W programie Trzecim Polskiego Radia w „Bez Uników!” Przemysław Wipler był pytany m.in. o Grzegorza Brauna w rocznicę ugaszenia świec chanukowych w polskim Sejmie. Tym razem obyło się bez odcinania od lidera Konfederacji Korony Polskiej.
Jeszcze przed rokiem Wipler utyskiwał na Brauna i chciał go wyrzucać z Konfederacji. Teraz jednak złagodniał. Wygląda na to, że oczy „otworzyli” mu szkolni koledzy. Tak przynajmniej można wnioskować ze słów polityka.
Jeden z internautów poprosił Wiplera: „Proszę mi powiedzieć tak zupełnie szczerze, czy nie jest panu głupio i czasami wstyd za to, że jest pan w jednej partii z tak negatywnie barwną postacią, jaką jest Grzegorz Braun?”.
– Ja przeglądałem wczoraj moje interpelacje z VII kadencji i tam była m.in. ta interpelacja dotycząca Grzegorza Brauna, którego sprawa była prowadzona w bardzo kontrowersyjny sposób we wrocławskim sądzie. Ja interweniowałem w sprawie Grzegorza Brauna – pochwalił się Wipler.
– Czasami się z nim nie zgadzam, ale bardzo na mnie duże wrażenie zrobiła rozmowa z moimi kolegami ze szkoły, z podstawówki, z liceum, z którymi spotkałem się na grobach, jak pojechałem na Wszystkich Świętych do Piekar Śląskich i mi mówili: Przemek, on może robi różne rzeczy, które teraz ci się nie podobają, ale pamiętaj, w jaki sposób on walczył o nasze prawa obywatelskie w czasie lockdownów, w czasie covidu i w wielu innych kwestiach w poprzedniej kadencji i my wiemy, że my go cenimy długofalowo właśnie za tego rodzaju aktywności i działania – przyznał.
– No dobrze. Przypomniał pan, że dzisiaj jest nie tylko rocznica expose Donalda Tuska, ale też rocznica słynnego rajdu z gaśnicą pana posła Brauna w polskim parlamencie. Ale te ekscesy, za które odpowie karnie zresztą. Czy to jest akceptowalne? – grzmiała Renata Grochal.
– Trwa proces. Dla bardzo wielu wyborców i sympatyków Konfederacji to jest absolutnie akceptowalne. Grzegorz Braun podczas kampanii do Palramentu Europejskiego rozdał kilka tysięcy, podpisał kilka tysięcy gaśnic, złożył na nich autografy. Pani się uśmiecha, ja się uśmiecham, ale ludzie przyjeżdżają na spotkanie z nim z gaśnicą i chcą mieć gaśnicę z podpisem Grzegorza Brauna – łagodnie opisywał Wipler.
– Ale pan chyba tego nie pochwala, że wtedy psikał kobiecie w oczy… – grzmiała prowadząca.
Przypomnijmy, że przed rokiem Braunowi – oprócz hojną ręką rozdawanej łatki antysemity – próbowano także przyczepić łatkę damskiego boksera. Znajdująca się w pobliżu lekarka Magdalena Gudzińska-Adamczyk chciała powstrzymać „atak na chanukiję”. Jak później sama przyznała, „broniła symbolu religijnego”, który jest dla niej drogi. Mimo że kobieta jako pierwsza napadła na Brauna i zaczęła go szarpać, to z niej zrobiono ofiarę zajścia, ponieważ strumień proszku trafił w jej twarz. Wszyscy przyjęli jej wyjaśnienie za wystarczające na tyle, by nie dostrzegać w tym znamion ataku na posła.
– Nie pochwalam. Ja rozumiem, że nie taka była intencja i że on czekał aż przy tej menorze nikogo nie będzie, w momencie, w którym ruszył na niego z gaśnicą, bo tak to wyglądało… – stwierdził Wipler.
– A kobieta mogła stracić wzrok – nie dawała za wygraną dziennikarka.
– Nie straciła na szczęście – odparł Wipler.
– A gdyby straciła? – drążyła prowadząca.
– To byłaby straszna katastrofa i tragedia. Ja o tym mówiłem w takim właśnie kontekście wielokrotnie – odparł Wipler.
„Nie można tego tolerować”
Warto przypomnieć, że po interwencji gaśnicowej Brauna Wipler nie był tak „łagodny” dla kolegi z ław poselskich. Chętnie przyłączył się do głosów potępienia i pod niebiosa wychwalał „tolerancję wyznaniową”.
„Potępiam działanie Grzegorza Brauna. Tolerancja wyznaniowa to piękny składnik tego co kocham w polskiej tradycji i tożsamości. Działania Brauna to szkodzenie wizerunkowi Polski i polskiej racji stanu. A także ciężkiej pracy Koleżanek i Kolegów z Konfederacji. Nie można tego tolerować” – grzmiał na portalu X w dniu zajścia Wipler.
Potępiam działanie Grzegorza Brauna. Tolerancja wyznaniowa to piękny składnik tego co kocham w polskiej tradycji i tożsamości. Działania Brauna to szkodzenie wizerunkowi Polski i polskiej racji stanu. A także ciężkiej pracy Koleżanek i Kolegów z Konfederacji. Nie można tego…
— Przemysław Wipler (@Wipler1978) December 12, 2023
Później w „Śniadaniu Rymanowskiego w Polsat News i Interii” Wipler twierdził, że on i Sławomir Mentzen chcieli usunąć Brauna z klubu. – Szliśmy na ten klub ze Sławomirem Mentzenem i powiedział wyraźnie, że idziemy, żeby położyć wniosek o wyrzucenie Grzegorza Brauna – powiedział.
Uratować posła miał jednak marszałek Szymon Hołownia i ultimatum ws. stanowiska wicemarszałka dla Krzysztofa Bosaka. Oznajmił bowiem, że jeśli Konfederacja nie usunie Brauna, poprze wniosek o usunięcie Bosaka ze stołka. – Zostaliśmy postawieni w bardzo trudnej sytuacji. De facto stawiając nam ultimatum i żądanie wyrzucenia Grzegorza Brauna z klubu, Szymon Hołownia uratował go – oznajmił Wipler.
Konfederacja chciała wyrzucić Brauna. Wipler zdradził, co przeważyło