Strona głównaOpinieKonfederacja wyciągnęła wnioski z poprzedniej kampanii? Piwowarczyk: "Trzeba zadać pytanie"

Konfederacja wyciągnęła wnioski z poprzedniej kampanii? Piwowarczyk: „Trzeba zadać pytanie” [VIDEO]

-

- Reklama -

Poczynania Konfederacji podczas kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego skomentował dziennikarz i publicysta „Najwyższego CZAS!”-u Radosław Piwowarczyk. Autor książki „Kampania Konfederacji ’23. Brudna prawda” wskazał, co się zmieniło.

Michał Pytel z telewizji wRealu24 pytał Piwowarczyka, co mogło przesądzić o sukcesie wyborczym Konfederacji w eurowybroach. Nawiązał też do niedawno wydanej książki „Kampania Konfederacji ’23. Brudna prawda”.

Komentując dobry wynik Konfederacji, Piwowarczyk podkreślił, że „na pewno nie można tego zrzucać tylko na karb niższej frekwencji”. Wskazał, że z badań wynika, iż „były jakieś przepływy elektoratów, też trochę inne grupy, chociażby kobiety, tym razem na Konfederację zagłosowały, więc widać, że ten elektorat się trochę zmienił”. – To nie było tak, że Konfederacja utrzymała swój elektorat, który miała w październiku, a ktoś inny nie poszedł do wyborów – zaznaczył.

Dziennikarz przyznał, że tym razem pojawiły się pozytywy. – Ta kampania została na pewno poprowadzona lepiej niż poprzednia. (…) Najmniejszy (progres – przyp. red.) był w kwestii doboru kandydatów. Pewnie dlatego, że było tych kandydatów po prostu mniej, ciężko było na tych listach znaleźć na tych listach kandydatów, do których można by się było w kwestii „szuryzmu” przyczepić. Natomiast pojawił się ponownie pan Wipler, tym razem na Pomorzu wylądował ze spadochronem, i to jest jeden z dwóch najsłabszych okręgów Konfederacji – zwrócił uwagę.

– Też trzeba zauważyć – widocznie konfederaci to zauważyli – że pan Wipler nie jest zbyt lubiany przez „twardy elektorat” i w tej kampanii został dość mocno schowany. Teraz dopiero po kampanii się uaktywnił – grzmi, że Grzegorz Braun nie wystartuje absolutnie w prawyborach – natomiast w czasie tej kampanii było o nim znacznie ciszej, niż wcześniej. Na tyle cicho, że nawet wyborcy go za bardzo nie zauważyli i faktycznie na Pomorzu był niski wynik – wskazał.

– Też w sąsiednim okręgu, to był zachodnio-północny okręg Polski, tam pani Sosnowska z Ruchu Narodowego startowała, zasłynęła wcześniej z poglądów sanitarystycznych dość w kwestii polityki covidowej, wypowiedziami, w których popierała cenzurę. Poglądy zupełnie szokujące, jak na kandydata Konfederacji. W październiku uzyskała słaby wynik, teraz ktoś ją jakoś na siłę dalej na „jedynkę” promował i był to jeden z dwóch najsłabszych okręgów Konfederacji – przypomniał.

– Poza tym Konfederacja raczej wyciągnęła wnioski. Te listy były dosyć mocne, dosyć przemyślane, kto gdzie ma kandydować. Postawiono na tych kandydatów, którzy w kwestiach europejskich, w kwestiach polityki unijnej bardziej się specjalizowali. Na pewno kampania była też organizacyjnie przeprowadzona lepiej, bo nie było to kilkanaście spotkań z dwoma tylko liderami, tylko teraz postawiono na jakby oddzielne trasy trzech liderów, każdy ze swoją drużyną, każdy promował kogo innego i tych spotkań było naprawdę dużo. Nie zaniedbano małych miast, czasami to było po kilka spotkań jednego dnia tylko jednego z liderów. Oni faktycznie bardzo dużo po Polsce jeździli, dużo spotkań się odbywało i od tej strony organizacyjnej też było lepiej – zauważył Piwowarczyk.

– Jeśli chodzi o kwestie poglądowe, to właściwie zostało tak, jak było, chociaż pewna delikatna zmiana nastąpiła, o tyle że niektórzy przedstawiciele faktycznie twardo przeciwko Unii się wypowiadali, inni mówili, że chcemy być w Unii i tę Unię naprawiać. Natomiast wydaje mi się, że minimalnie ten przekaz został złagodzony, tak że można było tam znaleźć dla każdego coś miłego. Patrząc ostatecznie na ten wynik Konfederacji, na ten wybór i na to, co Konfederacja obecnie sobą prezentuje, trzeba zadać pytanie: Konfederacja osiągnęła sukces – i co z tego? – skwitował.

Źródło:wRealu24

Najnowsze