Takie rzeczy tylko we Francji. Funkcjonariusze policji miejskiej z Poitiers strajkują, aby zdobyć prawo noszenia broni palnej. W mieście doszło ostatnio do rozruchów i strzelaniny z udziałem kilkuset osób sprowokowanych przez handlarzy narkotyków. Rozbrojeni policjanci byli bezradni…
Strajk policji miejskiej zaplanowany jest do końca grudnia. Ogłosiły go dwa związki zawodowe policji miejskiej w Poitiers. Główne żądanie to wyposażenie funkcjonariuszy w broń palną. „Wykonując swoje zadania, nie czują się bezpiecznie” – mówi Thomas Baillon ze związku policji miejskiej UNSA.
Spotkanie negocjacyjne z udziałem władz miasta nie przyniosło rozwiązania. Zielona mer miasta Léonore Moncond’huy, nie zgadza się na przydzieleni broni policjantom. „Mamy do czynienia z dogmatyczną wizją policji, która jest dość niepokojąca” – delikatnie krytykuje postawę mer Thomas Baillon.
Merostwo twierdzi, że „funkcjonariusze policji miejskiej w Poitiers nie mają do czynienia z sytuacjami wymagającymi uzbrojenia”. Ich zdaniem, policja miejska nie ma zastępować policji krajowej.
Sytuacja się jednak zmieniła i miesiąc po śmiertelnej strzelaninie w imigranckiej dzielnicy miasta, w której zginął 15-letni nastolatek przed restauracją z kebabem, a czterech innych nieletnich zostało rannych, policja nie chce być bezradna.
Tym bardziej, że zgodę na wyposażenie policji miejskiej w broń udzielił niedawno inny zielony polityk, mer Bordeaux, Pierre Hurmic. Zapowiedział uzbrojenie brygady swojej policji miejskiej, uzasadniając to „pogorszonym kontekstem bezpieczeństwa”. Spośród największych miast w kraju Paryż, Lille, Rennes, Nantes i Grenoble nadal nie zezwalają swoim funkcjonariuszom policji na posiadanie broni palnej.
Źródło: Le Figaro