Strona głównaWiadomościPolskaOstre spięcie trenera Legii z dziennikarzem "Gazety Wyborczej". "Nie damy się poniżać...

Ostre spięcie trenera Legii z dziennikarzem „Gazety Wyborczej”. „Nie damy się poniżać nikomu” [VIDEO]

-

- Reklama -

Do wielkich emocji doszło podczas meczu eliminacji Ligi konferencji Europy pomiędzy warszawską Legią a duńskim zespołem Broendby Koponhaga. Gorąco było na boisku, ale także w sali konferencyjnej po meczu. Dziennikarz „Gazety Wyborczej” starł się trenerem Legii – Goncalo Feio.

Legia zremisowała z duńską ekipa 1:1, ale dzięki zwycięstwu na wyjeździe awansowała do kolejnej rundy. To zdenerwowało najwyraźniej piłkarzy przyjezdnych, bo zaraz po ostatnim gwizdku doszło do przepychanek na murawie. Aktywny był również trener warszawian, który ruszył na pomoc piłkarzom.

- Reklama -

W sieci pojawiło się też zdjęcie Feio, który z dwoma wyprostowanymi środkowymi palcami zwrócił się w kierunku sektora zajmowanego przez kibiców gości. Trener warszawskiej drużyny pokazał im także słynny „gest Kozakiewicza”. Jego zachowanie krytykował dziennikarz „Gazety Wyborczej” Jakub Seweryn.

– Szkoda, że pana zachowanie przyćmiło sukces Legii. Jest pan trenerem w wielkim polskim klubie, z tradycjami, wartościami – rugał trenera dziennikarz – A mimo to zachowuje się pan po największym sukcesie w trenerskiej karierze jak gówniarz z blokowiska, prowokując ławkę rywali i pokazując wulgarne gesty w kierunku kibiców. Jak pan to skomentuje? Czy to jest normalne.

Pierwszy i ostatni raz odpowiadam na pana pytanie. Ja pana nie obraziłem, więc też nie życzę sobie, żeby pan mnie obrażał – odpowiedział ostro Feio – Właśnie na tym polega moje zachowanie. Mam przypiętą łatkę, nie mam na nią wpływu. Szkoda, że nikt nie zauważył w Danii zachowania wobec nas. Nie mówię o kibicach, mówię o prowokacji ławki Broendby. Tego nikt nie widział! Może to jest problem. Te kompleksy, które istnieją – musimy z nimi powalczyć. Nie jesteśmy gorsi. Zachowujemy klasę, póki nas szanują. Jak tego nie robią to mamy to akceptować? Moje podejście do życia takie nie jest. Teraz przeciwnik „płacze”, bo odpadł. Ja uważam, że trzeba każdego szanować, ale jak idziesz na ulicy i ktoś ciebie atakuje to, co: nie bronisz się? Nie damy się poniżać nikomu. Może tu przyjechać Broendby, City, Real – jeżeli ktoś nas nie szanuje to podejmujemy walkę.

Najnowsze