Wyrok sądu ograniczy rolnikowi spod Łodzi możliwość prowadzenia gospodarstwa. Polityk Konfederacji, Anna Bryłka, ostrzega, że może to być precedens niebezpieczny dla innych polskich gospodarzy.
„Rolnik od 13 lat walczy w urzędach i sądach o możliwość prowadzenia normalnej działalności rolniczej w gospodarstwie, które przejął po rodzicach, bo zapachy z jego chlewni przeszkadzają sąsiadom. Nastąpił wreszcie sądowy finał tej sprawy, ale to kolejne rozstrzygnięcie na niekorzyść gospodarza” – informuje portal Farmer.pl.
W artykule czytamy, że „gospodarz ma zapłacić sąsiadom odszkodowania w kwocie 30 tys. zł, a prócz tego pokryć niemałe koszty sądowe”.
Przed rolnikiem postawiono także długą listę wymogów dotyczącą tego, jak ma prowadzić swoje gospodarstwo. Niektóre z nich mogą uniemożliwić mu skuteczne wykonywanie zawodu.
– W ten sposób pozbawię się dojazdu do silosa, więc nie wiem jak mam dalej prowadzić produkcję roślinną. Nie będzie jak przejeżdżać i manewrować maszynami – mówi.
Bulwersującą sprawę skomentowała za pośrednictwem mediów społecznościowych posłanka Konfederacji Korony Polskiej – Anna Bryłka.
„ASF dziesiątkuje polskie gospodarstwa, a hodowca trzody spod Łodzi ma zapłacić ponad 100 tys. zł, bo sąsiedzi skarżą się na przykre zapachy z jego chlewni. Sąd instruuje również rolnika, jak ma teraz prowadzić produkcję zwierzęcą. Ten precedensowy wyrok może być „gwoździem do trumny” dla wielu polskich gospodarstw!” – napisała prawicowa polityk na portalu X.
ASF dziesiątkuje polskie gospodarstwa, a hodowca trzody spod Łodzi ma zapłacić ponad 100 tys. zł, bo sąsiedzi skarżą się na przykre zapachy z jego chlewni. Sąd instruuje również rolnika, jak ma teraz prowadzić produkcję zwierzęcą. Ten precedensowy wyrok może być „gwoździem do… https://t.co/ynhrggeEJS
— Anna Bryłka (@annabrylka) September 12, 2024