W stanie Kolorado w USA potwierdzono przypadek dżumy u człowieka. Amerykanie obawiają się kolejnej epidemii, a władze zalecają, by monitorować swój stan zdrowia i zgłaszać się do lekarza z ew. objawami tej choroby.
Pierwszy przypadek dżumy dymieniczej (najczęstsza postać dżumy) zostało odnotowany u człowieka w hrabstwie Pueblo w Kolorado.
Departament Zdrowia wciąż nie ujawnił szczegółów dotyczących sposobu zakażenia ani stanu zdrowia pacjenta zero.
Kierowniczka Biura Chorób Zakaźnych i Przygotowania na Sytuacje Nadzwyczajne, Alicia Solis, wystosowała apel do społeczeństwa.
– Radzimy wszystkim osobom, aby chroniły siebie i swoje zwierzęta przed zarazą – powiedziała urzędniczka.
Światowa Zdrowia (WHO) twierdzi, że przenoszenie dżumy dymieniczej z człowieka na człowieka jest rzadkie.
Chorobę wywołuje bakteria Yersinia pestis, którą przenoszą gryzonie, niewielki ssaki i pchły. Ludzie zarażają się po ukąszeniu lub w wyniku kontaktu z płynami ustrojowymi chorego zwierzęcia.
Najpoważniejszym stadium choroby jest dżuma płucna, którą z kart historii pamiętamy jako Czarną Śmierć odpowiedzialną za epidemię, która w latach 1346-1353 zabiła nawet 50 milionów ludzi.
Dziś dżumę da się stosunkowo łatwo wyleczyć antybiotykami. Najważniejsze jest wczesne rozpoznanie choroby.
Objawami dżumy są m.in. bolesne węzły chłonne, gorączka, ból głowy, dreszcze i osłabienie.