Monika Wielichowska, wicemarszałek Sejmu z ramienia Koalicji Obywatelskiej, kilka lat temu ramię w ramię z „ekologami” blokowała – skutecznie – budowę zbiorników retencyjnych na tych terenach, które teraz znalazły się pod wodą. Pytany o tę kwestię Szymon Hołownia się wściekł i zasugerował, że teraz nie wolno o to pytać.
W 2019 roku były plany, by na Ziemi Kłodzkiej wybudować dziewięć zbiorników retencyjnych, które miałyby uchronić tamtejszy obszar przed ewentualną powodzią.
Przeciwko byli oczywiście tzw. ekolodzy, którzy „przykleili się” do niechętnych tej inicjatywie mieszkańców (budowa wiązałaby się z wysiedleniem ok. 1200 osób) i nagłośnili sprawę. Budowie zbiorników retencyjnych sprzeciwiała się także dzisiejsza wicemarszałek Sejmu Wielichowska (KO). Opór był na tyle silny, że ostatecznie budowy większości ze zbiorników zaniechano. Można tylko domniemywać, o ile mniejsze byłyby skutki dzisiejszej powodzi, gdyby inwestycję w całości zrealizowano.
O tę sprawę w Sejmie pytany był marszałek Szymon Hołownia. I dosłownie się wściekł. Dziennikarzowi TV Republika zrobił mini-wykład, w którym sugerował, że takich pytań w tym momencie nie wolno zadawać i „poradził mu”, by się wziął do roboty i pomógł powodzianom.
– Jeżeli chce pan dzisiaj jątrzyć, jeżeli chce pan dzisiaj robić rozliczenia, jeżeli chce pan dzisiaj oskarżać, jeżeli chce pan partyjnych wojenek, to niech je sobie pan sam robi. My dzisiaj robimy wszystko, żeby pomóc powodzianom. Niech pan pójdzie i ma odwagę skonfrontować się z tymi, którzy dzisiaj potracili domy, potracili dobytki i powiedzieć, że pan ma teraz ochotę rozkręcić w swojej telewizji kolejną partyjną wojenkę, bo to jest dokładnie to, czego dzisiaj potrzebujemy. Ja panu powiem, że to, czego dzisiaj potrzebujemy, to rąk do pracy, potrzebujemy wody butelkowanej, potrzebujemy środków czystości, potrzebujemy środków higieny, bo ludzie nie mają co pić, nie mają się w czym umyć, ludzie potracili dobytki całego życia i o tym dzisiaj powinniśmy rozmawiać, a nie o tym, że znowu będziecie próbowali szczuć jednych Polaków na drugich – wygłosił tyradę Hołownia.
Czytaj więcej o sytuacji powodziowej w Polsce:
- Pękł kolejny zbiornik retencyjny, fala powodziowa wzbiera. Apel o natychmiastową ewakuację [VIDEO]
- MOCNE NAGRANIE. Myśliwy beszta wiceministra klimatu i pyta, dlaczego w ewakuacji nie uczestniczą samochody elektryczne [VIDEO]
- Dramatyczny apel burmistrza Lądka-Zdroju. Miasteczko bez prądu, gazu, łączności, jedzenia. Ludzie tracą siły [FOTO/VIDEO]
- Kolejna ofiara powodzi. Nie żyje dr Krzysztof Kamiński [FOTO/VIDEO]
- Tu rozegra się walka o Wrocław i Opole. Czy ta tama wytrzyma?
Gdy dziennikarz próbował temat jeszcze pociągnąć, Hołownia znów się odpalił. – A co pan zrobił, żeby wybudować te zbiorniki retencyjne, co pan zrobił w ostatnich latach, żeby zwiększyć bezpieczeństwo powodziowe Polski? – zapytał.
– Na pewno nie chodziłem na protesty i nie wspierałem… – próbował odpowiedzieć dziennikarz.
– Ale ja nie pytam, czego pan nie robił, pytam, co pan zrobił. Mocnym w gębie to łatwo być po szkodzie. Robi pan dzisiaj karierę, robi pan dzisiaj pieniądze na ludzkiej krzywdzie. Zachęcam pana do etycznej refleksji nad pana postawą – zakończył emocjonalny szantaż Hołownia. Do działań Wielichowskiej oczywiście się nie odniósł.
Patrzcie jakiej piany dostał rotacyjny Hołownia na pytania o działania Wielichowskiej. I patrzcie, jakiej prymitywnej retoryki oraz moralnych szantaży używa, byle nie odpowiedzieć na pytanie: pic.twitter.com/UM4FIafgRE
— Paweł Rybicki (@Rybitzky) September 16, 2024