Strona głównaWiadomościPolskaSzokujące ustalenia. Bestialsko zamordował ks. Lachowicza, ale nie trafi do aresztu

Szokujące ustalenia. Bestialsko zamordował ks. Lachowicza, ale nie trafi do aresztu

-

- Reklama -

Szymon K. dokonał zbrodni w bestialski sposób. Morderca ks. Lecha Lachowicza nie trafi jednak do aresztu.

Przypomnijmy, że do zbrodni doszło w niedzielę 3 listopada w Szczytnie. Po wieczornej Mszy Św., na plebanię przy parafii św. Brata Alberta w Szczytnie wtargnął napastnik i zaatakował 72-letniego ks. Lecha Lachowicza. Duchowny trafił do szpitala w stanie krytycznym. Sprawcą okazał się 27-letni Szymon K., były student medycyny. Kapłan zmarł niespełna tydzień po brutalnej napaści.

Teraz okazuje się, że Szymon K. nie trafi do aresztu. Mężczyzna został bowiem uznany za niepoczytalnego.

– Ogłoszono zmianę zarzutu wobec podejrzanego Szymona K. Zmiana dotyczyła skutku, jaki nastąpił w następstwie jego czynu, czyli śmierci pokrzywdzonego księdza. Podejrzany usłyszał zarzut zabójstwa dokonanego, a nie jak wcześniej usiłowania – mówił cytowany przez TygodnikSzczytno.pl Artur Bekulard z Prokuratury Rejonowej w Szczytnie.

Według portalu, śledczy są w posiadaniu niemal całego materiału dowodowego, a biegły medycyny sądowej ustalił szczegóły działania sprawcy. Szymon K. miał zadać ks. Lachowiczowi „nie mniej niż 5 uderzeń żeliwnym młotkiem”. Jak czytamy, ciosy były „zadawane z ogromną siłą”. Uderzenia spowodowały m.in. złamanie kości czaszki, obrzęk tkanki mózgowej i powstanie 20 cm rany na twarzy.

Jednak, według biegłych psychiatrów i psychologów, w momencie popełnienia zbrodni K. był niepoczytalny. 27-latek nie trafi więc do więzienia.

W rozmowie z „Faktem” znający K. twierdzili, że był on „grzecznym chłopcem”. Jego matka była bardzo dumna z tego, że jej syn studiuje medycynę, ale była to krótka przygoda.

– Prawdopodobnie po roku Szymon rzucił studia. Wyjechał za granicę. Długo go nie było i pojawił się niedawno. Normalny chłopak. Tylko zarośnięty jak jakiś dzikus – powiedział jeden z lokatorów kamienicy, w której mieszkał 27-latek, w rozmowie z „Faktem”.

– Dla mnie to był grzeczny dzieciak, nic złego nie mogę o nim powiedzieć – mówi z kolei inny lokator.

Inni sąsiedzi także twierdzą, że K. był zawsze „grzeczny”. – Zawsze grzeczny. Jak raz zwróciłam mu uwagę, że pali na klatce, to przeprosił i od razu zgasił papierosa – stwierdził jedna z sąsiadek.

Kim jest mężczyzna, który zabił księdza ze Szczytna? „Grzeczny dzieciak. Zawsze grzeczny”

Najnowsze