Jeden z liderów Konfederacji Sławomir Mentzen na sobotniej konwencji oficjalnie ogłosił – jako pierwszy kandydat – swój start w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Decyzja o wyborze prezesa Nowej Nadziei jako kandydata nastąpiła w zaskakujących okolicznościach, po wycofaniu się Krzysztofa Bosaka.
Przypomnijmy, że pod koniec pierwszej połowy sierpnia Bosak w Radiu Zet roztaczał wizję wspólnych prawyborów z Prawem i Sprawiedliwością. Gdyby do nich nie doszło, to miałby namawiać Radę Liderów do poparcia prezesa Nowej Nadziei. Politycy tej partii błyskawicznie, jeszcze przed oficjalną decyzją, zaczęli kolportować przekaz dnia, iż Mentzen został kandydatem Konfederacji.
We wpisie w mediach społecznościowych lider narodowców poprosił swych sympatyków „o zaufanie, że to najwłaściwsza decyzja, pozwalająca utrzymać jedność i rozwój Konfederacji”. W związku z tym od samego początku zaczęły pojawiać się teorie spiskowe, jakoby Mentzen miał postawić Bosaka pod ścianą i w związku z tym doszło do tak nieoczekiwanego ruchu ze strony wicemarszałka Sejmu.
Mentzen odniósł się do tych twierdzeń we wpisie w swych mediach społecznościowych, zamieszczonym już po tym jak został wskazany przez Radę Liderów jako kandydat ugrupowania. „Wbrew popularnej na Twitterze teorii spiskowej, nie szantażowałem go rozłamem, czy wyjściem z Konfederacji. Nie planowałem też samodzielnego startu na wypadek przegranej w prawyborach” – zaprzeczył poseł.
„Decyzja Krzysztofa mnie zaskoczyła, dowiedziałem się o niej z Internetu. Uważam, że była bardzo rozsądna i dojrzała, świadcząca o sporej dalekowzroczności i cierpliwości” – dodał.
- Mentzen postawił Bosaka pod ścianą? „Najwłaściwsza decyzja”. Ukryte przesłanie wpisu wicemarszałka
- Mentzen zabrał głos po nominacji Konfederacji. Tłumaczy brak prawyborów
Kulisy wycofania się Bosaka
Decyzja Bosaka była o tyle zaskakująca, że wicemarszałek Sejmu już wcześniej deklarował start w zapowiadanych przez Konfederację prawyborach. „Tuż po wyborach unijnych Krzysztof Bosak zadeklarował w Polskim Radio 24, że nie obawiają się zwycięstwa europosła Grzegorza Brauna, gdyż »założenie prawyborów polega na tym, że ma je wygrać najlepszy«. Wicemarszałek Sejmu podkreślił, iż »strach nie dyktuje ich działania« i dodał, że zarówno on, jak i Sławomir Mentzen »już wielokrotnie deklarowali start w prawyborach«, a obecność więcej niż jednego chętnego czyni je ciekawszymi” – przypomniał w artykule „Zdradzony elektorat. Kto boi się prawyborów w Konfederacji?” redaktor Radosław Piwowarczyk.
O kulisach decyzji Bosaka pisze portal „Interia”. W rozmowie z nim jeden z anonimowych rozmówców „związanych z Konfederacją” mówi, że lider narodowców „nie konsultował tego z nikim, choć dyskusje na temat sensowności prawyborów toczyły się od dawna”.
– Cały czas toczyły się rozmowy na ten temat, że to niepoważne, że żadna duża partia już tego nie robi, że stracimy czas, energię i fundusze, które powinniśmy zachować na właściwą kampanię prezydencką. A na koniec wszyscy się pokłócimy. Argumentów było dużo, ale wspólnej decyzji, że rezygnujemy nie było – powiedział polityk związany z Nową Nadzieją.
To właśnie przedstawiciele tej formacji mieli mieć „wątpliwości”, co do organizacji prawyborów, choć w przytaczanym wyżej wpisie Mentzen podkreślał, że jest przekonany o swym zwycięstwie, gdyby do nich doszło. Gorącymi orędownikami partyjnej rywalizacji są natomiast reprezentanci Konfederacji Korony Polskiej, którzy takie stanowisko przedstawiali nawet po nominacji prezesa Nowej Nadziei.
– Sprawa prawyborów nie stanęła na ostrzu noża, nikt nikomu nie groził rozłamem czy odejściem, ale Krzysztof Bosak jest na tyle doświadczony, że widząc determinację Mentzena uznał, że tym razem lepiej odpuścić, bo ryzyko, że Konfederacja nie wyjdzie z tych prawyborów cało, jest duże – powiedział „Interii” jeden z polityków Konfederacji.