W ciągu ostatnich dwóch dekad Chiny dokonały bezprecedensowej modernizacji swojej armii i już prześcignęły Stany Zjednoczone w niektórych obszarach – pisze „The Economist”.
„Ktokolwiek zasiądzie w Białym Domu po Joe Bidenie (…) otrzyma prosty przekaz od (…) amerykańskich agencji wywiadowczych: chociaż to Rosja sieje zamęt w Europie, tylko Chiny mają zasoby, aby stać się globalnym zagrożeniem” – podkreśla brytyjski tygodnik.
Wprawdzie Pekin nie jest jeszcze gotowy do pełnoskalowej wojny z USA, ale Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza przeszła w ciągu ostatnich dwóch dekad niezwykłą transformację, stając się regionalną siłą – dodaje, podkreślając, że w niektórych obszarach wojskowości Chinom udało się nawet przegonić Stany Zjednoczone.
Szybką modernizację technologii wojskowych Chin ilustruje rozwój ich floty – największej i najnowocześniejszej na świecie. Według amerykańskiego think tanku CSIS około 70 proc. chińskich okrętów zostało zwodowanych po 2010 r. – w amerykańskiej armii udział ten wynosi 25 proc.
Amerykańskie okręty są co prawda większe i lepiej wyposażone, ale i tu Chiny nadrabiają zaległości – ocenia „The Economist”. W 2004 r. marynarka wojenna USA miała ponad 200 razy więcej wyrzutni pionowego startu (wyrzutni pocisków rakietowych używanych na okrętach) niż Chiny. W 2023 r. na jedną wyrzutnię tego typu na wyposażeniu chińskiej armii przypadały dwie w armii USA, a ok. 2027 r. proporcje te mają się odwrócić. Podobna modernizacja zachodzi w lotnictwie.
Z kolei w obszarze nowych technologii militarnych chińskie wojsko już zyskało przewagę. Według rankingu think tanku Australian Strategic Policy Institute z 2024 r. Chiny zajęły pierwsze miejsce w sześciu z siedmiu obszarów krytycznych dla potencjału obronnego kraju, m.in. robotyce czy dronach.
„The Economist” podkreśla, że chińskie wojsko mierzy się z szeregiem problemów, w tym korupcją czy słabą koordynacją między siłami lądowymi, marynarką wojenną i siłami powietrznymi. Ponadto żołnierze nie mają doświadczenia bojowego, bo Chiny od dekad nie prowadziły wojny.
„To jednak marne pocieszenie dla tych, którzy obserwowali modernizację chińskiej armii” – pisze tygodnik, oceniając, że szybkość i skala modernizacji chińskiej armii jest bez precedensu. W dodatku osiągnięto ją przy wydatkach na obronność, które nie przekraczają 2 proc. PKB (USA przeznaczają na ten cel 3 proc. PKB).
„The Economist” kończy artykuł słowami przedstawiciela Pentagonu Franka Kendalla, który ocenił: „Uczestniczymy w wyścigu o dominację w obszarze technologii wojskowych, ale nie mamy już poduszki bezpieczeństwa”.