Strona głównaWiadomościPolskaPolicjant usłyszał zarzuty za swoje działania na granicy. "To państwo może każdego...

Policjant usłyszał zarzuty za swoje działania na granicy. „To państwo może każdego zniszczyć rękami posłów”

-

- Reklama -

Policjant Tomasz Waszczuk w 2022 roku nie zgodził się na wjazd posłanek ówczesnej opozycji Klaudii Jachiry i Urszuli Zielińskiej do strefy zamkniętej w pobliżu granicy polsko-białoruskiej. Po zmianie władzy mundurowy usłyszał zarzuty z tego tytułu.

Każdy pamięta, co się działo w 2022 roku na granicy polsko-białoruskiej. Nie chodzi o to, że do Polski próbowali się przedostać migranci zwożeni przez reżim Łukaszenki, bo to się nie zmieniło. Politycy tzw. „totalnej opozycji” szaleli wówczas, oskarżając funkcjonariuszy strzegących granicy o najróżniejsze zbrodnie i destabilizując ich pracę.

- Reklama -

W takiej atmosferze policjant Tomasz Waszczuk zdecydował o niewpuszczeniu Jachiry i Zielińskiej do strefy zamkniętej utworzonej przy granicy.

Za poprzedniej władzy Waszczukowi włos z głowy nie spadł, ale policjant przewidywał, że za rządów KO będzie miał kłopoty i dlatego w lutym zrezygnował z pracy.

Nie pomylił się. Z końcem maja br. do Sądu Rejonowego dla miasta stołecznego Warszawy w Warszawie trafił akt oskarżenia w jego sprawie.

„Oskarżam Tomasza Waszczuka […] o to, że w dniu 3 lutego 2022 r. w Białowieży, pełniąc obowiązki służbowe jako funkcjonariusz publiczny Naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce, przekroczył uprawnienia, w ten sposób, że na punkcie blokadowym Białowieża-wjazd, niezasadnie odmówił posłankom na Sejm RP IX Kadencji Klaudii Krystynie Jachira i Urszuli Sarze Zielińskiej wjazdu na teren Białowieży, co uniemożliwiło im sprawowanie mandatu poselskiego w zarejestrowanym biurze poselskim w Białowieży, czym działał na szkodę interesu publicznego i prywatnego wymienionych, tj. o czyn z art. 231 par. 1 kk” — czytamy w akcie oskarżenia.

Waszczuk nie ma sobie nic do zarzucenia, choć grożą mu 3 lata więzienia.

— Tego dnia miałem służbę i pojechałem tam, bo dyżurny poprosił mnie o pomoc. Obecni na miejscu policjanci nie wiedzieli, co zrobić. Na miejscu były już panie posłanki Jachira i Zielińska, które próbowały wjechać do strefy. Zapytałem je, jaka jest sytuacja. Powiedziały, że występowały o zgodę do komendanta Straży Granicznej. Nie dostały jej. Poprosiłem je o dokumenty w tej sprawie. Tłumaczyły się jakimś e-mailem, że nie potrzebują zgody — mówi Onetowi.

Waszczuk mówi, że tłumaczył „pani Zielińskiej i Jachirze, że po prostu nie mają dokumentów uprawniających do wjazdu i policjanci ich nie wpuszczą”.

Policjant ma ogromny żal do państwa za to, co się dzieje. — W kontekście tego, co się teraz dzieje na granicy, moja sytuacja dowodzi, że żaden z funkcjonariuszy pełniących tam służbę nie może liczyć na pomoc i wsparcie państwa. To państwo, w przypadku potknięcia może każdego z nich zniszczyć rękoma posłów, senatorów lub ministrów — mówi.

— Byłem na granicy z policjantami, kiedy leciały w naszym kierunku konary drzew i kamienie wielkości kostki brukowej. Byłem na nasypie kolejowym, kiedy agresywny tłum chcąc za wszelką cenę przekroczyć granicę, zasypał nas gradem ostrych kamieni — wspomina były policjant.

— Zawsze byłem wzorowym policjantem, służyłem ludziom jako dzielnicowy, byłem wielokrotnie wyróżniamy i nagradzany. Tylko i wyłącznie dzięki swojej postawie awansowałem. Nie wstydzę się żadnego dnia mojej służby. A teraz jest, jak jest —
dodaje.

Źródło:Onet

Najnowsze