „Kanada. Sześciolatki miały kopać masowe groby dla swoich kolegów. Do przeszukania setki km terenu” – gazeta.pl (16.07.2021).
24.09.2021 r. Konferencja biskupów Kanady pękła pod presją i złożyła oficjalne wyrazy „głębokiego żalu” za udział Kościoła w organizacji szkół dla Indian.
Po pół roku medialna machina zaczęła się zacinać.
11.01.2022 r. pojawił się w The Dorchester Review artykuł emerytowanego profesora historii Jacquesa Rouillard, który ośmielił się podważyć ogólnoświatową kampanię nienawiści. Zwrócił uwagę, że wszystkie doniesienia z Kamloops oparte są wyłącznie na badaniu georadarem przeprowadzonym przez jedną młodą antropolog Sarah Beaulieu, które nie wykryło niczego poza anomaliami w gruncie w pobliżu byłej katolickiej szkoły. Rząd Kanady i media, niczego nie weryfikując, natychmiast wywołały histerię. Rouillard zwrócił uwagę na banalną kwestię, że nie odkopano żadnych zwłok.
27.05.2022 r. w rocznicę wybuchu wściekłej nagonki pojawiły się kolejne artykuły z wypowiedziami akademików, że cała historia z masowymi grobami jest nieprawdziwa. W tym czasie sprawa zmierzała już jednak do upokarzającej kapitulacji Kościoła katolickiego. Skrajnie lewicowe media i rząd J. Trudeau wymusiły „pielgrzymkę pokutną” papieża Franciszka.
25.07.2022 w Kanadzie papież „pokornie błagał o przebaczenie za zło wyrządzone przez tak wielu chrześcijan rdzennej ludności”. Gestami poniżenia wobec rzekomych ofiar uwiarygodnił antychrześcijańską kampanię nienawiści, akurat w chwili, gdy zaczęła się sypać.
Masowe groby odkopują i odkopać nie mogą
Od czasu przeprosin papieża temat „masowych grobów” indiańskich dzieci zaczął gwałtownie cichnąć. Zasadniczy cel został osiągnięty – całkowite spałowanie świadomości chrześcijan, zmuszenie Kościoła do uznania swojej ludobójczej roli, zaszczepienie pedagogiki wstydu i rozpoczęcie wieloletniego procesu pokut, zadośćuczynień i wypłat odszkodowań.
Gdyby chodziło o fakty, temat w zasadzie powinien wzbierać na sile. Przecież po wstrząsającym odkryciu masowych grobów powinniśmy już dawno wejść w fazę ekshumacji tysięcy ofiar jak w Katyniu, sekcji zwłok, laboratoryjnego badania przyczyn zgonów i ponownych uroczystych pochówków „pomordowanych”. Rząd J. Trudeau wyłożył na ten cel dziesiątki milionów dolarów. Tu jednak w sferze faktów powstał największy problem. Upływały kolejne miesiące, a żadne ekshumacje nie nastąpiły. Przy dziesiątkach szkół ogłaszano odkrycie georadarem „potencjalnych miejsc masowego pochówku”, a potem albo po cichu informowano, że jednak odkrycie się nie potwierdziło, albo w ogóle temat znikał bez dalszego ciągu. Gdyby od początku opowiadano, że wstrętni księża wrzucali zwłoki dzieci do oceanu albo rzucali w lesie wilkom na pożarcie, można by twierdzić, że niestety ciał już nigdy nie odnajdziemy. Jak długo jednak można odkopywać zwłoki z masowych grobów 2 metry pod ziemią?
Dawniej i to dla lewicowych organizatorów kłamstwa nie byłby żaden problem. Powolny obieg informacji i szybkie zacieranie pamięci spowodowałyby, że temat „mogił indiańskich dzieci” żyłby przez całe pokolenia jako „naukowy fakt”, dokładnie tak samo jak od czasów oświecenia żyją w powszechnej wyobraźni inne równie zmyślone zbrodnie Kościoła: zabijani za naukę uczeni czy palone na stosie czarownice.
Od 20 lat funkcjonuje jednak Internet i dopóki nie wprowadzi się w nim całkowitej cenzury, w ograniczonym stopniu docierają za jego pośrednictwem szybkie sprostowania różnych kłamstw. Skutkiem tego rok temu coraz więcej drugorzędnych mediów zaczęło otwarcie podawać, że cała sprawa „masowych grobów” była humbugiem. Tyle że kontrolujący kluczowe środki przekazu praktyczny monopol skrajnej lewicy żadnych dementi nie przekazał. Także w Polsce o coraz większych wątpliwościach informowały tylko nielewicowe media (z godnym odnotowania wyjątkiem portalu racjonalista.pl), które wszystkie wspólnie mają mniejszy zasięg od pojedynczego postkomunistycznego portalu z establishmentu medialnego. Establishment zaś zadbał o zachowanie muru milczenia. Efekt jest taki, że kampania nienawiści o kościelnych mordercach dzieci dotarła do ogółu społeczeństwa, a informacje o jej fałszywości poznało może z 5 proc. odbiorców. Nawet zdecydowana większość katolików żyje świeżym poczuciem głębokiego wstydu, że „Kościół dopuścił się takich rzeczy”.
Słowo wytrych – „denialista”
Jednakże dla kanadyjskiego rządu i mediów nawet ten ograniczony przepływ informacji jest niebezpieczny. Nawet na niewielki portal internetowy teoretycznie każdy może zajrzeć i sprawdzić elementarne fakty (chociaż hodowany przez lewicę wielkomiejski postępowy ignorant programowo tego nie robi. Wystarczają mu nagłówki z Onetów i TVN-ów całego świata). Kanadyjska skrajna lewica rozpoczęła więc operację uciszania prawdy z typową dla siebie bezczelnością i przewrotnością odwracającą znaczenia słów i zdarzeń. W zeszłym roku podjęła walkę z fake newsami. Fałszywymi informacjami oczywiście nie okazały się doniesienia o mogiłach indiańskich dzieci, tylko wieści szerzone przez nowe niebezpieczne zjawisko „denializmu szkół dla Indian”. Epitet wytrych swoją nazwą nawiązuje do zbrodni „denializmu klimatycznego” oraz „denializmu holocaustu”. Nawiązanie do pierwszego jest bardzo trafne w sposób niechcący, bo „globalne ocieplenie” jest podobną światową hucpą, zaś do drugiego bardziej intencjonalnie, bo „denializm holocaustu” stał się w Kanadzie od 2022 r. prawnie karalny.
Początkowo walka z niebezpiecznym „denializmem” przybrała formę uczonych artykułów obalających spiskowe teorie. W październiku 2023 r. ukazał się taki np. na portalu theconversation.com. W trosce o prawdę podjął się on uświadomienia, że „denialiści” podstępnie rozpowszechniają fałszywą narrację, jakoby kanadyjskie media zmyśliły w 2021 r. historię o „masowych grobach”, podczas, gdy większość miała rzetelnie pisać o „nieoznakowanych grobach”, a tylko pojawiły się niekiedy pewne „nieścisłości”. To że te „nieścisłości” polegały na zmyśleniu na cały świat masowych morderstw dzieci, nie było przedmiotem analizy. Ważne, że te „nieścisłości” służą złym „denialistom” do tworzenia fałszywej narracji na temat zbrodniczych szkół dla Indian.
Wprowadzić karalność zaprzeczania kłamstwom
Oczywiście taka forma obalania „spiskowych teorii” nie mogła być skuteczna, podobnie jak samo okładanie ujawniających prawdę etykietką „denialistów”. Szybko więc rozpoczęła się dyskusja o konieczności prawnego zatrzymania wzmagającego „denializmu”. Już w czerwcu 2023 r. zasugerowała to w swoim cząstkowym raporcie „niezależna” doradca Kimberly Murray, powołana przez rząd Trudeau w czerwcu 2022 r. do badania rzekomych mogił indiańskich dzieci. Poruszyła problem rosnących „ataków” na społeczności indiańskie. „Atakami” w jej pojęciu jest zadawanie jakichkolwiek pytań o wiarygodność kolejnych odkryć „potencjalnych mogił”. Przywołała m.in. wstrząsającą historię, gdy jacyś ludzie próbowali na własną rękę odkopać rzekome potajemne groby (dziwne, że wciąż nie odkopał ich kanadyjski rząd, wydający na to miliony dolarów). Stwierdziła, że „Denializm to przemoc. Denializm jest rozmyślny. Denializm jest krzywdzący. Denializm to nienawiść”.
W listopadzie 2023 r. o rozważaniu różnych opcji prawnego karania „denializmu szkół dla Indian” zaczął otwarcie mówić minister sprawiedliwości Kanady. W czerwcu bieżącego roku rząd uruchomił internetową mapę dawnych szkół dla Indian, tak jakby chodziło o ułatwienie dokumentowania tajnych obozów koncentracyjnych w Korei Północnej. W lipcu Kimberly Murray opublikowała swój kolejny raport cząstkowy. Epitetami i szantażami emocjonalnymi o niezaprzeczalnych i potwornych zbrodniach, o „kulturowym ludobójstwie” społeczności indiańskiej gładko ominęła kwestię, gdzie są te tysiące mogił, którymi miała się zajmować, a które rzekomo odkryto w 2021 r. We wrześniu już otwarcie wpłynął do parlamentu projekt ustawy mającej karać za zaprzeczanie zbrodniczości szkół dla Indian. Przyszedł w samą porę, bo 29 października Kimberly Murray ogłosiła swój finalny raport. Oczywiście sformułowała żądania zadośćuczynienia za zbrodnie przeciw Indianom, ale uznała, że jej praca powinna być dopiero początkiem badania losu „zaginionych dzieci” i wezwała rząd do powołania w tym celu stałej narodowej komisji śledczej na okres 20 lat! (czyli odszkodowania się niewątpliwie należą, ale komu konkretnie i za co, będziemy dopiero ustalać).
Wprawdzie Partia Liberalna Trudeau nie ma samodzielnej większości w parlamencie do uchwalenia karalności grobowego „denializmu”, ale część opozycji jest lewicowa (projekt ustawy wniosła jej posłanka Leah Gazan), a ponadto nie jest pewne, czy miękcy kanadyjscy konserwatyści odważą się blokować projekt.
Tchórzliwi biskupi przyklepują kłamstwa
Z pewnością nie będzie żadnego oporu ze strony całkowicie wykastrowanego psychicznie kanadyjskiego episkopatu. Gdyby obowiązywała logika prawdy, tamtejsi biskupi już dawno powinni wzywać katolików do powszechnych protestów wobec kampanii oszczerstw i nienawiści oraz do rozliczenia rządu i mediów odpowiedzialnych za spalenie lub zdewastowanie ponad stu kościołów i zborów (te dalej bezkarnie płoną). Obowiązuje jednak logika zastraszenia. Jedyne, na co zdobyli się tamtejsi biskupi w obliczu coraz wyraźniejszych dowodów medialnej hucpy, to mysi pisk, że popierają badania i dążenie do prawdy oraz przeprosiny za krzywdy wobec Indian, gdy okażą się uzasadnione.
Zamiast żądać miliardów odszkodowań za zniszczone kościoły, biskupi utworzyli fundusz odszkodowań dla Indian (faktycznie haraczów), w tchórzliwej nadziei, że zadowolą tym organizatorów nagonki i kupią sobie święty spokój. Raczej odniosą odwrotny skutek. W kwietniu Indianie wnieśli pozew zbiorowy przeciw Kościołowi i księdzu Marcinowi Mironiukowi, który już w lipcu 2021 r. samobójczo ośmielił się wygłosić w polskojęzycznej parafii w Edmonton kazanie, że „masowe groby” to kłamstwo i manipulacja. Natychmiast został uciszony i zmuszony do przeprosin przez swoją zastrachaną diecezję, która co prędzej zaproponowała ugodę za „zniesławienie”, ale nie zadowoliło to Indian.
Sprawy sądowe z pewnością wystarczą do pognębienia bezkręgowego kanadyjskiego Kościoła katolickiego. Zapewne tamtejsi biskupi sami wyręczą wymuszaczy „odszkodowań” i lewicowe media, uciszając związanych ślubami posłuszeństwa księży, którzy chcieliby przerwać milczenie. Do uszczelnienia systemu kłamstwa wobec ogółu społeczeństwa potrzebne jest jednak szybkie przegłosowanie w parlamencie ustawy karnej przeciw „denialistom”. Jeśli rządowi Trudeau uda się to osiągnąć przed przyszłorocznymi wyborami, mit o mordowanych indiańskich dzieciach zapewne stanie się nienaruszalnym dogmatem na całe dziesięciolecia, bo tamtejsza pozbawiona charakteru prawica nie ośmieli się jej uchylić. Wtedy już nie trzeba będzie się kłopotać odkopywaniem zwłok chociażby jednego dziecka.