Do ostrego starcia między wicemarszałkiem Sejmu Piotrem Zgorzelskim i wicemarszałkiem Senatu Magdaleną Biejat doszło na antenie Radia Zet. W programie „7. Dzień Tygodnia”, którego gospodarzem jest Andrzej Stankiewicz przedstawiciel Polskiego Stronnictwa Ludowego zarzucił senator z Lewicy uprawianie narracji sprzyjającej złowrogim Aleksandrowi Łukaszence i Władimirowi Putinowi.
– Ta strategia jest strategią, która przede wszystkim ma na celu straszenie nas dalej migracjami, nie jest oparta na danych, nie ma pomysłu na to, w jaki sposób wspierać (…) systemy – powiedziała wicemarszałek Senatu z Lewicy, ale część jej wypowiedzi została zagłuszona przez prowadzącego program dziennikarza.
Następnie, odpowiadając na pytanie, czy Lewica poprze przepisy proponowane w rządowej strategii migracyjnej, Biejat odparła, że „zależy, co będzie w tych ustawach”. – Tak samo, jak – przypominam – nie zagłosowałam za ustawą o siłach zbrojnych, która pozwalała na zdjęcie odpowiedzialności za strzelanie bez uzasadnienia do cywilów na granicy białorusko-polskiej (…) tak samo, jeśli będą w tych ustawach zapisy, które będą łamały podstawowe zasady Konstytucji i praw człowieka, to nie podniosę za nimi ręki – wyjaśniła polityk Lewicy.
Wtem do głosu doszedł wicemarszałek Sejmu z PSL-u. – Pani Marszałek, prawda jest taka, że właśnie takiej odpowiedzi i takiej postawy oczekuje Putin i Łukaszenka. Dokładnie takiej postawy oczekują – podkreślił Zgorzelski, ale okazało się, że to już nie 2022 rok i argument „ad Putinum” nie robi wrażenia nawet na redaktorze Stankiewiczu.
– Takiej postawy oczekują ci, którzy organizują tą falę migracji. Oni takiej postawy oczekują, że będziemy bezbronni, że będziemy stali, jak te hordy będą przechodziły przez naszą granicę, a my będziemy stali, bo to są prawa człowieka – kontynuował wicemarszałek.