Niemiecki dziennik Bild opublikował informację mówiącą o tym, że Senat niemieckiego Berlina wyraził zgodę na przekształcenie opuszczonych budynków biurowych w stolicy Niemiec w specjalne hotele dla azylantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. – Jak kobiety z sąsiedztwa widzą swoją przyszłość, skoro tuż obok wprowadza się ponad 1000 mężczyzn z Syrii, Iraku, Afganistanu i Turcji? Czy ktoś je pytał? – zadaje pytania felietonista niemieckiego dziennika.
– Senat Berlina planuje duże obiekty noclegowe, w których osoby ubiegające się o azyl będą mieszkać na stałe. W tym celu wynajmowane i przekształcane są budynki, na przykład w dzielnicy Westend – czytamy na łamach bild.de
– Od 1 stycznia stoi tu pusty ogromny biurowiec: wybudowany w 1988 roku, fasada z podwieszanego marmuru, 27 000 m2 powierzchni użytkowej. Państwowy Urząd ds. Uchodźców (LAF) płaci 40 euro za metr kwadratowy. Urzędnicy przekształcą również powierzchnie biurowe w mieszkania dla 1500 osób ubiegających się o azyl za około 44 miliony euro.
Autor tekstu daje wyraz swojemu zaniepokojeniu co bezpieczeństwa Berlińczyków, którzy mieszkają w pobliżu planowanego ośrodka dla uchodźców.
– Pozostaje zatem pytanie, czy taka koncentracja obcych osób z różnych środowisk może odnieść sukces na berlińskiej dzielnicy mieszkalnej, nie powodując przy tym szkód. To właściwie niemożliwe.
Choć biurowiec przy ulicy Soorstrasse jest w remoncie, w dłuższej perspektywie ludzie będą potrzebować czegoś więcej niż tylko dachu nad głową. I wszystkie pytania pozostają bez odpowiedzi: gdzie są place zabaw, przedszkola, szkoły, gdzie są kursy języka niemieckiego?
Jaką pracę wykonuje wielu młodych mężczyzn wśród osób ubiegających się o azyl? Co tak naprawdę mówią mieszkańcy o planowanym dużym obiekcie noclegowym? Jak kobiety z sąsiedztwa widzą swoją przyszłość, skoro tuż obok wprowadza się ponad 1000 mężczyzn z Syrii, Iraku, Afganistanu i Turcji? Czy ktoś ją pytał?