Strona głównaWiadomościŚwiatPłonące samochody, ataki na policję i strażaków

Płonące samochody, ataki na policję i strażaków [VIDEO]

-

- Reklama -

Podpalone pojazdy, ataki na strażaków i policję, tak wyglądała już druga noc zamieszek w mieście Cholet we francuskim departamencie Maine-et-Loire. Jak na Francję to nic specjalnego, ale takie zamieszki w przededniu wyborów i igrzysk olimpijskich dobrze tym „imprezom” nie wróżą.

Według prefektury Maine-et-Loire w czasie zamieszek nie było żadnych ofiar. Cholet to tzw. „wrażliwe miasto” z dzielnicą imigranckiego blokowiska nazwaną imieniem Jeana Monneta. Prefektura informowała, że w nocy z piątku na sobotę, grupy „zamaskowanych osób” podpalały pojazdy w dzielnicy w godzinach od 1:00 do 2:30, a następnie doszło zamieszek jeszcze nad ranem.

- Reklama -

Interweniująca policja i przybyła na miejsce straż pożarna zostały ostrzelane z rac. Komunikat prefektury podaje, że „dla zabezpieczenia pracy strażaków, policja musiała użyć siły, aby rozproszyć sprawców zniszczeń”.

Spłonęło doszczętnie co najmniej sześć samochodów. Do podobnych czynów doszło także poprzedniej nocy. W dzielnicy liczącej około 53 000 mieszkańców, odpalano fajerwerki i zaatakowano m.in. kamieniami policję miejską.

Przyczyny zamieszek nie są znane, ale być może wakacje sprzyjają tego typu „rozrywkom” wśród młodzieży przedmieść. Prefekt Philippe Chopin poinformował, że w dzielnicy Jeana Monneta wzmocniono patrole policji krajowej, „aby przywrócić porządek i spokój”.

To nie jedyne „gorące miejsce” we Francji. Jak podaje na „X” Adam Gwiazda, francuskie MSW zrezygnowało np. z policyjnej operacji „przywrócenia porządku republikańskiego” w ogarniętej zamieszkami imigranckiej dzielnicy Schweitzer w Hem koło Roubaix. Tam uznano, że na dwa dni przed pierwszą turą wyborów parlamentarnych, byłaby to woda na młyn „skrajnej prawicy” i paliwo dla Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen.

Tutaj przynajmniej przyczyny zamieszek są znane i były wręcz „tradycyjne”. Osobnik na motocyklu bez homologacji staranował radiowóz i chciał uciec. Kiedy policjanci próbowali go zatrzymać, zostali otoczeni i pobici przez bandę ok. 30 osobników. Dwóch funkcjonariuszy odniosło niewielkie obrażenia.

Rozkaz zaprowadzenia porządku podobno odwołano, bo imigranckie i zislamizowane Roubaix może być zapalnikiem rozruchów związanych z ewentualnym wynikiem wyborów. Tutaj z państw muzułmańskich pochodzi nawet 40% ludności, niegdyś mocno „polskiego” miasta.

Źródło: Le Figaro/ X

Najnowsze