Stanisław Michalkiewicz w rozmowie z redaktorem naczelnym „Najwyższego CZAS!”-u Tomaszem Sommerem komentował wyniki Konfederacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ocenił również, że nie widzi szans na polityczny przełom w PE.
Przypomnijmy, że niedzielne wybory do PE wygrała Koalicja Obywatelska z wynikiem 37,06 proc. Drugie miejsce zajęło Prawo i Sprawiedliwość, uzyskując 36,16 proc. poparcia, a podium zamknęła Konfederacja z 12,08 proc. Trzecia Droga uzyskała zaś 6,91 proc., a Lewica 6,30 proc. Konfederacja wprowadza do PE sześcioro europosłów.
– Ten wynik dla Konfederacji zrobił Grzegorz Braun i te dwie panie, które się dostały (Anna Bryłka i Ewa Zajączkowska-Hernik – przyp. red.), a panowie Tyszka i ten drugi, to tam w ogonie się wloką, to mizeria – ocenił Michalkiewicz.
– Dlatego to mówię, że pan Sławomir Mentzen wygłosił buńczuczną deklarację, że teraz jak Braun poszedł do Parlamentu Europejskiego, to ich klub będzie silny, zwarty i gotowy – dodał.
Sommer zauważył, że Braun „skosił najmocniejszego zawodnika Mentzenowi”. – Widać, kto tutaj był lokomotywą tych wyborów i teraz lokomotywa została odczepiona – skwitował Michalkiewicz.
– Ciekawa rzecz jednak na podstawie właśnie tych pań się ujawniła, że jednak to odium antykobiecości rzucone na Konfederację podczas tych poprzednich wyborów rzeczywiście mogło mieć wpływ na wynik Konfederacji – powiedział Sommer.
Jak dodał, „zarówno kobiet zagłosowało znacznie więcej, jak i dwie kobiety weszły, w tym jedna przeskoczyła wydawałoby się pewniaka z «jedynki» z Warszawy”.
– Pani Zajączkowska była po prostu bardziej rozpoznawalna (…), myślę, że to taka jest przyczyna – ocenił Michalkiewicz. Sommer zaś wskazał, że Zajączkowska-Hernik zebrała znacznie więcej głosów niż Kamiński.
Zdaniem Michalkiewicza Konfederację czeka teraz „bolesny powrót do rzeczywistości”.
– Grzegorz Braun myślę, że ma wszelkie szanse, żeby tam zrobić sporo zamieszania w Parlamencie Europejskim – ocenił Sommer.
– Nie przesadzajmy (…). W Parlamencie Europejskim nie ma przełomu. Nadal dominuje Volksdeutsche Partei, socjaliści czerwoni i zieloni, czyli brunatni, a reszta to jest margines. W związku z tym nie ma żadnego przełomu politycznego – odparł Michalkiewicz. Publicysta stwierdził też, że wyniki wyborów w Polsce są bez większego znaczenia.