Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie wywołał burzliwą dyskusję po tym, jak poinformował o przeprowadzeniu gruntownego czyszczenia sławetnej kładki pieszo-rowerowej, która kosztowała aż 154 mln zł.
Kosztowna kładka została otwarta z pompą wiosną 2024 roku. Jak poinformował rzecznik ZDM Jakub Dybalski, już trzeba było ją wyczyścić.
Koszt operacji wzbudził szczególne kontrowersje – za wyczyszczenie 3400 metrów kwadratowych nawierzchni miasto zapłaciło aż 150 tysięcy złotych.
Warszawscy urzędnicy przekonują, że dzięki czyszczeniu kładka „odzyskuje swój blask”. Brzmi jakbyśmy mówili o co najmniej kilkudziesięcioletniej budowli, a nie o kładce, która została otwarta zaledwie kilka miesięcy temu.
Przy informowaniu o czyszczeniu kładki ZDM poprosił też pieszych oraz rowerzystów, aby przy następnych wizytach „nie doprowadzali do sytuacji, które zostawią trwały ślad na posadzce”.
To nie pierwszy kontrowersyjny wydatek, który Warszawa poniosła już po otwarciu kładki pieszo-rowerowej, której budowa pochłonęła aż 154 mln zł. Po kilku miesiącach przy zejściu lub zjeździe z kładki namalowano pasy. Na poniższym zdjęciu można zobaczyć, jak wyglądało to przed, a jak po. A potem wyobrazić sobie, że to przejście dla pieszych kosztowało podatników aż 5 mln zł.