Trudno się nie wk***ić, gdy środki publiczne są wykorzystywane w antypaństwowy i po prostu skandaliczny sposób – komentuje Krzysztof Stanowski najnowszą wrocławską „wystawę sztuki”.
We Wrocławiu za publiczne pieniądze powstała wystawa szkalująca funkcjonariuszy Straży Granicznej służących na granicy polsko-białoruskiej, gdzie trwa szturm nielegalnych imigrantów.
Jedna z grafik nosi tytuł „Zdejmij mundur i przeproś matkę 2”. Przedstawia ona nagiego mężczyznę, który skruszony klęczy przed starszą kobietą. Z tyłu wisi mundur Straży Granicznej.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Zdejmij mundur i przeproś matkę”. Wrocław znów szokuje za pieniądze podatników [FOTO]
Do „wystawy” w komentarzu na Kanale Zero odniósł się Krzysztof Stanowski. – Początkowo nie chciałem w to uwierzyć. Liczyłem, że to jest jakaś internetowa wkrętka. Nie wierzyłem, że to naprawdę tam wisi i że przechodnie patrzą na tę sztukę. Wypierałem to z głowy, ale to naprawdę tam wisi. We Wrocławiu, za publiczne pieniądze – mówi oburzony.
Stanowski przypomniał, że za wystawę odpowiada ta sama ekipa, która w kwietniu przygotowała „sztukę”, którą wielu zinterpretowało jako promocję pedofilii.
CZYTAJ TAKŻE: Promocja pedofilii na ulicach Wrocławia? [FOTO]
– Teraz absolutnie wszystkie granice zostały przekroczone. Publiczne pieniądze zaczęły służyć do tego, aby propagować sztukę, która obraża polskich funkcjonariuszy, służby mundurowe, którzy pracują na granicy z Białorusią – kontynuuje dziennikarz.
Stanowski podkreślił, że to nie jest jedynie jego interpretacja, bo zdjęcie autorka „sztuki” zamieściła w mediach społecznościowych już w 2021 roku i wskazała, że chodzi jej o wydarzenia na granicy polsko-białoruskiej.
Dziennikarz zaznaczył, że nie ma pretensji do autorki zdjęcia, gdyż „ona ma prawo inaczej postrzegać rzeczywistość”. – Ona może widzieć jednorożca, dzbanek ze złotem na końcu tęczy, wszystkich ludzi świata trzymających się za ręce i podskakujących wesoło. To wszystko jest dozwolone – mówił z przekąsem.
– Ale do k***y nędzy nie jest okej finansowanie i propagowanie takich artystycznych wypierdów z publicznych środków. Nie jest okej, kiedy publiczne miejsca służą do tego, żeby obrzydzać służby polskie – grzmiał.
Zwrócił się do prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, aby wreszcie uderzył pięścią w stół. – Albo pan panuje nad tym pierd***ikiem, albo pan nie panuje – powiedział Stanowski.