Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu wszczęła śledztwo w sprawie byłego wiceministra sprawiedliwości Bartłomieja Ciążyńskiego (Nowa Lewica). Jak ujawniła Wirtualna Polska, polityk korzystał ze służbowego auta podczas urlopu, opłacając paliwo z państwowych pieniędzy.
Początkowo Ciążyński twierdził, że nie złamał prawa i mógł używać samochodu oraz karty paliwowej w celach prywatnych. Jednak po kilku godzinach potwierdził ustalenia dziennikarzy, przyznając, że sytuacja wynikała z „braku doświadczenia w korzystaniu ze służbowych samochodów”.
Rzekomy brak doświadczenia nie przeszkodził mu jednak w tankowaniu niecałych siedmiu litrów paliwa tuż przed granicą (za granicą nie mógłby używać karty płatniczej), co całą sytuację czyni jeszcze bardziej groteskową.
W związku z zaistniałą sytuacją – i z pewnością licznych zakulisowych naciskach – Ciążyński zrezygnował ze stanowiska wiceministra sprawiedliwości.
To prawdopodobnie nie koniec kłopotów Ciążyńskiego
Jak poinformowała Wirtualna Polska, problemy byłego wiceministra mogą się jeszcze pogłębić. Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu prowadzi bowiem postępowanie sprawdzające w sprawie przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej na szkodę interesu publicznego. Gromadzony jest materiał dowodowy dotyczący wykorzystania służbowego samochodu i środków finansowych do celów prywatnych.
Wiceminister sprawiedliwości tankował na koszt podatników. Ciążyński podał się do dymisji